Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
bo biednemu to zawsze wiatr prosto w oczy....


:D
Pojechaliśmy razem na rowery. Przy osiemnastym Pan i Władce powiedział, że on to cznia i że go bolą mięśnie i że chce do domu. Odprowadziłam do "prostej i łagodnej" drogi do domu. Jeszcze objechałam Wolę, Bemowo, przejechałam Północny, wylotówka na Jabłonnę... Telefon: bo gdzie jesteś, czy mam już odgrzewać kotlecika i ziemniaczki z margaryną i cebulką na patelnię? Ja: nie chcę kartofli z tłuszczem, błeee, zrobię sobie kuskus na szybko, albo inny ryż, albo samego kotleta. I że mam jeszcze 15 kilometrów do domu i że pod wiatr. Za 20 minut znowu telefon, bo gdzie jestem. Uprzejmie odpowiedziałam, że jadę Jagiellońską i że niedługo będę na DDRce przy ZOO, ale teraz proszę mnie nie rozpraszać, bo jestem na czteropasmówce i mam przed sobą wjazd na rondo typu turbina i muszę zmienić pas z prawego na lewy-środkowy, a tu wszyscy pędza stówą i ja chcę przeżyć, ja lubię takie sytuacje, ale wyłącz się do cholery. I nie dzwoń, bo mnie rozpraszasz. Wolę w słuchawkach autostradową muzykę, a nie żeby rozmawiać....
Dojechałam, jeszcze w budzie na rogu kupiłam 2 puszki radlera. Jestem odwodniona, pociły mi się nawet powieki, na ciele mam wyschniętą warstewkę soli. Domofon, wiadomo, że musi minąć co najmniej 2 minuty, nim się do własnych drzwi dotarabanię, i jeszcze rower na te 8 schodków wciągnąć, i własne, nagle mega-zmęczone, zwłoki.....
Te 50 km na cito i w bezwietrznym prawie-upale dały mi się we znaki!!!

Wpełzam do domu na ostatnich nogach, rower przypiąć, oszroniona szklanka przyjmuje zimnego radlerka. W rowerowych ciuchach zwalam się na pierwsze krzesło przy stole i żłopię, żłopie, żłopię....
- No wiesz, nawet rąk nie umyłaś!
Nie zdążyłam się oburzyć, że przecież jestem zmęczona, że za moment, że tylko dopiję, miej litość, człowieku ... - a przede mną wylądował wielki talerz!!!
Talerz podgrzany!
Cieniutki schabowy!!!
Ogórasy konserwowe pokrojone w plasterki! (nie było w domu rano, Ktoś poszedł i kupił specjalnie dla mła!)
I ziemnaczki!!!.... Ale nie te odsmażane, jego ulubione, z cebulką i margaryną! Takie świeżutkie, prosto z wody, nieduże, pokrojone w ćwiartki i każda ćwiartka z maleńką kroplą klarowanego masła, właśnie zaczyna się rozpływać....... A przecież nie było ziemniaków w domu.... Ktoś poszedł i kupił . . a przecież niedziela jest... i obrał dla mła i ugotował specjalite dla mła!!!

i JAK JA SIĘ MAM ODCHUDZAĆ ?????
człowiek się stara jeść mało i nie do końca smacznie, żeby nie prowokować napadów żarłoczności - a tu taka wot! siurpryza!
;)


ps.
przyznam się, że z każdym kęsem miałam coraz bardziej mokre oczy
przecież ja nie prosiłam!!!! ja się nie spodziewałam!!!
................
a po jedzeniu (tfu!!! NAjedzeniu) zwinęłam sie przy Jego boku i było mi taaaaak! dobrze...

  • baja1953

    baja1953

    15 września 2014, 14:19

    Udało się:) Trochę koślawa, ale jest i mapka i statystyki;)) jejku, jak mnie to bawi:)) Dzięki wielkie, Koleżanko:))

  • baja1953

    baja1953

    15 września 2014, 13:03

    Niedziela udana:)) Jolu, zrobiłam wg przepisu ten zrzut ekranu, wszystko wyszło, mam już te statystyki, wykresy i mapkę na dokumencie w Wordzie, pozostaje jeden problem..Jak ja mam to zapisać w formacie jpg? Bo tego nie wiem...Ale i tak Ci dziękuję:)) Pozdrawiam, cmok:)

  • AnnaLidia

    AnnaLidia

    15 września 2014, 10:48

    Wzruszające :) Fajnie, że Twojemu mężowi się chce :) W każdym aspekcie :)

  • mania131949

    mania131949

    15 września 2014, 08:25

    No roztaczasz te opisy smakowitości mężowskich, aż slinka cieknie! Miłego dnia! :-)))

  • Spychala1953

    Spychala1953

    15 września 2014, 08:22

    Takiego chłopa to tylko po "ryncach" całować. Buziak

  • Nefri62

    Nefri62

    15 września 2014, 07:34

    super :))

  • Insol

    Insol

    15 września 2014, 07:33

    ja w takich sytuacjach mówię, że miłość jednak tuczy :D

  • asia0525

    asia0525

    15 września 2014, 06:49

    ;) Fajny ten mezus!!!

  • renianh

    renianh

    15 września 2014, 01:07

    Jak czytam o mężczyznach gotujących to zazdroszczę ,no ale ideałów nie ma i tak swojego bardzo kocham ,mimo że nie czeka na mnie z gotowym obiadkiem ,ale miło by było ,pewnie też miałabym mokre oczy.

  • kronopio156

    kronopio156

    14 września 2014, 22:18

    I tak ma być! Idealny dzień! Kurde, jak czytam o jeździe jakimiś 4pasmówkami i rondami to mi się słabo robi...podziwiam!:-))

  • luckaaa

    luckaaa

    14 września 2014, 21:42

    No i bardzo dobrze , bo w zyciu ma byc przyjemnie dobrze a nie tylko chudo !

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.