Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Cud
16 października 2008
Wczoraj pokonałam kryzys, zjadłam 1800 kalorii zgodnie z dietą Vitalii, zero podjadania i dużo sił na walkę............a dziś wchodzę na wagę bo teraz mam ważenie w czwartki i.....110 kg, a jeszcze wczoraj po tych ostatnich straconych na słodycze dniach było 111.7. A dziś już tego nie ma dla pewności zważyłam się w 3 miejscach i wszędzie tyle samo. Moja Droga Donnalucata napisała mi że jak znów wrócę do diety to stracę szybko te przybrane 1,70 i miała rację. Dziękuję Ci Kochana za wsparcie i wam wszystkim. Katrino wspieraj mnie, Moniczko przeczytałam wczoraj Twój cały pamiętnik i jestem pełna podziwu dla Ciebie, straconych kilogramów, a zwłaszcza przyjaźni z Natalią. Pozdrawiam Was wszystkie.......
donnalucata
17 października 2008, 09:20Widzisz,nie trzeba sie bylo zbytnio zamartwiac ;))) Pamietaj ze nawet jesli jeden dzien w miesiacu pojesz sobie wszystkiego co lubisz najbardziej,to nic nie przytyjesz! Jesli juz to najwyzej woda sie wstrzyma a po powrocie do diety wszystko wroci do normy :)) U mnie waga stoi,strasznie ciezko te ostatnie kg schodza.Nie wiem czy mi sie uda dojsc do 60 :-/ Do Swiat jeszcze troszke,zobaczymy :))) Pozdrawiam serdecznie!!
daryjka0410
16 października 2008, 20:05bardzo Ci dziękuję, jeśli tam coś można wybierać to z mięs lubię tylko kurczaka i nie lubię ryb. Jeszcze raz dziękuję.
daryjka0410
16 października 2008, 13:22Ważę bardzo podobnie do Ciebie, więc pewnie dieta z Vitalii byłaby taka sama, więc mam prośbę-chciałabym spróbować czy ta dieta działa na mnie, anajmniej można wykupić na 2 miesiące :-( trochę dużo, tym bardziej, że przy malutkim dziecku sąciągle jakieś inne wydatki, czy mogłabyś mi przez tydzień przesyłać jadłospisy takie jak dostajesz, żebym sobie wypróbowała dietę?
KatRina21
16 października 2008, 09:52Kasiu masz racje. Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Mnie najbardziej doluje to, ze kiedys tam (tak jak i Ty) bylam naprawde blisko tego niby wymarzonego celu a przez ostatni rok robie wszystko byleby tylko te kilogramy poszly w gore a cel jest coraz bardziej daleko ode mnie. Nie wiem gdzie tu logika haha;)No ale kto zrozumie kobiety;) Ciesze sie bardzo, ze znow sie dzielnie trzymasz i mysle, ze jesli nadal tak bedzie to za kolejny miesiac z hakiem pozegnasz kolejna 10tke:D Ja jak jestem na diecie to jem owoce, warzywa, chleb, serki, makaron, jogurty itd tylko najwieksza uwage skupiam na tym zeby nie przekroczyc 30g tluszczu na dobe. Jak schudlam to prawie 40kg to wlasnie stosujac taka "diete" i jezdzilam jak wariatka na rowerze stacjonarnym i chodzilam na szybkie spacery z Kuflem (moim psem). A Ty masz psa? Teraz jest o tyle beznadziejnie, ze jestem w miescie, ktorego jeszcze nie znam, znajomych tu nie mam, pracy szukam i w zw z tym mam duzo czasu na jedzenie. Glupia wymowka bo ten sam czas moge poswiecic na np jazde na rowerze:] a nie na zajadanie sie Kinder Czekolada itp. Musimy Kasiu byc WYTRWALE, STANOWCZE i WIERZYC w siebie bo inaczej to napewno sie nam nie uda. Zycze nam obu, zeby ten dzien nalezal do dietowo i nie tylko udanych. Na vitalii bede w poniedzialek bo jutro jade wreszcie do domu i wreszcie pobawie sie z moim ukochanym Kuflem:)