Hej,
Mamy niedzielę więc nadszedł czas na podsumowanie tygodnia.
Otóż, w tygodniu diety trzymałam się bardzo ładnie. Owszem piłam alkohol w piątek, ale tylko 2-3 kieliszki i jadłam same zdrowe rzeczy. Jeżeli chodzi o sobotę też było dobrze. Nie licząc wieczornego alkoholu, a trochę tego było... ale nie piwo!
Dziś było bardzo dobrze. Dietki trzymałam się lepiej niż w 100% :)
Jeżeli chodzi o ćwiczenia to jest MASAKRA.
MASAKRA do potęgi entej. Nie chcę już używać wymówki pt. kolano. Co z tego, że boli. Trzeba i tak spróbować. Może będzie dobrze, a nie z góry zakładać najgorsze. Co prawda, w tygodniu kręciłam hula, i codziennie robię brzuszki (a raczej od 5 dni) ale jest to zdecydowanie za mało. Tak więc postanowione. Jutro idę na siłownię. I to bez wymówek. Nie będę się przeforsowywać, ale chociaż żeby spalić te 200-300 kalorii nie więcej.
Tak więc jutro zaczyna się kolejny tydzień mojej diety. Zamierzam nie tylko się jej stosować, ale i ćwiczyć. Tak więc życzę sobie powodzenia.
Spokojnej nocy i do jutra.
M.