waga - okropna, wciąż nie do upublicznienia
słońce - cudownie oślepiające
suchy_zębodół - wciąż potrafi dać w kość, 1/3 nocy bez snu
na liczniku rowerowym 5034 km
wchłanianie pokarmów - pod kontrolą
wchłanianie hmmm ... płynów - niestety, nie pod kontrolą
pogoda na dziś - cudnie zachęcająca
nastrój - surfujący na wysokiej fali
dusza mi śpiewa!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Anka19799
27 listopada 2012, 10:46Oho! Widze, ze z Joli niezla jest wspol-fanka, hahaha! Przyznaje, ze w 2007 to ja jeszcze nie wiedzialam o istnieniu ani Simona, ani jego kota.
renianh
26 listopada 2012, 20:55Gratuluję tego wyniku na liczniku.Co tak długo goi Ci sie ten zębodół ? To nie jest normalne.
uliczka7
26 listopada 2012, 17:33Gratuluję tych 5000 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Podziwiam :)
basterowa
26 listopada 2012, 15:13Miło widzieć uśmiech u Ciebie :) Miłego popołudnia!
mikrobik
26 listopada 2012, 15:02Gratulacje, gratulacje, gratulacje z powodu tego Twojego prywatnego rekordu rowerowego. Ponad 5 tys. to robi wrażenie. Ja mieszkam rzut beretem od stolicy, ale jeździć nie bardzo mam gdzie. Na jezdni - straszliwy ruch, więc niebezpiecznie, trasa rowerowa króciutka do szkoły tylko, po lesie ścieżki nie bardzo rowerowe. W-wa zaczyna te trasy mieć całkiem fajne. Zębodołu suchego Ci współczuję. Mam taką samą przypadłość po wyrwaniu zęba, więc wiem co to za wściekły ból.
Windsong
26 listopada 2012, 14:33U mnie też dziś słonecznie za oknem, od razu nastrój idzie w górę, jeszcze nie surfuje na wysokiej fali, raczej leniwie kołysze się na dmuchanym materacu. Moja dusza zaś nie chce śpiewać , mruczy tylko ... chyba z zadowolenia ? :) Pięknego popołudnia życzę i oby wstrętny zębodół już dał Ci spokój :)
deepgreen
26 listopada 2012, 13:04Dobre z ta palemka...Postawilam papirus,moze nie poznaja roznicy:-)
st0pka
26 listopada 2012, 12:40witaj w klubie z ta waga, ostatnio pokazała mi takiego fucka, ze chcialam ja wyrzucic przez okno. Wczoraj zrobilam 15 km biegu, zeby zszedl kilogram... Udalo sie, dzis ponizej 60 ale ciagle za wysoko... trzymaj sie dzielnie.
baja1953
26 listopada 2012, 12:23Usta niech będą zamknięte, gdy dusza śpiewa:)) Moja waga pewno straszna, ale mnie nie przestraszyła, bo się nie zważyłam...;)Strusia polityka... Pozdrawiam;))
agusia70
26 listopada 2012, 12:13ja też chcę rozśpiewanej duszy - możesz zarazić?
deepgreen
26 listopada 2012, 12:03Wiec nie pozostaje Ci nic innego,jak zacisnac bolace zeby i pedalowac przed siebie.Szerokiej drogi!
ilonol
26 listopada 2012, 11:29To cudnie, ze masz taki humor od poniedziałku.....
dam.rade.1958
26 listopada 2012, 11:26Alez u Ciebie optymistycznie :)) Tak trzymaj ! W przyszlym roku Cie dogonie na rowerku :)
Insol
26 listopada 2012, 11:20ja mam wagę nie do upublicznienia od kilku miesięcy, zbieram się w sobie żeby zmienić pasek