Porządkuję życie i obserwuję się. Odkryłam kompulsy u siebie. Na przykład kilo jabłek na jeden raz - tylko 4 właściwie. Ale jakie wielkie!
Najpierw układam sobie w swojej głowie. Gdybym nie miała poczciwej duszy, która mi w tym pomaga, chyba byłoby to niewykonalne. Na szczęście znajoma z dawnych lat poświęciła mi swój czas i zrobiłyśmy sobie internetową "kozetkę". Ulżyło mi i przejrzałam na oczy odnośnie ważnych spraw.
Dbanie o siebie nie wychodzi mi - przeszkodą jest brak systematyczności - i to chroniczny. Systematyczność to dla mnie przede wszystkim monotonia, a tej nie trawię...
Nie wiem, co z tym zrobić.
A do tego przed nami dłuuga zima - najlepiej byłoby być niedźwiedziem: zakopać się i spać do wiosny. A tłuszczyk sam by się spalił, no nie?
lunatyczka58
12 listopada 2012, 11:11Z tym niedźwiedziem to ja się tak do końca nie zgodzę. :) Zobacz ile traciłybyśmy, czasem bardzo pięknych dni naszego życia! Szkoda go na spanie. Pozdrawiam :)