Witam serdecznie.
Wzięło mnie po dłuższym czasie na wpis do pamiętnika i od razu chciałem zapytać ile dla was znaczy motywacja?
Motywacja własna? Silna wola? Pochwały najbliższych? Pochwały osób trzecich ? Czy czerpiecie ją z innych źródeł?
W moim przypadku zaczęło się od silnej woli i wpajania w głowę tego jak jest rzeczywiście ze mną, nie szukałem wymówek i przestałem się usprawiedliwiać tylko wziąłem się w garść i postanowiłem zacząć panować nad swoim zdrowiem i wyglądem tak żeby nie brać tego co dzień przyniesie lub dany moment.
Pierwsze tygodnie były różne ale byłem tak silnie zmotywowany że nie potrafiłem sobie odpuścić, było to może momentami zbyt samokrytyczne bo potrafiłem sobie mówić jak źle wyglądam i wybuchała we mnie taka złość, że ćwiczenia czy momenty słabości jeśli chodzi o chęć podjadania zamieniałem na jeszcze bardziej intensywny trening czy też potrafiłem całkiem odrzucić cukier!
Całe życie kawka z mlekiem i 3 łyżeczki cukru ! Mniam, herbata z soczkiem malinowym cytrynką i oczywiście 3 łyżeczki cukru ! Ciasteczka, placuszki omnomnom.
Tak silnie byłem zmotywowany że powiedziałem w końcu STOP!
Z dnia na dzień odrzuciłem cukier i wiecie co ? Kawa smakuje mi lepiej ! Herbata o dziwo też a placuszki czy ciasteczka zastąpiłem owocami, miodem... takie proste.. smaczne i zdrowe a jednak zawsze kusiło coś bardziej 'chamskiego'.
Wracając do słowa klucz..
Motywacja przeminęła po długim okresie i zaczęło się robić pod górkę, ze wszystkim, później COVID, brak możliwości ruchu na świeżym powietrzu, brak wyjść na basen.. no było kiepsko..
Dopiero jak w pracy usłyszałem od paru osób, z którymi nie żyje w bliższych relacjach powiedziały mi ,że wyglądam super lub że dużo młodziej to dostawałem takiego kopa ,że z czasem ta motywacja narastała.
Żona rzucała teksty które dla mnie były nie do przyjęcia 'wyglądasz jak młody Bóg!' 'świetny brzuch' itp..
Owszem Żona pokochała mnie za to jaki jestem a nie jak wyglądam i za to szacun a komplementy związane z moim wyglądem były czymś bardzo spoko !
Zapisałem się do jednej z grup na FB ,w której są sami pozytywni ludzie, którzy przesli metamorfozy lub są w ich trakcie. Wrzuciłem tam swoją przemianę -zdjęcie profilowe- i było wielkie BOOM.
Słowa jakie usłyszałem i reakcja ludzi na moja metamorfozę była fantastyczna. Wiele ludzi pisało do mnie i doradzało się co i jak, czułem się super. Ja również mogłem się doradzić, znajoma również rozpisywała mi ćwiczenia i to wszystko super się napędzało i dawało mega super rezultat.
Później zgłosiłem się do Vitalii a dokładniej do Marcina Kuklińskiego -chciałem żeby moja metamorfoza zadziałała motywująco dla innych użytkowników ! Zaproponował mi napisanie artykułu o przebiegu mojej zmiany (zapraszam w link jeśli jesteś ciekaw) ->
https://vitalia.pl/artykul1209...
To był kolejny zastrzyk motywacji i porządny kopniak do tego żeby uwierzyć w to ile osiągnąłem !
Jak widzicie wiele czynników złożyło się na mój 'sukces' mogę to tak nazwać bo dla niektórych osób to słowo może być śmieszne ale dla mnie jako osoby, która całe życie miała kompleksy taka zmiana to nie tylko ciało i wygląd a przede wszystkim głowa !
Nie osiadłem na laurach i postanowiłem pójść krok dalej. Znajoma o której wspominałem, namówiła mnie na TABATE i ćwiczenia z ciężarem. Oczywiście wszystko w warunkach domowych i z jakimś tam swoim doświadczeniem. Od momentu kiedy ukazał się artykuł do dnia dzisiejszego forma jest super mimo że waga nie poleciała już w dół za to wszystko co miałem do spalenia zacząłem wrzucać w masę mięśniową !
Chciałem podziękować najbliższym mi osobą bez których MOTYWACJA w momentach kryzysowych nie wróciła by na właściwy tor. Dzięki również dla Marcina i osób których nie znam osobiście a ich ciepłe słowa sprawiły że dostawałem skrzydeł.
Motywacja jest jak wena. Kiedy się jej nie ma musisz ją stymulować a gdy przyjdzie skorzystaj i przekraczaj granice !