Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
odśnieżanie
31 stycznia 2010
Sobota upłynęła pod znakiem odśnieżania podjazdu 10 m z warstwą śniegu 40 cm. Spadło to na mnie bo mój M był chory i leżał w łóżku potem jeszcze węgiel do pieca 250 kg musiałam przywieźć. To są uroki życia w dziczy. Po tej akcji bolą mnie dzisiaj wszystkie mięśnie ale to dobrz trochę ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Dzisiaj mąż mnie zniechęcił do pójścia biegać mówiąc, że zwariowałam chyba nie wiem czemu go posłuchałam całe lato m i tak mówił a ja i tak szłam biegać. Tak sie tłumaczę chyba sama przed sobą. ale siadam zaraz na rower tyle chociaż dzisiaj zrobię.