Pojechałam wczoraj dalej niż chciałam. Na samoloty polować pojechałam, z długą lufą. Nie, nie bazooka! Fotograficzna rura.
Przed wyjściem z domu sprawdziłam Flightradar2, jest fajnie, lądują od Krakowskiej, tam wychodzą niezłe foto, jeśli się chwyci samolot nisko nad samochodami.
Wcześnie się urwałam, żeby tam na miejscu być za dnia, dobre światło złapać. Jeszcze jadąc ścieżką rowerową wzdłuż Jerozolimskich, przy Zachodnim, widziałam w dalekiej perspektywie zniżający się samolot nad estakadami.
I dupa! Wrrrrrrr
Zanim dojechałam na tamten pas podejścia, samoloty zaczęły podchodzić do lądowania od drugiej strony! W dodatku nie nad górką i budowanym obecnie węzłem, tylko jakby za wiaduktem Cargo. Paranoja, nie widziałam tam podchodzących samolotów od chyba trzech lat.
No nic, pojechałam sobie naokoło całego lotniska, tym wykańczanym kawałkiem Południowej Obwodnicy, potem łącznikiem Obwodnicy z węzłem Okęcie i węzłem Marynarska. Praca wrze, prawie wszędzie, chyba starają się oddać te 2 kawałki przed zimą. Widziałam facetów zamiatających krawężniki, widziałam maszyny myjące betonową podbitkę przed położeniem pierwszego asfaltu, poobserwowałam maszyny kładące asfalt na całej szerokości, a to chyba 4 pasy albo i 5. I hehe, nawet na mnie z takiej maszyny asfaltującej gwizdano, w sensie męskiego gwizdu (podziwu). Ale tylko do chwili, gdy zdjęłam ciemne okulary wielkie na pół twarzy i pokiwałam głową ze zdegustowaniem. Chociaż, cholerka, nie mogli pogwizdać dłużej?...
Takie coś znalazłam na sprzątanym poboczu. Aż mnie zdjęło z roweru, toż to prawdziwa bomba. Podpisana.
Samoloty NAPRAWDĘ podchodziły dziwacznie do lądowania. Właśnie sobie uprzytomniłam, że od czasu otworzenia wiaduktu Poleczki przy Cargo to ani razu tam ich nie widziałam.
Bo to niemalże abberacja!!! Gdy się stanie w najwyższym punkcie wiaduktu, to zniżającym się samolotom można popatrzeć na skrzydła OD GÓRY!
A tu wesołek szykuje się do startu. Linie bingo airways reklamują lizaki, a ludzik namalowany przy drzwiach ma dymek: wyluzuj w chmurach
Potem pojechałam sobie jeszcze dalej. Bo pogoda wyjątkowa, ciepło i jasno, wciąż słońce wygląda zza chmur. Wiatr co prawda upierdliwy, wciąż zmienny. Wrażenie miałam, że najbardziej lubi wiać mi prosto w twarz, a jak jadę po ruchliwej ulicy, to z przyjemnością ostrymi bocznymi podmuchami próbuje mnie zmieść po koła samochodów z boku. Tak się zajęłam wiatrową walką, że nie zauważyłam, że właśnie dziś przekroczyłam tegoroczne 4 tysiące na Błyskawicy. Natychmiast nadrobiłam niedopatrzenie, licznik pstryknęłam w czasie jazdy.
Potem zobaczyłam, że z boku pojawił się mój stary znajomy, wierny towarzysz słonecznych popołudni na rowerze. Też mu fotkę strzeliłam, niech ma na pamiątkę.
Potem jeszcze pojechałam pooglądać nowe graffiti na płocie wzdłuż wyścigów. Pojawiło się kilka ładnych, to około-eurowe mnie rozśmieszyło.
Na wyremontowanym napędzie jeździ się gładko.
Że przejechałam popołudniem ponad 62 kilometry - się zorientowałam dopiero przed drzwiami, gdy licznik wyjęłam z gniazdka.
Dziś nogi mnie bolą, pieką od nadmiaru. A właśnie dziś nie mogę nawalić.
Co prawda po przeziębieniu nie bardzo mogę mówić, została mi chrypa i napady bolesnego kaszlu, ale przecież sobie nie odmówię!!!!
Dzisiaj moja pierwsza Masa , gdzie będę "organizatorem", a dokładniej wolontariuszem zabezpieczającym przejazd i w firmowej kamizelce.
Nawet sobie nowy dzwonek nabyłam na tę okazję, strasznie terkotliwa cholera, i żółty gwizdek - mówić nie mogę i krzyczeć nie mogę, nie będę się wiec darła "leeeewaaaaa wooooolna!!!", ale będę dzwonić i gwizdać.
I żeby dopełnić szczęścia, Masa będzie przejeżdżała przez Moją dzielnicę, Moje skrzyżowanie i bezpośrednio pod Moimi oknami. Synalek i osobisty facet zawiadomieni, jeżeli będą w domu to mają wyjść i machać.
MAPA
ps. vitaliowe
kalorie skrupulatnie liczę
mimo to waga nie do upublicznienia
bo zrobiłam bardzo dobrą zupę ogórkową, taką, co to człowiek co chwila podchodzi i zwisa nad garnkiem, i znowu, i znowu
więc mam w brzuszku co najmniej 2 spore michy zupy
a poza tym zawsze mogę sobie, wzorem niektórych młodziutkich vitalijek, wiec mogę sobie powiedzieć, że po wczorajszym wysiłku ?mięsnie mi spuchły?
Agaszek
1 października 2012, 12:19I jest kolejna afera na forum ;-) Jesli masz wolną chwilę do poczytania tutaj https://840805.siukjm.asia/index.php/mid/25/fid/201/odchudzanie/diety/forum/11/topicid/736521/sortf/0/rev/0/range/0/page/0/
kamilaph
1 października 2012, 09:50to mnie też mięśnie spuchły? zaraz, mnie to chyba od nieużywania przez dni parę...
renianh
29 września 2012, 22:49Piekny dystans i to zaraz po chorobie.
endemit
29 września 2012, 20:14uwielbiam Cię czytać..:*
Justyna40
29 września 2012, 14:27Już wiem czemu nie lubię ogórkowej :))
elasial
29 września 2012, 12:45Tak zagrzałaś do boju,ze powinnam sobie też kupić rower i przemierzać !!!!! Twoje wpisy są bezkonkurencyjne i pożyteczne!!! Trzymam kciuki!
asimil
29 września 2012, 12:11Po pierwsze: to nie ziajanie tylko uśmiech asta ;-) Po drugie: one się wykańczają zabawą w mieszkaniu, spacer wykorzystują żeby odpocząć ;-)
mimiiii
29 września 2012, 09:10mięśnie spuchły, na pewno to ich wina! albo ta woda z zupy w organizmie się zatrzymała ;)
kitkatka
28 września 2012, 23:28Ogórkowa! Mniam! I mówisz, że od niej mięśnie rosną? To jutro sobie nagotuję. Pozdrówka
yaschy
28 września 2012, 22:53olaboga to od ogórkowej mięśnie puchną/;))) hehehehe
Venuszpatelnia
28 września 2012, 22:21Bombowe zdjęcia! A tak na poważnie to Ci powiem, że to jest złośliwość przedmiotów fotografowanych. Zawsze jak sobie fotograf coś zaplanuje, to zawsze coś się jest uprzejme zchrzanić hahaha
Hebe34
28 września 2012, 19:21nie,to nie tak JOla. One piszą coś w tym stylu: zrobłam wczoraj rano 4 kółka wokół bloku ,na kolację zjadlam jajecznice z 4 jajek i potem mialam kompuls a dziś rano na wadze pół kg wiecej. To na pewno masa mięśniowa się powiększyła ..... Na Vitaii masa mięśniowa powiększa się badziej ,niż u Pudzianowskiego ;-) Pozdr
Hebe34
28 września 2012, 19:20nie,to nie tak JOla. One piszą coś w tym stylu: zrobłam wczoraj rano 4 kółka wokół bloku ,na kolację zjadlam jajecznice z 4 jajek i potem mialam kompuls a dziś rano na wadze pół kg wiecej. To na pewno masa mięśniowa się powiększyła ..... Na Vitaii masa mięśniowa powiększa się badziej ,niż u Pudzianowskiego ;-) Pozdr
Hebe34
28 września 2012, 19:20nie,to nie tak JOla. One piszą coś w tym stylu: zrobła wczoraj rano 4 kółka wokół bloku ,na kolację zjadlam jajecznice z 4 jajek i potem mialam kompuls a dziś rano na wadze pół kg wiecej. To na pewno masa mięśniowa się powiększyła ..... Na Vitaii masa mięśniowa powiększa się badziej ,niż u Pudzianowskiego ;-) Pozdr
pojedyncza
28 września 2012, 19:09no kochane twoje dzisiejsze miesnie sa megaciezkie!!!! ;-)
asia0525
28 września 2012, 18:16Zdjęcia świetne, Znajomy wierny ;) Miłego weekendu!!!!
mimi69
28 września 2012, 15:27uwielbiam Twoje wpisy :))) !!
niunka31
28 września 2012, 15:12Pięknie Jolu ,ja również uwielbiam patrzeć na lądujące samoloty ...najbardziej podobały mi sie w FRANkfurcie nad Menem gdzie non stop przelatywały nad autostradą .I brawo za awans kierowniczko hihih ,dobrze ze masz kamizelkę i nowy dzwonek hihi co do tych gofrów u mnie to co ty jeden to miał z 600kalorii ....te gofry z tych grubaśnych hihih ! buzka ..
Anka19799
28 września 2012, 14:32O Masie Krytycznej uslyszalam dopiero gdy napisalam Bratu o golasach na rowerach w centrum Londynu w czerwcu tego roku. Pisalam o tym rowniez na Vitalii, ale ze nie mialam zadnych fotek wlasnych, to umiescilam wowczas link do video z zeszlego roku. Fajna jest ta inicjatywa (no niekoniecznie z golasami, ale ogolnie mam na mysli parade rowerowa) w celu popularyzowania rowerow jako alternatywnego zdrowego i ekologicznego srodka transportu, oraz podnoszenie swiadomosci bezpieczenstwa rowerzystow na drogach. Trzymam kciuki za udany przejazd i czekam na fotorelacje.
baja1953
28 września 2012, 14:21hej, Jolu, najpierw odpowiadam.Można żyć bez soli, najlepiej Cię o tym zapewnią Vitalijki-Gacianki, choćby Mrówa czy Filipinka..Filipinka zdaje się, że jest na tej diecie ok. 230 dni....Mnie się takie życie bez soli niespecjalnie podoba, ale parę dni wytrzymać można, a już na pewno zrezygnuję ze solniczki, skoro nie chcę zrezygnować ze soli w mięsie, drobiu, warzywach.....Jestem bez soli piąty dzień, żadnych opisanych przez Ciebie objawów niedosolenia u siebie nie widzę:)))))))) Jest jeden objaw, ale chyba raczej z wiązany z małą kalorycznością posiłków a nie konkretnie z brakiem soli, otóż dziś na rowerze przejechałam haniebne 36 km i ..ledwiem do domu dojechała..Inna rzecz, że wiatr wiał silnie i to prosto w twarz... Gratuluję awansu!! Kierowniczka w Masie to jest coś:)) Jutro pomacham Ci łapką na szczęście z daleka...