Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 21... umieram..


Ze zmęczenia, załamania i niewyspania... Z małym masakra... wczoraj już mi się wydawało że będzie lepiej... w nocy znów zaczął kaszleć.. potem już tylko popłakiwał ale wydaje mi się że już wtedy zaczęło go gardło boleć i dlatego płakał... cały dzień nadal lipa... jeszcze po popołudniowej drzemce wstał z katarem i łzawiącymi oczyma... i jeszcze mu jakaś ropka z oka wyłazi.... załamana jestem... a najgorsze jest to że od jutra Kinga znów do szkoły  a ja ją muszę zaprowadzić i potem po nią iść.. a mały ze mną... bo mąż na 8 do pracy... tragedia!!!! do tego jeszcze jestem pewna że Kinga od niego znów się zarazi i znów będę mieć dwoje chorych dzieci w domu... a już tak z nią dobrze było.... ech...

 

Dobra koniec smutów...

 

Dieta... idzie jakoś... choć wczoraj byliśmy u syna kuzynki na urodzinach i trochę sobie pozwoliłam.. ale co tam raz na jakiś czas wolno... mam nadzieje ze to się nie odbije jakoś znacząco na mojej wadze w sobotę...

 

Ćwiczyć ćwiczę... tak jak zaplanowałam... jak mały śpi to jakoś się udaje.. choć strasznie mi się nie chce... to sobie powiedziałam że nie mogę tak prosto się poddać.. nie będę ćwiczyć jak już naprawdę nie będę mogła....

 

Dobra zmykam... mam nadzieje że uda mi się nadrobić i sprawdzę co u Was....

 

buziaki...

  • Ebek79

    Ebek79

    6 grudnia 2010, 08:34

    Biedny maluszek. Dużo zdrowia życzę!!!!!!! Czasami korzystam z tych notatek:) Tzn z tego co mi w głowie zostało. Ja też wczoraj nieco nagrzeszyłam:/

  • muguets81

    muguets81

    5 grudnia 2010, 21:55

    Trzymaj się dzielnie Marlenko!! Jutro będzie na pewno lepiej :-) Podziwiam Cię, że jeszcze masz siłę na ćwiczenia. I tak trzymaj!

  • gosia81cz

    gosia81cz

    5 grudnia 2010, 21:44

    i Ty i Synus...jesli masz wapno dla dzieci tokoniecznie podawaj Kini i witaminke c -to sie nie zarazi. A Synusia smaruj vickiem czy jak to sie pisze plus olbas na podusie...moje niezawodne sposoby. Ania tez dostaje teraz wapno i rutinacee dla dzieci mam dla niej-a ja zdycham. Chorowalam wtorek i srode, potem wstalam, poszlam z Ania na spacer bo spadl snieg, zakpy, sprzatanie i w nocy z piatku na sobote myslalam,ze nie dozyje rana. a wstac musialam bo mialam torta i dzisdiaj gosci na obiedzie wiec przygotowac troche musialam. "jade" na beechamsach tylko nie wiem jak dlugo dam rade...Trzymajcie sie cieplutko i zdrowiutko.Buziaczko nie przesylam bo zarazam ;-)

  • 3linka

    3linka

    5 grudnia 2010, 20:31

    Trzymaj sie dzielnie, slonce:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.