Wczoraj i dziś jeszcze nie było do końca dietowo... choć się nie obżerałam ale nie było idealnie.... no i nie ćwiczyłam... ale tak postanowiłam że nie ćwiczę codziennie i z racji tego jak wyglądaja zazwyczaj moe weekendy to właśnie je postanowiłam odpusić...
dzis też ogarnęłam w głowie plan i od jutra mam zamiar sie go trzymać... wracam na dietę Vit i do ćwiczeń z planem... sama nie potrafie ogarnąć jedzenia... cały poprzedni tydzień jadłam w okolicy 1600-1700 kcal i ćwiczyłam 4 razy a waga w miejscu... wiem że to co jem ma znaczenie a jak jem na zasadzie "otwieram lodówkę i jem na co mam ochotę byle się zmieścić w limicie" to dupa blada z mojego odchudzania wychodzi... zobaczymy co będzie z Vitką... chciałabym do Świąt pozbyć się 7-mki cel realny bo to 5kg na 48 dni, no zobaczymy...
trzymajcie kciukasy!!!!
malwek107
27 lutego 2017, 18:07Doskonale Cię rozumiem. Ja też postawiłam na gotową dietę bo improwizacje nie prowadziły do spadków wagi. Jednak gotowe menu mega upraszcza życie do tego ja tym samym karmię męża i syna ;)
luise
27 lutego 2017, 09:06powodzenia !!!