No cóż trzeba spojrzeć prawdzie w oczy.... Jestem gruba... Dziś weszlam na wage.. 67kg....wiem że patrząc na mój wzrost to nie jakaś tragedia ale jest źle... kolano zaczyna znów dawać o sobie znać... znów czuje te dziwne "wałki" na plecach.... mam dość a nie potrafie przestać jeść....
Dziś zaczęłam liczyć kalorie.... na razie ograniczam sie do 1700kcal... zobaczymy co o da... jak trzeba będzie zejdę do 1500kcal...
niestety do połowy czerwca moja praca będzie przede wszystkim siedząca... a to nie pomoże... ale jak nie będę tak zmęczona po pracy to chociaż będę po pracy miała siłe na ćwiczenia...
Wogóle to nie wiecie ale firma w której pracuję się ciągle rozrasta bo to sieciówka więc jest coraz to więcej sklepów... i kilka miesięcy temu przeniosłam się do sklepu blisko mojego domu.... ale to spowodowało że zaczęłam pracować z najlepszym managerem w moim rejonie... a teraz ten manager odszedł ale zapytał czy chce iść z nim otwierać nowy sklep... nie mogłam w to uwierzyć... wywanie jest ogromne bo w trakcie przygotowań on pójdzie na urlop i urlop tacierzyński ... a cała zabawa z przygotowaniami spadnie na mnie i jeszcze jednego chłopaka.... całe szczęście to ktoś z kim uwielbiam pracować.... bo znam go z mojego poprzedniego sklepu i szczerze mówiąc to ja go poleciłam...
Boje się tej odpowiedzialności jak cholera bo to ode mnie między innymi będzie zależało jak sklep będzie funkcjonwał... ale z drugiej cieszę się bo mam na to wpływ i jeśli odniesiemy sukces.... to będę jego częścią... i zrobię wszystko żeby tak było....
Co za tym idzie czas zmienić siebie i o siebie też zacząć dbać.... nie mam pojęcia jak sie zmobilizować... nie mam pojęcia jak te 6 lat temu potrafiłam się nie poddać przez tyle miesięcy... teraz wytrzymuje maksymalnie 3 tygodnie i się poddaję bo mi się zwyczajnie nie chce... potem tyje kolejne 2-3 kg i znów "biorę się za siebie" na kolejne 2-3 tygodnie..... CO ROBIĆ????????
majrok
26 lutego 2015, 11:38Wracaj na vitalię Marlenko :-)
Bogusia29
25 kwietnia 2014, 14:25Hej ja akurat jestem kiepskim doradcą bo mam to samo. Nawet chodziłam do dietetyczki udali mi się uciec od 90 kg. Teraz caly czas waham sie miedzy 83-85, a marzę o 74. Pozdrawiam i trzymam kciuki za sukces.