Koń zaliczony - 60 min, 10,5km, tętno na koniec 93-95.
Dziś obiad przygotowany żywiołowo - do folii wrzuciłam 2 połówki piersi, kilka łodyg selera, kabaczek, marchewki, pomidorki, seler korzeniowy i ziółka - dobre dobrego nie zepsuje więc powinno być smaczne.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
hoffnungsvoll
8 maja 2012, 16:53Wydawało mi się, że umiem walczyć o swoje, bo umiem;-) Tylko mnie to już męczy. Nauczyłam się być asertywną paręnaście lat temu i dobrze;-) Także o swoje klocki umiem dbać, ludzie mnie lubia a ja ludzi i jest ok. Bardziej mi chodzi o to, że ja sama sobie zatruwam własne życie, własną codzienność i to mnie tak strasznie męczy. Po co mi to? Nie chcę tak dłużej. Mam każdy dzień przezywać z radością, wiarą, zaufaniem a nie z nerwami, stresem, strachem!
hoffnungsvoll
8 maja 2012, 16:30No toz próbuję;-) Wiesz, ja strasznie emocjonalna bestia jestem. Zodiakalny lew co to tylko na boki ryczy. Ale nie chce już tak, bo widzę, ile szkody tym sobie robię. Nerwy, wścieklizna-dupizna taka to tylko mi na złe wychodzi, skóra od razu chorobą reaguje. takze bez sensu to cale spalanie się, wiec próbuję, próbuję nie dać się sprowokować niczemu i nikomu. Jak na razie drugi dzień idzie mi dobrze;-) Ale nie chwalmy tego dzisiejszego, bo słonce jeszcze nie zaszło;-P Więc przyglądam się wszystkiemu co wokoło, wyłuskuję same pozytywy dla siebie. jakoś przez to chce mi się wiećej i wiecej dzialaś, zalatwiać, to co czeka niezałatwione;-) Jakoś tak łatwiej mi się żyje. Powtarzam sobie afirmacje, wierzę, ze one też mi dobrze robią. Buziaki!
hoffnungsvoll
8 maja 2012, 15:27Do takiego worka do pieczenia czy folii aluminiowej? Brzmi to wszystko bardzo apetycznie? I co? Jak wyszło? Co do "batonika", to dzięki za komentarz. Kurczę! To chyba trzeba by było do wszystkiego co nas męczy/uwiera/przeszkadza/zyć nie daje - podchodzić z obojętnością, co? Bo w sumie faktycznie, jak ignoruję, to nie daję temu emocji swoich, czyli nie skupiam się na tym, czyli nie karmię tego swoimi emocjami. Wtedy nie podnoszę tego do niewaidomo jakiej rangi i ważności i problem sam się rozwiązuje;-) Dobrze myslę????