Dzisiaj mamy raczej dolek. Nie kocham dzis swojej diety, mam ochote na lody z cala rodzina, a nie zaoszczdzilam kalorii na tyle, zeby sobie na nie pozwolic. Trudno o silna wole, jak sie te lody musi przygotowac, wzdech. No, ale oni wszyscy sa szczupli jak szparagi, tylko ze mnie pulpet, wiec takie zycie.
Za to czeka mnie upojny wieczor ze skryptami, nadal uprawiam maraton, zeby chociaz trche ponadrabiac zaleglosci. Zostalo mi 6 tygodni do urlopu, musze do tego czasu przerobic caly material, a jest go niestety jeszcze multum. Jedn modul juz niestety musialam przesunac na kolejny semestr, ale te dwa chcialabym we wrzesniu napisac. W sumie sa bardzo ciekawe, ale taki zapitol, ze nie ma kiedy nawet poczytac literatury, wolalabym to wszystko przerabiac w normalniejszym tempie. No, ale kiedys trzeba te studia skonczyc i wracac do pracy, zachcialo sie zmiany zawodu to sie ma ;)
Larania
4 czerwca 2015, 16:49Szczerze mowiac to nie odmawiam sobie deserow (slodyczy "z torebki" nie tykam) o ile zaoszczedze sobie na nie kalorii. Wczoraj jednak mi sie nie udalo, wiec zjadlam rzeczywiscie tylko mala lyzeczke lodow. W weekend postaram si wygospodarowac sobie miejsce na przyzwoite lody :)
WantBeFitLady
4 czerwca 2015, 15:58Ja słyszałam, że lody można jeść (sorbety) podczas diety, ponieważ organizm spala je w tym samymmomencie kiedy jej jesz,bo musi je ogrzać :D