Wczoraj nic nie pisałam, bo nie było o czym
Dzień był pochmurny i prawie jesienny. Niby czerwiec, a na termometrze + 10 stopni. Jak tu wierzyć prognozom, które podawały w kołobrzegu + 18 stopni
. W południe , mimo zachmurzenia wybrałam się na pieszo, do mojej córci na cmentarz tj. ok. 4 km. Jestem tam codziennie, ale najczęściej jadę samochodem w drodze do miasta. Słonko wyszło dopiero po godz.18 -tej i już nie było warunków by pójć na kije
. Byłam zła i miałam normalnego kaca. Dziś szczęście mi dopisało i odrobiłam "lekcje" . Pogoda nie była aż tak rewelacyjna, ale miałam świadomość , że jeśli znów odpuszczę , to trudno mi będzie się zmobilizować do spacerów. O 12.30 byłam już na plaży i nie uwierzycie, że pokonałam swój dystans ubrana w kostium kąpielowy/oczywiście jednoczęściowy/u i spodenki.
. Nie wzięłam ze sobą aparatu fotograficznego i nie mogłam tego uwiecznić . Mam chyba inną temperaturę ciała, bo mijający mnie spacerowicze ,patrzyli na mnie jak na "morsa". Ale nic to
Będąc w Danii ,widziałam dużo uśmiechniętych kobiet o rozmiarach XXXXX L, które dla nas powinny być przykładem . Tam są kobiety bardziej pewne siebie !!!!!!!! My też powinnyśmy mieć więcej wiary w siebie
Ja się tym nie przejmuję, zakładam słoneczne okulary i udaję, że tych spojrzeń nie widzę. Musimy w sobie pokonać niepotrzebny wstyd i bardziej uwierzyć w siebie.
Jesteśmy WSPANIAŁE
Tego życzę wszystkim moim Vitalijkom.
Krystyna
justa35
16 czerwca 2010, 08:21w końcu niech się wstydzą, ci co widzą, a tak co co my ze zbędnymi kilogramami mamy ukrywać sie w domu??? To wtdy juz na pewno nie będziemy miały szans ani motywacji na ich zrzucenie.... A co do moich grzeszków z ciastkami, to pewnie, że szybko musze je spalić.....
AgusiaZM
15 czerwca 2010, 08:01z tymi prognozami to zawsze tak jest, mówia jedno a w pogodzie jest co innego.mnie męczy strasznie taka zmiana temperatury i ciśnienia atmosferycznego.jestem tzw.meteorolopatą ;- juz wiele dni co dzień boli mnie głowa, zawsze po kawie przechodziło ale teraz nie, okropnie, niech juz sie ta pogoda zdecyduje na coś konkretnego, brrr. pozdrawiam Cię Krysiu i jak zwykle gratuluje Ci tego zapału do kijków.tak trzymaj.
hezof
14 czerwca 2010, 23:40fajny masz humor i nieustającą pogodę ducha,chcę Tobie powiedzieć, że chodzę na ten basen i dobrze się z tym czuję, niestety w lipcu i sierpniu basen będzie zamknięty ale w tym czasie zamierzam zabrać się za kije i od września wrócić na pływalnię, czuję się rozruszana i świeża nawet znajomi zauważają , że ruszam się jakoś bardziej sprężyściej i rzeczywiście czuję się bardzo lekko i znacznie mniej się męczę, jednym słowem kondycja rośnie, cieszę się bardzo i zrobię wszystko aby nie zaprzepaścić tego co już osiągnęłam a Ty przy swoich dużych dawkach ruchu też szybko sobie poradzisz mimo, że to nie są wyścigi to jednak jest wskazany ten jedyny właściwy kierunek, powodzenia i buziaki, Zosia.
elasial
14 czerwca 2010, 23:20To ,że się zjednoczyłyśmy w celu słusznym ,a tak poprawiającym nastrój ,zdrowie,siły witalne i nie wiem co jeszcze... i czasem nieporadnie a potem z coraz większą zaciętością walczymy nie z jakimś wrogiem,ale z samą sobą, z własnymi słabościami...to jest piękne!!!
ewisko
14 czerwca 2010, 22:58jest dobre, Jesteśmy wspaniałe! Wiem, z tymi chorobami tak jest, dzieci chorują a my się martwimy. To nie ospa, ale pewnie ją prędzej czy później z przedszkola przywlecze. Ja jeszcze ospy nie miałam, może być wesoło. Jak Ci fajnie z tą plażą, szczególnie teraz kiedy jeszcze nie ma turystów, zimą i jesienią, chyba bym tam dziennie przesiadywała, już się widzę. Jak to mam swoje magiczne miejsce i rozmawiam tam z Najwyższym, przyglądam się falom i płaczę jak smutno. Oj jak się rozmarzyłam. Z marzenia się nie płaci uff. Morze to jedyne miejsce gdzie mogłabym się przeprowadzić, i to od zaraz. Pozdrawiam Ewa