W sobotę życie nauczyło mnie nowej prawdy - nigdy nie odkładaj treningu bez wyraźnego powodu. W piątek miałam poćwiczyć wieczorem, ale zanim ogarnęliśmy się w domu była 20, a mnie rozbolała głowa (pewnie z odwodnienia, bo o ile w pracy piję przykładnie to w domu już jest problem…). Stwierdziłam, że przecież piątek to mój cheat-evening, więc trudno. Poćwiczę w sobotę.
W sobotę udało mi kupić wspomniane we wcześniejszym poście buty i zmobilizowana tym faktem z niecierpliwością czekałam na to aż Michalina uśnie, żeby poćwiczyć. Tymczasem moje dziecko ucięło sobie długą drzemkę w ciągu dnia zasnęło dopiero przed 21 mimo naszych usilnych starań. W związku z tym zaczęłam ćwiczyć grubo po 21, a ponieważ postawiłam na cardio ze skakanką to do 22 musiałam zakończyć, żeby dać sąsiadom odpocząć w sobotę wieczorkiem. Trening wyszedł krótki przez co miałam niedosyt, ale grunt, że w ogóle był. ta sytuacja uświadomiła mi, że lepiej nic nie odkładać, bo następnego dnia może wydarzyć się milion innych rzeczy, które uniemożliwią mi trening. Poszłam spać koło północy (gdzie zazwyczaj padam koło 22, bo codziennie rano pobudka o 5.15) - sama nie wiem jak tak długo wytrzymałam (chyba po prostu siłą rozpędu), a moje dziecko postanowiło przed 6 zrobić nam pobudkę…. ehhhhh…
Na razie ćwiczyłam w nowych butach dwa razy, ale zauważam różnicę - przede wszystkim jeśli chodzi o stabilizację pięty. Dzisiaj mam w planach cardio z różnymi podskokami, wykrokami, więc dzisiaj będzie prawdziwy test
W sobotę w trakcie ćwiczeń pojawi się też @ więc teraz rozumiem weekendowe zawirowania z wagą Powoli wszystko wraca do poprzedniego stanu
wieprz14
8 sierpnia 2016, 20:15Hejka, dokładnie zgadzam się z Tobą. lepiej nie odkładac treningu na jutro, poza tym strach ma wielkie oczy. Ja dopiero zacząłem ćwiczyć a już zauważyłem, że najtrudniejsze jest przemóc się i pojechać na zajęcia crossfit. Jak już tam jestem jest okey, ale przed psychiuka się buntuje abo będzie ciężko, abo wycisk abo się nie chce. U nas na sali jest tak fajniue napisane że tylko w 3 przypadkach nie musisz przyjść i zrobiuć treningu - 1) umarłeś 2) zachorowałeś i umierasz 3) zostałeś zamordowany he he
Kora1986
9 sierpnia 2016, 08:32Dobre :-) Mi pomaga to, że określiłam sobie codziennie, o której zaczynam trening i wtedy wszystko przerywam i ćwiczę.
paczektoffi
8 sierpnia 2016, 13:01Tak to już jest z naszymi maluchami. Moja to w nocy dziś nie spała ;/ ciągle pobudka.