Taaa...to ja. Obibok. Dieta pięknie generowana przez panią dietetyk, przekładana przeze mnie co dzień na jutro...W ten sposób od 3 tygodni moja waga waha się- raz w górę, raz nieznacznie w dół. Druga zmiana w pracy (9-17) rozwala mi całkiem porządek mojego dnia. Do pracy brałam co było pod ręką- ale z "listy pokarmów bezpiecznych". Regularne jedzenie?- Niekoniecznie i nie zawsze... W pracy moje drugie śniadanie musi zaczekać, bo akurat w tym momencie dwóch przedszkolaków ma konflikt dotyczący koparki, inny woła z toalety "Paniiii!...zrobiłem już kupkę!", do tego dzwoni ktoś do drzwi, a w drodze do nich jeszcze jedno dziecko prosi o nożyczki a inne czy może dostać kolorowanki.... Tym sposobem nagle moja pora jedzenia przesuwa się o godzinę- w najlepszym przypadku :) Ale lubię swoją pracę ;)
Od nowego tygodnia trzymam się diety- wtedy mam czyste sumienie i wiem, że jem to, za co płacę;) Ruch? Orbitrek póki co stoi i się kurzy, rower czeka, ale mam ruch w domu podczas domowych obowiązków- sprzątanie, prasowanie, pranie itp...
Przypomniałam sobie dlaczego chcę lepiej wyglądać i poczułam nową siłę:) Będzie ok.