jak się pisze - popierdółka czy popierdułka ?
napisałam przed chwilą komentarz vitaliowej koleżance i teraz się gapie w text i się zastanawiam, jak też ta popierdXłka ma wyglądać??????
ja się zastanawiam!!!!!
ja????
ja od 4 klasy podstawówki nie robię błędów ortograficznych !
bo ni e umiem!
cholerne zmęczenie
dalej pisane z rzeczywistości szpitalnej, absolutnie nie ma nakazu czytania
a teraz jestem tak zmęczona, że mi umysł odmawia współpracy
nie jestem zmeęzona setką kilometrów na rowerze
nie jestem zmęczona 12 kilometrami z kijami
nie jestem zmęczona dygowaniem metra sześciennego zakupów
jestem zmęczona szpitalną bytnością
codziennie
po 4 do 8 godzin
mama nie cierpi, absolutnie
ten tutejszy ordynator to prawdziwy mężczyzna, oko mu błyska w taki charakterystyczny sposób (gdy się zagapi na mnie) i jest tak specyficznie uczynny, że żadnych złudzeń nikt nie ma, a przy tym absolutnie poprawny - i z tego wszystkiego mama ma naprawdę doskonałą opiekę i salowe są uśmiechnięte i pomocne, dziś same zaproponowały inna formę obiadowego posiłku, mimo iż teoretycznie mamie się nie należy
i mogę współdecydować o sposobie i godzinach podawania opiatów, pielęgniarki wiedza, że nie panikuję i że można mi zaufać
tylko co z tego???
mama słabnie w oczach
dzisiaj dostała uczulenia, pewnie na nowy lek, po 20 minutach przybiegła doktorka młoda z innego piętra, robi drugą specjalizację właśnie z alergii, powiedziała że za moment, od razu, dadzą odczulacz
w nocy włącza się mamie jaś-wędrowniczek, najpierw śpiewa, potem próbuje wstawać . .. HAHA! wstawać, dziś zrobiła sama półtora kroku, ale nocą ma jakieś przypływy energii
śniadanie znaczy zupę mleczną, zjada, karmiona, czasem dwa kęsy kanapki, i jest przytomna
gdy ja przychodzę, krótko przed południem, jest zdolna jedynie do pomruków, otwierania oczu, co chwile odpływa
cholera, przecież ledwie tydzień temu pojechałyśmy szpitalnym wózkiem na spacer, na 2 szpitalne tarasy, mama czytała swojego kościelnego szmatławca, rozmawiała, wspominała przeszłość ulicy na którą patrzyłyśmy - dzisiaj też ją wzięłam na spacer wózkiem, HAHA! aż 3 metry, do okna, żeby przed oczami miała zieleń
z wózka już ją pielęgniarz na łóżko przenosił
obiad (od dzisiaj, od pomysłu tej salowej) dostaje przecierany, jak dla niemowlaka, karmiłam półprzytomną, otwierała usta na dotyk łyżki
czułam się, jakbym tuczyła gęś
po zjedzeniu, na moje oko 240 ml gęstej zupy, nagle zmęczona zasnęła
z godzinę po zaśnięciu nagle się obudziła, oczy prawie przytomne, tylko szalenie zmęczone - i pierwsze normalne słowa - no patrz, Jelu (Jela to skrót od Jola i Ela, to my, siostry) nawet nie mam siły oddychać i chyba nie mam siły, by żyć
i znowu zasnęła
a o 15:21 nagle sprawny umysł, czujne oczy i gesty (te do rak, bo niżej już nie) szybkie i chęć do samodzielności i rozmowność i wydawanie poleceń
zmyłam się, niech teraz druga część Jeli robi swoje
rany, jak to dobrze, że jest nas dwie!!!! a przecież były czasy, gdy się serdecznie nienawidziłyśmy, ona mi rwała zeszyty i dostawałam dwóje, a ja ją tłukłam do siniaków wielkich
była dzisiaj w szpitalu tata, w porze przedobiedniej, gdy ją na wózek wzięłam,
owszem, na jego widok wyciągnęla rękę i potem kila razy coś do niego niezrozumiale mówiła - ale gdy się ocknęła trzeźwa umysłowo - nie pamiętała, że był
my obie, my-Jela, mamy rodziny, dzieci, psa, kota, królika, mężów i wnuka .. .. ... ...
tata, nasz tata, zostaje w pustym mieszkaniu sam
cholera, to jak to jest z tą piepierdXłką?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Hebe34
2 sierpnia 2012, 17:30łzy mi się pocisneły na oczy,gdy przeczytalam ostatnie zdanie dotyczące twojego Ojca.... Trzymaj się Jola,jesteś bardzo dzielna . Pozdrawiam
ewikab
2 sierpnia 2012, 13:18Wspólczuję... tak naprawde wspólczuję, bo wiem, co przechodzisz. 1,5 roku temu mój tato zmarł na raka, ale na dodatek mial jeszcze Alzheimera, więc bylo podwojnie trudno, bo tylko moja mamę rozpoznawal... karmilyśmy go dziecięcą slodką kaszką lub odzywkami GErber dka dzieci... zupą nawet przecieraną pluł, bo nigdy nei rpzepadal za zupami, ziemniaki z miesem rozdrobnine tez nie, bo się ksztusil.. tylko odzywki, musy, kaszki dziecięce, bo slodkie... najgorsze jest patrzenie na umierani bliskiej osoby, zwlaszcza jak jest przytomna i kontaktowa, nawet od czasu do czasu i jak zdaje sobie sprawe, ze umiera... moj tato przynajmniej nie mial tej świadomości... a przynajmniej tak mi się wydaje...
Wiedzmowata
2 sierpnia 2012, 12:38Można za so.pwn.pl zacząć od 'pierdoły' -> pierdoła (pot. o człowieku) -ole, -ołę; -oły, -ołów pierdoła (pot. bzdura) -ole, -ołę; -oły, pierdół i się rozwijać słowotwórczo... Trzymaj się, dobrze że mamę nie boli. Pozdrawiam
Epestka
2 sierpnia 2012, 09:48Wujek google mnie zaskoczył popierdółką. A to przecież logiczne. Jolu, masz siłę!
dam.rade.1958
2 sierpnia 2012, 06:43popierdólka tak jest poprawnie :))
KaSia1910
2 sierpnia 2012, 01:41To zależy chyba od znaczenia slowa bo popierdulka przez "u" w znaczeniu: określenie jakiegoś niedoroba lub coś słabego, marnego, przereklamowanego, małego, mizernego, kiepskiego np to popierdułka a nie samochód. Popierdółka przez "ó" - określenie kogoś kim można pomiatać, kogos kto musi się słuchać. Te mądrości znalazłam w słowniku slangu.
asia0525
1 sierpnia 2012, 23:18dzis zmarła koleżanka mojego męża: 29 lat- została 5 letnia córka.... chorowała tylko 2 miesiące.... ;(
TazWarkoczem
1 sierpnia 2012, 22:55ja bym napisala przez ó, tak jak jaskółka
elasial
1 sierpnia 2012, 22:37Ja byłam z Mamą gdy umierała. Brat przyjeżdżał Ją odwiedzać.... Dobrze,ze jesteście we 2!!! Pierdoła - pierdółka. Jak w piosence: ....lato pachnące piętą, lato koloru spalin, lato zielonych wędlin, lato kukułek i innych pierdółek... A Twój Tata też ma dzieci i wnuków....
mrowaa
1 sierpnia 2012, 22:14Jolu cieszę się, ze choć na chwilę wywołałam uśmiech na Twojej buzi... popierdółka od pierdolić.
tulip24
1 sierpnia 2012, 22:07aha, chyba o z kreską - znaczy Ó
tulip24
1 sierpnia 2012, 22:06Ciężko mi to czytać, niedawno tego samego słuchałam o swoim wujku, toczka w toczkę, raz nie zjadł jogurtu nawet 1/3, za dwa dni wypił 1,5 litra coli i zjadł obiad z dwóch dań; jednego dnia śpiewał deep purple i nikogo nie widział, drugiego gadał do mojego ojca, którego akurat w Londynie nie było i tak dalej, a za chwilę wypytywał swoją córkę skąd ma nową apaszkę; jakby dwie albo i cztery osoby w jednej. Trzymaj się,
pojedyncza
1 sierpnia 2012, 21:43i jeszcze... nie wiem co Ci Jolu napisac, po prostu nie wiem. trzymaj sie, badź dzielna, dasz sobie rade? pomaga? watpie.. nie wiem.
pojedyncza
1 sierpnia 2012, 21:41podejrzewam ze ja kiedys w takich momentach bede sama, znam moja siostre....
kitkatka
1 sierpnia 2012, 21:37Zatrudnijcie tatę do opieki nad zwierzakami. Pozdrówka
LondonCity
1 sierpnia 2012, 21:23Moim zdaniem popierdolka jest przez o ale to raczej moj czuj niz poparte jakimis argumentami... Przykro mi - co mam napisac... i tak Cie podziwiam ze tyle w Tobie optymizmu... odchodzenie jest najtrudniejsze dla tych ktorzy tu zostaja a nie dla tych ktorzy odchodza. Trzymam mocno.
Nattina
1 sierpnia 2012, 20:47cięzki czas, duzo sił ci potrzeba. ps. raczej "popierdółka"
Insol
1 sierpnia 2012, 20:27popierdólka od popierdolić? mówiłam ci już że nienawidzę raka?
baja1953
1 sierpnia 2012, 20:18wg mnie tego słowa nie ma, ja przynajmniej nie znam... wiem, że są pierdoły, a więc i pierdołki...ale po co tam wtryniać ó??? Jola, pisałam Ci, że z moją mamą niemal nie było kontaktu przez ostatnie 4 lata ( Alzheimer...), ożywiała się i oburzała na zdanie " Basia się źle uczyła, prawda?" natychmiast przytomniała, i parę minut był z nią kontakt... Tak to bywa... Wiesz, że Ci współczuję.... Prawdziwie współczuję, bo wiem co czujesz...
AnnaLidia
1 sierpnia 2012, 19:58popierdółka. Dużo sił i cierpliwości Ci życzę...faktycznie dobrze, że jest Was dwie. Masz czas, żeby się zregenerować i kolejnego dnia znowu stawić czoło rzeczywistości. A tata - jemu też trzeba poświęcać tyle czasu, ile mamie. Bo on czuje się bezsilny, że nie może żonie pomóc, że córki same sobie świetnie radzą i on w szpitalu jest jedynie gościem.