Hmmmm i znów nie dotrzymalam słowa.. ale najważniejsze że nie było to dotrzymanie słowa w kwestii diety w poniedziałek na wadze pojawiło się 73.1kg a więc w 2 tygodnie schudłam 1.9kg yassss i tak ma być...
z mojego planu z dnia pierwszego wychodzi tyle że staram się jeść rozsądne 1700kcal.. nie powiem że jest to jedzenie 100% idealne ale przynajmniej nie wpitalam codziennie słodzyczy... i efekt jest...
z ćwieczeniami jest różnie... ćwiczę jak mam czas i siły... ale każdy ruch jest ważny i tego się trzymam ...
Alka na mnie nakrzyczała (i miała świętą rację) że bardzo źle się o sobie wyrażam i powinnam pokochać siebie i zaakceptować siebie... DZIĘKUJĘ ALU!!!!
Od twojego opieprzu jak nie mam czasu albo siły ćwiczyć.. mówię sobie.. cóż poćwiczę jutro jak będę mieć siłę.. tak się dzieje i jestem z siebie zadowowlona... to samo z dietą.. jak mam nieodpartą ochotę na coś "zabronionego" to stram się nie popłynąć (jak to się zazwyczaj zdarzało) i zaraz o tym zapominam, nie roztrząsam... tylko idę dalej...
I jak widać jak do tej pory akie podejście działa...
Minęło 2 tygodnie.. teraz największym wyzwaniem bedzie kontynuować... oby starczyło sił na dalsze trzymanie się tego co do tej pory... i oby waga nadal spadała... żeby mi się motywacja nie zgubiła gdzieś po drodze...
luise
23 stycznia 2019, 14:46A proszę bardzo :-) polecam się... sama mam z tym problem i uczę się trudnej sztuki akceptacji i kochania samej siebie, bycia dla siebie dobrą i wyrozumiałą... Bardzo się cieszę, że też to zauważyłaś i gratuluję pięknego sukcesu - 2kg na wadze to super wynik - taki akurat :-) powodzenia