Az trudno w to uwierzyć ale już jestem po treningu. Wspaniałe uczucie.
Myślę, że tak właśnie będę robić, wstawać wcześniej , jak wszyscy jeszcze chrapią i ćwiczyć. Cisza spokój, nikt się nie plącze. dzisiaj zrobiłam pomiary centymetrem, nie zważyłam się, bo muszę zakupić nowe baterie do wagi..Czuję jednak, że przeszłam juz ten etap, kiedy to ćwiczenia sprawiają trudność, a nogi się trzęsą. To trwa u mnie około tygodnia. Teraz juz będzie tylko lepiej. Żeby tylko tego nie zaprzepaścić, jak poprzednim razem.
Pozdrawiam Was i życzę miłego dzionka.
ojtajolunia
14 listopada 2013, 17:50Brawo:-) oby tak dalej
Dushyczka
12 listopada 2013, 20:59Gratuluję! Ja muszę się zmotywować do porannego ćwiczenia, lepiej się czułam jak tak robiłam...ale ahh te ciepłe łóżeczko :)