Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 2. podsumowanie


 Dzień drugi od postanowienia.

Dzień pierwszy działania.

Leń ze mnie straszny, ćwiczenia to dla mnie istna katorga.

Dlatego na początek zmiana sposobu żywienia.

Nie pracuję, poza zaprowadzeniem i odebraniem dzieciaczków ze szkoły resztę dnia z najmłodszym mogę sobie rozplanować, dzięki czemu stałe pory posiłków nie powinny stanowić problemu.

Postawiłam też nie tylko na ilość jedzenia a także na jakość.

Do tej pory moje menu pozostawiało wiele do życzenia.

Dziś wyglądało  to tak

7.00 I śniadanie mały jogurt naturalny z połówką banana (zawsze zaczynałam dzień kubkiem kawy, ciężko było coś wcisnąć w siebie o tak wczesnej porze)

10.00 II śniadanie dwie kromki ciemnego pieczywa z chudym białym serem i dwa plasterki pomidora. Godzinę później upragniona kawa, jednak tym razem bez cukru (z samym mlekiem też nie jest zła)

13.00  obiad Dziś talerz pomidorówki z brązowym ryżem.  Tu jest największy problem bo gotuję dla 5 osób i każdemu musi smakować, z ugotowaniem dwóch mogę się nie wyrobić dlatego chwilowo nie wydziwiam tylko swoja porcję zmniejszyłam.

16.00 podwieczorek zachcianka dzieciaczków - budyń (tu porcja mała i na chudym mleku)

18.30 kolacja sałatka z jednego pomidorka, ogórka ze szczypiorkiem i 2 gotowane jajka.

Poza tym w między czasie 3 herbaty, jedna miętowa, meliska i jedna owocowa wszystkie bez cukru.

I woda, choć nie dużo- przydałoby się więcej.

Obyło się bez podjadania (choć wieczór jeszcze długi) bez łakoci choć tu korciło strasznie, po świętach dzieciaczkom pozostawało jeszcze tyle słodkiego które śmiało się do mnie i prosiło o zjedzenie :) Mam nadzieję, że nadejdzie taki dzień gdzie słodycze nie będą robić już na mnie takiego wrażenia.

Aaaa dodam tylko, że aż takie straszny leń to znowu nie jestem, spacerować lubię nawet bardzo, jeśli tylko pogoda pozwala chodzę dużo. Od jutra odstawiam wózek najmłodszemu który zastąpimy ukochaną biegówką która dopiero nada tempa naszym spacerkom gdyż dzieć przed ulicą w nosie ma aby zatrzymać się to trzeba szybko maszerować by kroku mu dotrzymać, bądź biegnąć gdy gdy zajdzie potrzeba :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.