zacznę znowu od absurdów, które dziś wyczytałam:
1. Podczas jedzenia nie rozmawiaj- oczywiście, genialna rada dla tych, którzy spotykają się po całym dniu pracy i jedzą razem. Albo jeszcze lepiej- na przyjęciu czy u dawno niewidzianej babci. Każ się wszystkim przymknąć i nie odzywaj się do nikogo, ponieważ jesteś na diecie i nałykasz się powietrza:) Dusza towarzystwa, nie ma co...
2. Żucie gumy- jasne, zęby oczywiście należy myć i koniec. Ale czy ja mam ze sobą tachać szczoteczkę na randkę czy do pracy? A jak zjem coś z czosnkiem czy cebulą i to niestety, trzyma się czasem dość długo i jest odporne na pastę, to lepiej pychać rozmówcy cebulką w pycholek, czy może jednak pożuć tę gumę? Ja wybieram gumę.
3. Nie jedz kapusty, kalafiora, fasoli, brukselki, bo wydymają- jasne, trochę wydymają, ale poza tym mają w sobie inne fajne rzeczy- są pyszne, mają mało kalorii, błonnik i witaminy. Wzdęcie minie, kilogramy też. Idąc tym tropem powinniśmy unikać też pieczarek, jajek, brokułów...
4. Ziemniaki tuczą- Tak, polane tłuszczem. Ale średnie ziemniaki ugotowane lub upieczone, najlepiej w łupinach, wywalają nam nadmiar wody z organizmu. 100g ziemniaków to ok.70 kcal. Zatem 150g można spokojnie zjeść jako dodatek do obiadu. 200 też nikogo nie zabije.
5. Niełączenie białka z węglami- to jak mam zjeść tę zalecaną kanapkę z chudą wędliną, dołożyć chleb pełnoziarnisty do jajecznicy, zjeść jogurt z otrębami czy kaszę do piersi z kurczaka?:)
6. O matkooo!! Loda zjadłam! Tłusta będę!- Moja siostra w diecie przepisanej przez dietetyka (młoda miała wtedy 14 lat) miała wyraźnie zalecone, by na podwieczorek zjeść 2 lody Big Milk! 1 ma 80 kalorii. Zatem Big Milk czy trochę lodów śmietankowych (można sprawdzić kaloryczność poszczególnych film) + owoc to... fajne drugie śniadanie lub podwieczorek! (Tak, młoda schudła, sporo.). Póki do tego loda nie dodasz bitej śmietany i innych tłustych i bardzo słodkich dodatków- wcinaj na zdrowie! Polecam też mrożone jogurty:)
A teraz fotożarcie:
1. Zapiekanki na razowcu, roszponka, melon, rzodkiewki (Już mi się skończył melon i pieczarki, więc obiecuję inne śniadanie od jutra:D)
2. Melon, 1/2 pomarańczy, jogobelka:
3. Spaghetti pełnoziarniste z 40g makaronu, kalafior i brokuły, pulpeciki drobiowe 5 szt (można sobie porównać z oliwką, jakie małe:P)
4. Reszta pieczarek i melona- pieczarki upieczone bez tłuszczu, posypane pietruszką i odrobiną soli:
5. Krem z porów z grzankami, co się ostał z wczoraj:
Potem zeżarłam jeszcze kawałek pomelo, gdy szykowałam sobie jedzenie do pracy i spory widelec spaghetti od chłopaka, ale to bardzo dobrze, bo bez tego zjadłabym za mało.
Oczywiście killer- zrobiony.
A i mój K. mi dziś zrobił niespodziankę :)
sm1307
19 lutego 2013, 18:00Też dzisiaj odhaczam zrobienie killera :) w necie pełno jest takich bzdurnych informacji, a potem dziewczyny głupieją, bo nie wiedzą, co mogą a czego nie, i tracą zdrowy rozsądek.
Madeleine90
18 lutego 2013, 22:35hmm z resztą mało istotne, i tak wiadomo, że nigdy dokładnie kcal nie policze, ale przynajmniej mniej więcej mogę się zorientować czy za dużo nie zjadłam:)
Madeleine90
18 lutego 2013, 22:23też tak myślałam:) ale okazuje się, że surowe mięso ma ok. 100 kcal/100g, a po upieczeniu (zgodnie z ileważy;p) ma 150/100g :) nie wiem, może woda paruje? i dlatego kcal się zmieniają:) nie mam pojęcia:) schab i 298 kcal/100g też mnie zaskoczył i to mocno- bo mięso bardzo chude:)
anikah
18 lutego 2013, 22:02fajne menu ;) takich dietowych absurdów dużo można znaleźć, ja tam wolę kierować się zdrowym rozsądkiem przy wyborze tego co jem a nie tym co ktoś napisał ;)
Madeleine90
18 lutego 2013, 21:44super menu:) też dzisiaj killera robiłam:)
Icicle
18 lutego 2013, 21:35No proszę, to pięknie! Zainspiruję się Twoimi pomysłami na dania :)
kiryaa
18 lutego 2013, 21:18Absurdy rozwalają. A gumy typu orbit to fantastyczna rzecz po jedzeniu. Pomijając fakt wyrównywania ph w ustach , pobudzając wydzielanie śliny ,c o tez zapobiega próchnicy. Wegli z białkami staram się nie łączyć , ale podstawową dewizą mojego żywienia jest... nie trzymanie się sztywno zasad, żeby nie zwariować :)Odradzanie jedzenia tak zdrowych warzyw jest dla mnie kompletnym idiotyzmem . Dlatego tez nie czytuję od 2 lat prasy kobiecej :)
bigslomka
18 lutego 2013, 20:45nie no mam nauczkę nie wchodzić do Ciebie wieczorem za pysznie !!!!!!!!!! super Ci idzie
DoWhateverYouWant
18 lutego 2013, 20:38Cały czas zastanawiam się jak to jest z tym łączeniem-niełączeniem i nie wiem juz.
Icicle
18 lutego 2013, 20:31Ja tez czasem jak czytam takie pierdoły, to aż się za głowę łapię... Nie mam pojęcia co za pseudo-dietetycy to wymyślają. Gdyby człowiek miał się stosować do wszystkiego, co znajdzie w Internecie, to zwariowałby do reszty. A z tym łączeniem i niełączeniem to w końcu wychodzi tak, że najlepiej wszystko jeść oddzielnie, co jest już głupotą totalną. Cóż, najważniejsze to jeść zdrowo i ćwiczyć, efekty gwarantowane a i nerwów się nie straci :) Tak z ciekawości zapytam, ile ma kalorii taki Twój przykładowy dzienny jadłospis? Bo wszystkie potrawy wydają się być bardzo sycące (pyszne również ;) ).
WhiteCaat
18 lutego 2013, 20:21Zgadzam się z tobą, wszystkie punkty są jak najbardziej trafne ;)