Menu:
- jogurt grecki z bananem
- rosół
- naleśnik z salami i mozzarella
- naleśnik z powidłami śliwkowymi
- ryba w porach, młody ziemniak
- zupa pomidorowa
Dużo tego wiem, ale ostatni posiłek o 17.30 i nie dałam się namówić siostrze na wieczorne piwo, choć już prawie mnie przekonała i sięgałam do lodówki....
W piątek jedziemy na zakupy, musimy znaleźć mojemu lubemu marynarkę i spodnie, dla mnie sukienkę i balerinki. A i muszę iść i dopasowany stanik sobie kupić bo od kiedy schudłam mam problem z dopasowaniem rozmiaru, po prostu nic nie pasuje, więc mam zafundowaną od mojego ukochanego wizytę w brafiterki
Savanna1988
17 czerwca 2014, 15:25Mam ten sam problem z stanikami teraz. Mam nadzieje, ze jak pojade w koncu do Polski, to sie wybiore do takiej specjalistki. Nie wydaje mi sie ze to menu az tak straszne i za duzo. Nie rozumiem dziewczyn ktore sie glodza, trzeba jesc tylko mniejsze porcje i czesto. A po za tym czasem czlowiek ma dni ze zjadl by konia z kopytami a innego dnia wszystko nie smakuje i niechce sie jesc w ogole! Trzeba sluchac organizmu i kierowac sie zdrowym rozsadkiem :)