Na wysokich obrotach, tak jak lubię :)
Dziś spaliłam chyba z tysiąc kalorii, cały dzień w biegu, też dosłownie bo parę sprintów było koniecznych bo moje stado zarodowe postanowiło dziś parę razy na wycieczkę się udać :), poza tym koszenie mega harabudów, aż mi się kosa zepsuła, poprostu nie podołała wyzwaniu i padła hehe, miałam jeszcze misje udrażniania rowów i się nakopałam, co prawda niewiele to pomogło tyle, że się spociłam, w między czasie reszcza codziennych obowiązków i dzionek zleciał, teraz tylko karmienie i to tyle:)
Co do karmienia to w sumie tez pojdę coś zjeść bo zgłodniałam przez to.
Na śniadanie jadłam serek wiejski lekki i 2 parówki, potem zupa ogórkowa i 2 kromki chleba, a teraz to już nie wiem, najchętniej to bym sobie piwko strzeliła hehe