Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
obsikał mnie i obes... ups!


UPS! Ups! ups...

Obiecałam przecież się nie wyrażać brzydko - publicznie.

Więc niech będzie tak: obsiusiał i mnie i fotel, i kupę zrobił w trzech miejscach i łapy tylne umazał w żwirku i wszędzie nimi śmierdząco brudził.

Kot córczęcy. Pierwszy raz w życiu tak nabrudził, bo był w koszmarnym stresie.

Przygotowuje się bowiem Szat'n do bycia kotem duńskim. Więc wczoraj odbył podróż w klatce. On jej bardzo nie lubi, tej podróżnej klatki. Tyłem trzeba go do niej i na siłę wkładać. Potem całą drogę powywa.

Wczoraj miał szczepienia i czipowanie. Podobno okropnie syczał i pluł na weta.

Synek z nim jeździł. Przywiózł potem kota do domu i sobie poszedł. A ja przyszłam z siłowni za 2 godziny i po raz pierwszy śmierdziało w domu kocimi brudami. A kota nie ma. Schował się. Nie czekał pod drzwiami jak piesek na wchodzącego domownika. Nie reagował na stukanie miską ani na kicianie. Wyszedł z ukrycia dopiero po kilku nocnych godzinach i zaczął w całym domu bentonitowe znaczki stawiać tymi umazanymi łapami. I na nas pluł, gdy mu te łapy myliśmy.

Dopiero dziś nad ranem się od_obraził. Przyszedł do mojej poduszki i mruczał i deptał pazurami.

Teraz siedzi mi na kolanach i mruczy. Niewygodnie mu bardzo na moich nogach, gdy ja jestem przy kompie, ale i tak często w ten sposób przesiaduje.

 

Vitaliowo.

Jem mało, owocowo i serowo i mięsnie. I nie marznę. I nie jestem głodna. Prawie.

Piję okropnie dużo. Przed siłownią 2 kubasy kwaskowatej owocowej herbaty. Na siłowni pół litra izotonika. Po siłowni bywa że i 3 kubasy. Soki jabłkowe wpadają we mnie jak w czeluść. Inne napoje też. Zimne mleko z lodówki znika bardzo szybko.

Wczorajsza, poniedziałkowa siłownia - spalone 996 kcali. Tak po treningu byłam zmęczona, że z ostatniego przyrządu wylałam się jak rozwodniona plazma a nie jak człowiek.

Dzisiaj na wadze pod_paskowo. Całe 20 deko!

Mimo wypitej przedświtem i niewysikanej ziołowej herbatki.

Mimo nocnej kromki czarnego chleba ze śliwka, posmarowanej obficie i prawdziwym masłem i prawdziwą pasztetową.

UWIELBIAM TAKI STAN.

UWIELBIAM TAK SIĘ CZUĆ.

Gdy wszystko prawie idzie jak iść powinno. I cały świat mam na chwilę u stóp.

 

 

ps.

chciałam tylko nadmienić, że zwrotne fotki ze Spotkania Milionerów to dostałam tylko od Żarówki, Baji i Haanyzki. A reszta?!

 

  • pumpernikiel87

    pumpernikiel87

    15 grudnia 2010, 16:19

    My mamy 7 miesiecznego Manka w domku. domu nam nigdy nie zapaskudzil, ale jak to bywa u kota niezwykly talent do skakania po kredensach, stolach itp. Pomimo, iz nic nie zostawiamy to dla zasady kilkanascie razy na dzien rundke musi zrobic. No i co tu z taka wredota zrobic?? Powodzenia i cierpliwosci zycze;)

  • StorczykOna

    StorczykOna

    15 grudnia 2010, 14:27

    Nie znoszą zmian w swoim kocim życiu, dlatego złośliwie brudzą. Moja kicia 4 dni siedziała pod łóżkiem jak "przytachałam " do domu kociaka który znudził się pewnej "pańci" Pozdrawiam

  • LadyJo

    LadyJo

    15 grudnia 2010, 10:10

    Proszę wybacz. Chciałam napisać, że mój kot, chcąc wyjść nad ranem z pokoju, obudził mnie i męża zrzucając... TAMBURYN! Taki cholernie głośny. Mogę tylko dodać, że była to bardzo skuteczna pobudka - z pozycji leżącej, od razu stanęliśmy na baczność :P Pozdrawiam ciepło.

  • LadyJo

    LadyJo

    15 grudnia 2010, 10:04

    nad ranem obudził mnie i męża,

  • Levis1977

    Levis1977

    15 grudnia 2010, 08:29

    na tym zdjęciu z wpisu niżej :-P Żrę pączki i czekoladę i popijam colą gdyż nie wiem co się ze mną dzieje. Nie mam wpływu na swoje stany emocjonalne stwierdzam z całą odpowiedzialnością. Po prostu muszę czekać na czas, kiedy znów mi się będzie chciało. Na razie nie ma co dramatyzować, już wczoraj naszło mnie na pora z jajkiem co jest dobrym objawem. Nie wykluczone że znudzi mi się wpieprzanie słodyczy i zachce mi się ruszać tyłkiem. Oczekuję z niecierpliwością. No i zazdroszczę, że Ty masz niekończącą się wenę. Jesteś wielka (w pozytywnym tsz) :-D

  • elasial

    elasial

    15 grudnia 2010, 00:38

    Do stóp! Podziwiam Twoje uwielbienie ruchu. Ja też trochę kicam ,ale kudy mnie tam do Ciebie!!! Szacun!

  • renianh

    renianh

    14 grudnia 2010, 21:52

    No nie i żyłam w nieświadomości do wczoraj.Domyśliłam się bo ja domyślna bardzo jestem ,ale dopiero zobaczyłam czarno na białym.

  • renianh

    renianh

    14 grudnia 2010, 21:24

    Przez przypadek wczoraj weszłam do pewnego pamiętnika i już wiem po co Ci były słit komcie i dlaczego Semi nie chciała podać swojego prawdziwego imienia a Elkati nie przyszła na imprezę w bluzeczce w cętki.:)

  • renianh

    renianh

    14 grudnia 2010, 21:20

    Mój kotek lubił jeździ ale był przyzwyczajony bo od wiosny do jesieni jeździł z nami co tydzień na wieś .W piątek to sam wskakiwał do swojego podróżnego koszyka ,bo wiedział że na wsi czeka go wolność.Z powrotem było gorzej ale jazdę znosił bez mruknięcia.

  • alkapisz

    alkapisz

    14 grudnia 2010, 21:16

    u mnie był dzisiaj sos kurkowy .............. a ,że moje młodsze dziecię ma smykałkę do gotowania to zleciłam mu ten obiad do przygotowania, no wiec jakże mogłam tego nie zjeśc ,oprócz tego ,ze robił to syn, to jeszcze do tego palce i talerz wylizac na koniec ze smakiem ... ;-)

  • kitkatka

    kitkatka

    14 grudnia 2010, 18:44

    z kotem. Jak już takie niezadowolenie okazuje i pluje jadem. U nas skończyły się wyjazdy i wakacje odkąd jest kot. Boi sie panicznie wszystkich ludzi. Natomiast jak sobie uwala łapy w kuwecie to kulturalnie robi 111 na podłodze w łazience i po domu nie roznosi.Na drogę to bym go uśpiła bo może dostać kuku i dopiero będzie probllem. KOty maja psychike skomplikowaną i nawet my im do pięt nie dorastamy z naszymi jazdami umysłowymi. Pozdrówka

  • bebeluszek

    bebeluszek

    14 grudnia 2010, 17:54

    droga jolu...moje fotki przyjda w nastepnym tygodniu. jak bede miala staly dostep do internetu. nie usuwaj linka do twoich tak do niedzieli, plizzzzz.....buzi nadal ze stolicy!

  • luckaaa

    luckaaa

    14 grudnia 2010, 17:16

    Koty to dziwne zwierzeta . Wieczorem musze blokowac drzwi do swojej sypialni , bo moja kociurka zawsze probuje sie do mnie wlamac ! Lazi po mnie i tylko po mnie , kladzie sie w moich nogach, budzi tylko mnie , choc w dzien wcale nie szuka az tyle kontaktow ze mna. Gdy corka wychodzi z domu , kot jak oszalaly lata od okna do okna i piszczy az sie serducho kraje. Tylko corce pozwala sie tarmosic, nosic do gory nogami , obcinac pazury , a nawet myc w wannie. Jola - pieknie spada mimo tortow penisowych :)

  • odNovaa

    odNovaa

    14 grudnia 2010, 15:23

    przypomniałaś mi:(( Uwielbiałam moszczącego sie na kolanach kota w czasie gdy siedziałam przy komputerze. Tez mu a właściwie jej było niewygodnie dlatego kręciła się, zaczepiała pazurkiem żeby nie spaść.A jak sie już umościła to mruczała. I rano (po nocnych eskapadach) wchodziła przez okno do mojej sypialni i mościła się na moich nogach...buuuu. Moje dzieci mają alergie na koty (Kaja dostawała duszności a Oli powieki puchły okropnie!). Musiałam pożegnać Gapcię i oddać ja moim rodzicom. Kiedyś jak dzieci sie wyprowadzą a ja zostanę w domu tylko z mężem to sobie sprawię kota - mrucząco - moszczącego się:)

  • deepgreen

    deepgreen

    14 grudnia 2010, 13:47

    Dzieki za komentarz:-) Juz sie poprawiam:podziwiam Cie ze te zawziecie.I nie tylko podziwiam-biore przyklad.Ja sie tez zawezme,a co.I dam rade.Pozdrawiam cieplutko!( termoforowo:-)

  • jolaps

    jolaps

    14 grudnia 2010, 12:56

    Wszystkie kotki nie lubią podróży w klatkach a koci faceci znaczą miejsca, zwykle wszystkie kąty jakie są w domu. Taka ich natura. Potem niestety ścierki idą w ruch bo zapach jest nie do zniesienia. Ludzka kupa przy ich odchodach to fiołki. Następnym razem na szczepienie trzeba jechać w dwie osoby . Jedna trzyma kota na kolanach i cały czas go uspokaja. Minie jak nasikał na tapicerkę w samochodzie to pól roku nie mogłam się tego zapachu pozbyć. Pozdrawiam i gratuluję postępów.

  • elkati

    elkati

    14 grudnia 2010, 12:54

    mnie tym końcem życia pocieszyła... ;)))

  • DuzaPanna

    DuzaPanna

    14 grudnia 2010, 11:55

    Jola, mnie też było smutno jak go pisałam :) krokodyle łzy łykałam, żałośnie chlipałam na swym nędznym losem, ale już mi przeszło. A jak sobie przypomniałam o tańcu brzucha, to już w krześle w pracy brzuchem majtam i ćwiczę ;)

  • elkati

    elkati

    14 grudnia 2010, 11:48

    zajrzyj do Hany, źle z biedactwem Ona mi każe od Ciebie spódniczkę na gumce pożyczać... no niby gdzie ja ją mam sobie nałożyć na jedno udo czy zamiast czapki???

  • wiktorianka

    wiktorianka

    14 grudnia 2010, 11:48

    996 kcal....noooo...niezle......ja dzis mam przerwe w cwiczeniach, ale pewnie jutro Cie dogonie :)))))....pozdrawiam cieplutko Ps....zezarlam patelnie grillowanych warzych a waga i tak w dol.....cwiczenia czynia cuda .....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.