Drugie ważenie za mną, waga ładnie spada, dzisiaj 61,2. Jestem zadowolona.
Ciężko skupić mi się na sobie, szczególnie w ostaniach dniach jak moja mała kruszynka gorączkuje i nie śpi po nocach przez ząbki.
Niby wszystko mam, plan jedzenia, listę zakupów, mąż zapełnia lodówkę, ale i tak schodzi mi na tym gotowaniu i sprzątaniu 2-3 h dziennie. Wczoraj już byłam tak zmęczona, że nie zjadłam jednego posiłku. A to chyba źle, co nie?
Dalej jestem zmotywowana bardzo, niech już zniknie ta 6 z przodu :)
Do urodzin 27 dni, do tego czasu nie zjem nic słodkiego. Przecież to tylko jedzenie, nie pozwolę żeby mną rządziło.