W totka NIE wygrałam. Choć tego dnia w psią kupę wlazłam. Co podobno powinno przynieść szczęście... ale nie mi.
Solarium nie pomogło. Owszem, wygrzałam się, ale wyszłam . . siąkając nosem. Bo mi się gorący pokład jachtu na Cykladach przypomniał, jak spałam w trakcie płynięcia, w pełnym słońcu, jedną nogą dla bezpieczeństwa zaplatana w stalowe relingi. Cyklad w tym roku nie było.
Kaszankę na targu kupiłam, taką... wsiową. Na masełku prawdziwym grzałam, potem na ostrym ogniu skorupkę jej przypiekłam. Zjadłam, smaczne . . ale zaraz smutek, że już nie ma, że zniknęło.
Drinki nie działają . . piję wieczorem, jakieś kosmiczne jak dla mnie ilości - i za cholerę nie mogę się upić. Idę spać ze zmęczenia a nie z szumu pod sklepieniem czaszki. (nie napiszę przecież, że ?mózgoczaszki?, to nieadekwatne określenie - mam wrażenie, ze mój mózg wyparował).
Naprawdę, staram się z całych sił opanować ten smutny spleen.
Do rowerowego kumpla pojechałam. Znamy się od ponad 3 miesięcy, od kiedy jeżdżę w zabezpieczeniu Masy. A czasami się nam wydaje, że znamy się od dzieciństwa. Bo też oboje spędziliśmy go na Grochowie, mamy te same wspomnienia, te same miejsca w pamięci. Nawet raz byliśmy na prawie randce, na grzanym winie w któryś z zimnych porowerowych wieczorków. Ale spoko, on jest jeszcze bardziej stary niż ja.
No więc pojechałam do jego rowerowni, to taka kanciapa, gdzie trzyma swoje rodzinne kilkanaście rowerów, a sąsiedzi z bloku pozwalają, bo im serwisuje rowery. Mieliśmy pogadać, poprzymierzać moją nową podkowę zabezpieczającą, pogadać i w ogóle.
Plan towarzyski wykonany. Jednym z tematów rozmów było łatanie dętek, jeszcze jeden sąsiad z góry przyszedł, salwy śmiechu, rowerowe opowieści, oglądanie nożyc do poprzecinania zabezpieczających linek.
Do domu, deszcz zacina jak cholera. Ach, do banku wpadnę. Postałam w kolejce, wpłaciłam gotówę, wychodzę, siadam na rower i . . .. !!!!!! dętka mi zrobiła PFFFFFFFFFFFFFFFF !!! Ponad 2 lata bez przebicia i akurat dzisiaj!!! Wywołałam wilka z lasu!! A ostrzegał mnie ojciec, że się o łataniu dętek nie powinno z inną płcią rozmawiać, bo to przynosi pecha . .. Całe lata się śmiałam i teraz co??? 450 metrów od własnego domu pfffffffffff....
A miałam jeszcze kilkanaście kilometrów przejechac, żeby duszę rozruszać. I gawno. Szłam do domu, pchałam rower i płakałam. Dobrze, że padał deszcz.
A w domu się okazało, że A - nie ma łatek, synalek zużył oraz B - przetarł się wężyk w nożnej pompce, a innej nie mam.
Rozpacz, płacz, ten węzeł na gardle był tak ściśle zaciągnięty!!!!
Uszami mi łzy ciekły.
A dopełnieniem nieszczęść była wczorajsza wizyta u chirurga szczękowego. Pisałam ze 2 lub 3 tygodnie temu, że mi ząb kieszeń wydrenuje. Ale żeby myśleć o nowym ząbku, trzeba się pozbyć starego. ( do dziś przeklinam dentystkę z mojej szkoły średniej, to jej dzieło, niech jej ziemia lekką nie będzie, niech ją boleśnie robaki zjadają).
Dr. Chomicki jest mi znany od lat. Rwał mi dolne ósemki. Rwał/sztukował ząb ułamany na pańskiej skórce w zeszłym roku. Rwał mojemu dziecku ósemkę, żeby jej się reszta zębów mogła rozsunąć. Wczoraj do niego poszłam z tym . . .
Normalnie rwanie ósemki z 3 korzeniami trwa minutę do pięciu, razem ze znieczuleniem. U mnie trzeba usunąć dwukorzeniową, rozszczepiona piątkę. Wczoraj z powodu stanu zapalnego znieczulenie - a dostałam 3 dawki! nie do końca działało. Zabieg trwał ponad pół godziny. Dłutowanie, wiercenie, podważanie . . Kawałki pryskały. Po raz pierwszy w życiu płakałam u dentysty. Krzyki słyszał Pan i Władca na korytarzu. Horror. Tylko jedno szycie.
(najśmieszniejsze jest to, że taki sam horror bym przeżywała, gdybym ten ząb usuwała 20 lat temu, już wtedy się rozszczepił. Dziękować opatrzności, że tyle lat mi służył, choć nie wiadomo, jakim cudem.
Dzisiaj tylko płynne i półpłynne i maziste żywienie. I spuchnięty policzek.
A waga co?
Jak to co?
Podskoczyła, durnota jedna.
Wyniku nie upublicznię.
Któryś już raz stwierdzam fakt, że fizyczne cierpienie waży. Niby to niemożliwe, a jednak.
Ps.
Zasiadłam do pisania siąkająca nosem, niewiele widząca przez łzy, nieszczęśliwa i pragnąca długiego bolesnego umierania. I żeby wszyscy żałowali. I żeby im było głupio.
Ale z każdym zdaniem, gdy starałam się przekazać, co mi w głowie wiruje i wariuje - z każdym wyrazem, z każdą literką spływającą z palców na klawiaturę było mi .. . . lepiej? Hmmm, lepiej to może NIE, ale .. spokojniej.
Pisanie pomaga.
Narzucona w dzieciństwie dyscyplina umysłowa, by wyrażać się zrozumiale - pomaga.
Wymuszony spokój, by wszystko opisać prawidłowo - pomaga.
Wiem, że tylko na chwilę . . ale w takim stanie, w jakim jestem teraz - nawet chwila spokoju i błogości to jest dużo
Skończyłam pisać
Znowu zbliża się ciemność, takie bzyczące wirujące obłoki. Z każdej strony!
Milly40
11 listopada 2012, 15:57Kradnij, kradnij !!! On nie jest mój, ani jeden ani drugi, ale pod obydwoma się podpisuje. Na portalu "Na temat" jest dyskusja o nowoczesnym patriotyżmie. https://840805.siukjm.asia/38823,sprzatanie-po-psie-wywieszanie-flagi-czy-udzial-w-marszach-czym-jest-nowoczesny-patriotyzm-waszym-zdaniem
rob35
11 listopada 2012, 01:13Bardzo życiowe te pierwsze 3 zdania PS-u, choć o umieraniu. Już w przedszkolu miewałam takiego typu chcice :)
baja1953
10 listopada 2012, 16:09U nas dość wietrznie, ale ciepło, byliśmy na rowerze (42 km), na popasie półmetkowym był rogal marciński i kawa... A po obiedzie poszliśmy na basen...
promyk77
9 listopada 2012, 19:56Moj nick zobowiazuje. Choc jestem nowa to czytam i lubie Cie od dawna. Promieniuje do Ciebie i sie 3maj
sen.nocy.letniej
9 listopada 2012, 19:22Oj tam, spójrz na wszystko z drugiej, jaśniejszej strony. Dętka mogła strzelić na drugim końcu miasta lub w lesie za miastem. Widzisz, miałaś szczęście. Kolejny pozytyw - gratisowo użytkowałaś ząb przez 20 lat. W żadnej promocji nie dają takich gratisów. Alkohol Cię nie zamula, to i dobrze. a na cholerę Ci kac. Cyklady Cię ominęły? Otwórz folder ze zdjęciami, napawaj się urodą i słońcem i pomyśl, że już, już niedługo. Niektórzy nigdy tam nie byli i może nie będą. Nooo, jedynie tej kaszaneczki żal. :)
nanuska6778
9 listopada 2012, 17:42Wiesz, Jolu, ja nie chcialam byc taka dosadna:-))) Ale kiedys z jedna amiga stwierdzilysmy, ze oddawanie powinno byc obowiazkowe:-) Ja sie cholernie boje igiel, dlatego odwracam glowe i nie patrze:-))) Trzymaj sie i nie daj jesiennej zadumie. Dla mnie ona moglaby trwc wiecznie:-)
hanka10
9 listopada 2012, 14:39wolno się uczę ,nawet używania tych magicznych słów :) przesyłam trochę ciepłej energii, bo u mnie jesienne słoneczko
truskawchen
9 listopada 2012, 14:37Jolu (mogę do Ciebie mówić per Ty?), uwielbiam Cię czytać. Nieważne o czym piszesz. Robisz to tak, że człowiek chce, aby Twój wpis się nie kończył. Jest z nim jak z dobrą książką - bawi, uczy, ale i skłania do chwili refleksji. Wszystkie razem i każdy z osobna. Dziękuję Ci za to. :)
sr.lalita
9 listopada 2012, 11:38I to o ile więcej niż przelewy do innego banku! Do innego banku płacę 50 groszy, a tutaj skasowali mnie 7.50!!!! Muszę pójść i to wyjaśnić, ale na to wygląda....
asimil
9 listopada 2012, 11:17Pies był jej. Jak jeszcze mieszkali razem on katował tę suczkę.
Windsong
9 listopada 2012, 10:17Każda ciemność ma różne odcienie, Twoja iskrzy się gwiazdami Twojego dystansu do samej siebie i niebanalnego poczucia humoru :) Miłego dnia :)
mmMalgorzatka
9 listopada 2012, 10:15przesyłam ci promyki słońca, oby rozjaśniły Twoją ciemność
st0pka
9 listopada 2012, 09:55Ale widzę ze mimo wszystko humor Cię nie opuszcza. A ze czarny? Ja to lubie :) W kupę też weszłam, tez nie wygrałam, mało tego - podnieciłam się ze mam czwórkę i okazało się, że kupon jest sprzed miesiąca! Na aktualnym nawet trójki. Moja waga też zbuntowana. Ale opanujemy, kwestia czasu :)
Anka19799
9 listopada 2012, 09:47To pisanie na Vitalii to troche jak kozetka u "psychola" dziala, nie prawdaz? Czasem wystarczy sie wygadac i lepiej sie robi na duszy.
DuzaPanna
9 listopada 2012, 09:37taką mam nadzieję :D no chyba, że się nie domyłam... ;)
ruti123.
9 listopada 2012, 09:12Człowiek w depresji tylko egzystuje czyli "leży i kwiczy". Człowiek w depresji nie pojedzie na rowerze, nie będzie się interesował totolotkiem ani nie będzie pisał długich notek na blogu. To tylko takie jesienne smęcenie.
Elamela.gd
9 listopada 2012, 08:24dziurawiec pij koniecznie!!!! mojemu mężowi pomaga na takie łagodne stany depresyjne !!!! i koniecznie szukaj w każdym zdarzeniu pozytywnych stron !!!! nie jestem w stanie uwierzyć że wszystko jest źle !!!! tylko Ty w tej chwili nie widzisz tych dobrych rzeczy :))))) ( przepraszam za wymądrzanie :)))) się !!!!!
monalisa191
8 listopada 2012, 22:42osobiście chętnie poczytam. Zawsze, jak zasiadam do długiego wpisu w tymże pamiętniku, myślę - jaki długi!! Czytać? i zaczynam...i przeżywam i kończę - nawet nie wiem kiedy!
DuzaPanna
8 listopada 2012, 22:13a może zerknij do pamiętnika Emwuwu ?
lukrecja7
8 listopada 2012, 21:20Jola nie właź do słoika czy innej ciemności tylko pisz, pisz o wszystkim - to zawsze pomaga!