... skoro życie osobiste mi się chrzani? Mam wrażenie, jakbym dopiero co zerwała z moim poprzednim facetem, a wszystko wskazuje na to, że będę musiała zerwać i z obecnym. I to szybko, bo dość mam już zajmowania się rozkminkami pod tytułem "dlaczego coś robi, lub nie robi tak, a nie inaczej". Lepiej mieć spokój, problem z głowy. Zająć się czymś pożytecznym. Wiem, że tak trzeba... ale tak mi z tym źle. Nie pierwszy raz muszę wybierać między tym, co słuszne, a tym, co wygodne.
Siedzę sama w domu w sobotni wieczór i nie mam na nic ochoty. Nawet gdyby ktoś łaskawie znalazł dla mnie czas, to i tak nie chcę nikogo oglądać. Jakiś straszny dół mnie naszedł! Przerażają mnie dni, które rysują się przede mną. Są brudno- szare, smutne i samotne i do tego obarczone świadomością, że mój cudny, szczupły, jędrny tyłeczek, o którym tak długo marzyłam paradoksalnie przyniósł mi tylko łzy...
LuluPodMostem
1 grudnia 2009, 15:04Kiedy ten tyłek staje się dla kogoś ważniejszy, niż jego właściciel, to jest to jak najbardziej powód, żeby nad nim płakać :-(
funnynickname
1 grudnia 2009, 14:43przestan jeczec, bo nie mozna tego slucha (czytac :-) ). Dbasz o siebie dla faceta?! Opamietaj sie. Masz jedrny tylek, bo chcialas go miec dla siebie. I czy naprawde nie ma nic wazniejszego niz placz nad tylkiem? A jesli z tym facetem nie jest Ci po drodze, to idz w swoja strone. Zwiazek nie ma przeszkadzac, czy nastreczac problemow.