Już nie daję rady.... najpierw przeziębienie Kingii potem moje, potem katar małego i wymioty z biegunką u Kingi..... potem tydzień przerwy (chyba na nabranie sił....) teraz znów wirus u Kingii (na szczęście już wszystko ok)... no i od niej złapałam ja a teraz znów Dawid ma biegunkę i wymiotuje.... i do tego w nocy odkryłam że wychodzą mu pierwsze zęby..... już jestem na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego... mały nie chce jeść a przez to że nie je to jest mu trudniej usnąć... bo głodny... no i płacze bo jest głodny i śpiący a tu dupa!!!!! dziś np obudził się o 0.00 i siedziałam z nim w salonie do 1.00 dopóki nie zwymiotował i nie poszedł sam spać ..... ech dobrze że chociaż mam Grześka i on mi pomaga bo sama pewnie już bym dawno wysiadła....
wybaczcie kochane za te smęty na początek ale musiałam się wygadać...... i wybaczcie że do Was nie zaglądam.... ale jak mam chwilkę to chcę coś w domu ogarnąć, poćwiczyć.... a jak już jestem na Vitalii to melduję się na forum i zmykam...... ale OBIECUJĘ że jak się to wszystko skończy to nadrobię zaległości i Was poodwiedzam..... i będę częśćiej to robić....
jeśli chodzi o sprawy dietkowe i ćwiczeniowe... to jest całkiem nieżle... no w zeszłym tygodniu było kilka wpadek typu "a zjem to ciastko przecież jest takie małe i nic się nie stanie" no ale stało się i waga stanęła... i myślę że jedynym powodem dla którego nie poszła w górę jest to że ćwiczę.... a ćwiczę dość sporo jak na moje możliwości szczególnie czasowe...... ale to dzięki dziewczynkom z forum 6-tkowego......bo stepperkujemy sobie każdego tygodnia.... i to mnie mobilizuje...... niestety nie udało mi się skończyć A6W bo i moja i dzieciaków choroby skutecznie mi to uniemożliwiły... i wiem że się mówi że jak się chce to sie da..... ale ja rady nie dałam..... i nie mam do siebie o to pretensji..... dzieci i zdrowie dla mnie ważniejsze..... i na razie to tego nie wrócę.. bo nie wiem kiedy wszystko będzie ok.... wracam na ten czas do moich kochanych półbrzuszków..... i zostaje stepper...
oki zmykam bo trzeba Kinie ogarnąć przed przedszkolem i Dida przygotować bo przychodzi dziś do niego HV (coś w stylu polskiej pielęgniarki środowiskowiej) bo w czwartek skończył 6 miesięcy.... i chyba przyjdzie sprawdzić czy w szystko ok ......
no to miłego dnia słonka........
tęskinię za chwilami kiedy mogłam tu być częściej i "gadać" z Wami.... ech mam nadzieję że ten czas niedługo wróci....
no i realzacja planów....
1 listopad: 62.3kg / było 62.3kg
7 listopad: 61.5kg / było 61.4kg
14 listopad: 61kg / było 61.3kg
21 listopad: 60.5kg
28 listopad: 60kg
30 listopad: 60kg
luise
17 listopada 2009, 13:03ojej to rzeczywiście masz zawrót głowy, wracajcie wszyscy do zdrowia jak najszybciej... Mój synek też dopiero wyzdrowiał i dziś może iść na ślubowanie do szkoły, bardzo to przeżywa... U mnie ruszyła szkoła pierwszy zjazd wyjazdy do Lublina, strasznie to męczące, w ćwiczeniach mam niezly zastój ale od jutra może coś wreszcie ruszy... och nawet nie wiesz jak mnie marzą się spokojne chwile kiedy można usiąść i spokojnie z kimś pogadać... jestem ciągle w biegu i bardzo zmęczona, dobijaja mnie jeszcze te kłopoty w pracy... wszystko sie jakos kumuluje w jedno wielki zmęczenie... mam nadzieję, ze wreszcie pojawi sie iskierka w tunelu... waga u mnie stoi bo nie ćwiczę... oby nie rosła ;)) życzę ci Marlenko wszystkiego dobrego, całus, pa
majrok
17 listopada 2009, 09:30dla Was!