Powiem Wam, że moja praca naprawdę jest dość specyficzna. Czasem mam takie luzy, że nie wiem co ze sobą zrobić, a czasem (tak jak od kilku dni) mam taki młyn, że po 2 godzinach marzę już tylko o tym, żeby iść do domu. To nie jest tak, że wolę się nudzić - co to to nie! Tylko męcząca jest ta huśtawka - organizm sam nie wie jak ma funkcjonować - czy na luzie czy się spinać. Wolałabym codziennie mieć czas wypełniony po brzegi - szybciej mija czas i jakoś można sobie wszystko zaplanować. A tak - nigdy nie wiadomo co Cię spotka…. W przyszłym tygodniu mam urlop do 4.05, więc do końca tego tygodnia pewnie będzie się działo. No nic - ponarzekałam sobie na mój los i wystarczy
Poświąteczny balast chyba już uciekł. Mówię chyba, bo generalnie waga ma różne wahnięcia w granicach 300g. Od poniedziałku zgodnie z planem jestem na 2200 kcal. Potem majówka u Teściów, więc jak znam życie - będzie jedzeniowe szaleństwo, a po powrocie zaczynam obcinać kalorie i obserwuję jak mi idzie. Generalnie muszę przyznać, że 2200 kcal to naprawdę dużo jedzenia! Spokojnie nie wymagało by to ode mnie liczenia kalorii, bo ilość naprawdę jest duża - pod warunkiem, że będę jadła zdrowe, nieprzetworzone rzeczy, a nie chipsy i paluszki Makro nie do końca uda mi się “wycyrklować”, ale na razie się tym nie przejmuję.
Cały czas ćwiczę ze sztangą, na koniec dokładam kilka minut na skakance. Dzisiaj oczekuję kuriera, bo zamówiłam sobie nowy pulsometr. Mój stary Beurer odmówił posłuszeństwa - holter przestał się łączyć z zegarkiem. Mogłam go wysyłać do serwisu, zrobić ekspertyzę za 20 zł i zastanawiać się czy go naprawiać czy nie, ale uznaliśmy z Mężem, że chyba nie warto. Mój wybór padł na pulsometr marki Sigma. Trening dopiero jutro, ale dzisiaj już będę go ustawiać i powoli testować Chciałam, żeby wskazywał tętno i ilość spalonych kalorii - nie jestem zbyt wymagającym użytkownikiem. Mój Beurer miał więcej funkcji, ale w życiu z nich nie korzystałam
Pamiętacie moją zupę krem z gruszką i pietruszką? Wczoraj robiłam ją po raz kolejny i wpadł mi do głowy genialny pomysł jak ją podrasować - dodałam przyprawę curry. No powiem Wam, że zrobiła się charakterna Przepyszna! Nawet mój Mąż pochwalił moją modyfikację
GrzesGliwice
26 kwietnia 2017, 23:04Głowa do góry :-)
Anankeee
26 kwietnia 2017, 16:17Zazdroszcze Ci chwil odpoczynku w pracy, bo ja mam wieczny młyn :(
grgr83
26 kwietnia 2017, 15:29Zupa faktycznie pycha , dziekuje za przepis. No sama jestem ciekawa efektów po obcinanie kalorii, myślę że będą i waga ładnie poleci.
majaa32
26 kwietnia 2017, 14:04Ja mam podobnie w pracy czasami się nudzę jak mops a czasem nie wiadomo gdzie ręce włożyć... daj znać jak działa nowy gadżet, moze też się skuszę
aniapa78
26 kwietnia 2017, 11:28Niepotrzebnie wcześniej tak mało jadłaś. Teraz waga poleci aż miło. Za każdym razem zakładasz pulsometr? Bo ja jak powtarzam ten sam trening to nie. Nie wiem czy dobrze robię.
Kora1986
26 kwietnia 2017, 11:32Jak działał to zakładałam :-) Wiesz jak to jest - czasem z kondycją różnie i to co jednego dnia jest bułką z masłem innego daje nam po d**** (zwłaszcza w różnych dniach cyklu). Czasem tryskamy energią i możemy góry przenosić, a czasem szkoda gadać.
aniapa78
26 kwietnia 2017, 11:39To pewnie też będę wkładała do każdego treningu. Zobaczę jakie są różnice.
fitball
26 kwietnia 2017, 11:27wow, zupę taką robiłam, ale nie z curry, więc mówisz, że dobra? to zrobię
Kora1986
26 kwietnia 2017, 11:40Zawsze możesz spróbować najpierw na talerzu :-)
fitball
26 kwietnia 2017, 11:51o to to, tak zrobię, ale brzmi ciekawie i pysznie
VITALIJKA1986
26 kwietnia 2017, 11:05Taki pulsometr tez bym chciala:D musze nad tym pomyslec............:D
Kora1986
26 kwietnia 2017, 11:25ja już się przyzwyczaiłam do ćwiczenia z pulsometrem. Wiem ile tra trening, ile spaliłam. Przy korzystaniu z fitatu i robieniu treningu spoza listy jest to bardzo przydatne. Zresztą nawet jak się robi z listy to każdy może spalać inaczej.