Masakra...
10km na rowerze zaliczone...
Rower ma 10 lat... Skrzypi okrutnie.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (93)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 40148 |
Komentarzy: | 731 |
Założony: | 8 grudnia 2007 |
Ostatni wpis: | 17 października 2018 |
kobieta, 44 lat, Wrocław
162 cm, 83.40 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
1/52 To juz prawie 10 lat trwa...
Masakra...
10km na rowerze zaliczone...
Rower ma 10 lat... Skrzypi okrutnie.
Po tygodni z ograniczeniem maki białej. Tylko mieszane mąki, ograniczeniem słodyczy oraz chociaz minimalna dawka ruchu :)
Było 2x 3km spacer i 2x 12km na rowerze oraz codzienne 50 brzuszków. Niewiele ale po tym, że długo sie nie ruszałam i tak jestem z siebie dumna :)
wynik po tygodniu -2,1kg
Szkoda ze waga tylko na poczatku szybkospada...trzeba sie uzbroic w cierpliwosc. To tylko 84 dni :)
Moja aktywność - spaliłam 0 kcal
Moja aktywność - spaliłam 0 kcal
Moja aktywność - spaliłam 0 kcal
Znowu waga w góre!
Jak ja to kurcze zrobiłam, że wcześniej tak schudłam??
Skąd miałam tyle samozaparcia??
Teraz to jakaś masakra jest...
Normalnie az nie mogę uwierzyc...jak już podejmowalam decyzje, że czas zacząc to zaczynałam. Teraz mi się nawet o tym myślec nie chce, bo jak mam ponieśc nastepną porażke zanim jeszcze zaczne na dobre to mam odrzut...
Jednego czego MUSZE pilnowac to godzin snu. Normalnie tego jestem pewna na 100% - przytyłam tak przez brak snu...
Tzn. przytyłam bo za dużo jadłam, a jadłam bo mi się zdawało, że jak się podpędzę czekoladką to bede miec wiecej sił...
Napewno doprowadziłam się tym wszystkim do:
1. okropnych zmian na twarzy- jak nastolatka z trądzikiem...
2. prawie, że alkoholizmu (dzien taki ciezki- trzeba sie rozluznic)
3.półpaśca- zmęczenie, alkohol, brak snu
4. na koniec - sliczne zapalenie pęcherza (oj boli)...
Czy w końcu się zmobilizuje...
Narazie bez szalu :) Wczoraj bylo 75.1. Dzis jest 75.4. Chyba sie wczoraj odwodnilam bo duzo kawy wypilam zeby jakos funkcjonowac...
Moja aktywność - spaliłam 0 kcal
Moja aktywność - spaliłam 5 kcal