Kosmicznie niski i całkiem niespodziewany wynik dzisiaj na wadze zobaczyłam.
Przecież piłam!!!! Po raz pierwszy od dwóch lat mam lekkie obrzydzenie do kwaskowatych herbat owocowych. Morze całe ich wypiłam!
Przecież jadłam!!! A wczoraj nawet kartofelki z solą ponadprogramowe 2 pochłonęłam. I polędwicę z majonezem. A nad ranem, po 4, jasno już było, gdy spać nie mogłam, to lody wyżerałam, z 6 łyżeczek wyskrobałam.
Obawiam się, że jak szybko opadło, to zaraz jeszcze szybciej podskoczy. Wrr...
Wstaję dzisiaj z łóżka, już zaścieliłam. Boli mnie ciało od leżenia. Program telewizyjny znam na pamięć na wszystkich kanałach. Błeee. Na ulubionego Hausa już nie mogę patrzeć, wczoraj wieczorem 4 odcinki z różnych sezonów oglądałam.
Temperatura rano 37,2. Da się egzystować. Boli mnie oddychanie, kaszlem sobie podrażniłam oskrzela i gardło. Katar w postaci szczątkowej. I słaba jestem jak meszka. Po załadowaniu pralki i pozmywaniu niedużej górki naczyń - padłam zdechła na fotel.
Nic to. Odsapnę trochę i wstaję. Będę się dzisiaj poruszać oszczędnie bardzo. Za oknem leniwy deszcz.
mikrobik
27 lipca 2010, 19:45Trochę chyba burza w szklance wody. Wszyscy wpadli w panikę, że Vitalia w kolorowych pismach będzie pokazywać nasze ciałka otłuszczone w bieliźnie. wydaje mi się, że będzie pokazywać osoby, które zgodziły się z tzw. klubu zwycięzców. A tak nawiasem mówiąc jest to dobra nauczka, aby czytać regulaminy. Jolu, czy to nie za wcześnie na kijki po grypie? Ja jako medyk przestrzegam. Regeneracja organizmu po tego typu infekcjach trwa jakiś czas i za wczesna aktywność może skończyć się powikłaniami, które są często groźniejsze od samej choroby.
splendor
27 lipca 2010, 13:49przymusowe embargo na ruch wyczynowy. Pomyśl o swoich stawach, na pewno z radością przyjmują czas dany im na regenerację. Ale wracaj szybko do zdrowia. Coby się stawy nie przyzwyczajały do tego... :)
adador77
27 lipca 2010, 12:50pierwszego tygodnia spadlo mi ponad 2 kg z 73,50 do 71,30 a w nastepnym uroslo do 73,90 i sie trzyma dzielnie.
atena35
27 lipca 2010, 09:25Kto dogodzi kobietom???? Zdrówka życzę.
delicja78
27 lipca 2010, 07:40zdrowiej! faktycznie nieźle Cię to choróbsko odchudza...ale lepiej jednak chudnąć w zdrowiu:)
joanna1966
26 lipca 2010, 17:08tylko jak potrzebuję Twojego fachowego oka??! Jolu przeczytaj regulamin tego blogaspota po swojemu i powiedz - że to nie to samo co V.??? Czy to samo??? I weźże już nie choruj!!! Ty jesteś nie do zdarcia! Nie do pokonania! nie do zajechania! Ty robisz setkę w marne popołudnie - nawet ten Hause nie przeleci! To jaka grypa? Jakie zaziębienie?! Weźże to coś wystaw za drzwi!!! Niech spada! Buziaki.
Ciupek
26 lipca 2010, 14:15Ciasto będzie grejt, czuję to ino... wyżarłam pół masy podczas przygotowywania.
mikrobik
26 lipca 2010, 13:52Jednak trochę jeszcze podwyższona ta temperatura. Ja po kilu dniach temperatury też jestem całkowicie wyprana z inicjatywy ruchowej. Jeśli tak kaszlesz może powinien Cię medyk osłuchać? Zdrowiej szybko, a waga? Przecież jest i tak w dolnych granicach prawidłowości.
kitkatka
26 lipca 2010, 13:42i bez szaleństw. Temperatura przyspieszyła metabolizm to i waga niższa. Pozatym herbatki owocowe i ziołowe to świetne żródło elektrolitów więc organizm się nawodnił i wypuścił zapasy wody zatrzymane w tkankach. Wracaj do zdrowia i sił. Pozdrówka
starszapani
26 lipca 2010, 13:42Już sobie Ciebie wyobrażam w łóżku, przy twojej aktywności. Ale jak się jest osłabionym, to chyba nie ciągnie do tych wyczynów. Zdrowiej szybciutko, pozdrawiam.
Ciupek
26 lipca 2010, 13:26...a ja byłam na rowerze... Kręcę ciasto dukanowe, piszesz się?
naszybkospisane
26 lipca 2010, 12:53byc moze dla tego rzucane, ze mam porownanie z siostrzenica w tym samym wieku, a nastoletnich osobnikow plci odmiennej porownywac nie nalezy :) poza tym polowa genow dosc znosna odziedziczona (w koncu taka sama jak moja) wiec blysk w oku musi tracic madroscia, co nie zmienia faktu, ze czas ktorego im w weekend osobiscie nie zajelam spedzili ogladajac jak leci tv... a nie przepraszam, starszy sciagnal mi z polki ksiazke i chwile czytal - i wyszedl na spacer, no ale mlody wmurowany przed odbiornikiem... dobra koniec narzekania, bo czuje sie jak wlasna matka... (ah te geny) zdrowiej szybko!!!
elkati
26 lipca 2010, 12:24a za oknem deszcz baardzo leniwy ;)
CuraDomaticus
26 lipca 2010, 12:13ta waga leci. Tyle wypocone chyba., no bo co innego ? Skoro grypa bez rewolucji tylko taka grypowa. Zdrowiej sobie zatem :)
toperzyca
26 lipca 2010, 12:03heh...cudne porównanie do meszki...choróbsko na szczęście idzie precz i teraz będzie już tylko lepiej...a taki spadek zapewnia cudowną lekkość bytu..i nawet jak podskoczy to warto coś takiego zobaczyć...