Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jestem wykończona...

doszłam ... mam nadzieję, że dojdzie w jednym kawałku ;-) Pozdrawiam.

do kogo nie zajrzę to każdy cos dłubie, maluje i remontuje...może i ja w końcu coś zrobię z moim gniazdkiem ? :)))

Ja też nie cierpię remontów, oczywiście efekty są fajne, ale w trakcie to masakra. Jesteś wykończona od tego hałasu i całego zamieszania.

No bo takim chodzeniem człowiek się bardziej męczy niż by coś robił.Bo nic nie mogłaś robić skoro oni tak chodzili.A co do diety oj też mi chwilami jest bardzo ciężko.Jak tak patrzę na bułeczki świeże rano dla dzieci to tak bym sobie usiadła i najadła się jak kiedyś.A tu nie nie mogę .Kiedy mi to minie chyba już nigdy.A to tak mnie stresuje.jestem bardziej nerwowa niż przed odchudzaniem.Ale na razie walczę.Potem to już tylko pilnować aby nie tyć.Bo teraz to jeszcze staram się aby schudnąć.Miłego remontu.PA!

już zaczynam poprawę...

nie szkodzi,że zawodnik sumo.Swoją rolę spełnia.Która z kobiet chciałaby tak wyglądać?Pozdrawiam serdecznie.

taka waga i tyle gracji :-))) Mi ostatnio nawet straszaki nie pomagają, ale od dziś już będzie lepiej - to moja mantra na najbliższy czas :-))) Pozdrawiam serdecznie. P.S. jutro na drodze mojej codziennej wyprawy jest wpisana Poczta Polska S.A. :-D

to uroczy zawodnik sumo :))))))

z tą silną wola to coś nie tak, w lesie grzybów nie ma (tato dzisiaj był i pusto) więc powinna już do nas wrócić, pozdrawiam :)

nie zazdraszczam... mam remontowstręt :)) A straszaczek fajny :))

Fantastyczny ten straszak!