Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po weselu... Po urlopie...


Witajcie :) 

Dzisiaj jak i zazwyczaj ostatnio każdy mój wpisik jest na szybko z powodu braku czasu, ciągłego zabiegania ....

Ale ale ale.... Ostatnio byłam zdołowana(co nie zmienia faktu, że nadal jestem)... Pisałam, że nie chcę iść na wesele... Nie mam sukienki, przytyłam, jestem gruba i bla bla blaaaaa.... Tylko jak pisałam w ostatni poście znalazłam sukienkę... Różowa... A co! Nigdy w życiu bym nie pomyślała, że w taką się ubiorę... Tylko miałam problem co do niej założyć, ciągłe narzekania... Udało się, jak na mój gust wyglądałam zajebiście... :D 

Jednak nie byłabym sobą gdyby nie było żadnych komplikacji przed weselem...

1) zachorowałam.... (w Irlandii zimno, więc jak tylko poczułam słońce to rozebrana chodziłam, piłam zimną wodę no i oczywiście ból gardła, katar...)

2) pięknie opalona twarz(ironia!)... nie potrafię wyjść na słońce bez okularów przeciwsłonecznych... Więc cały dzień byłam w okularach, zdejmując je wieczorem przeżyłam szok... Twarz cała czerwona, a tam gdzie były okulary białe miejsca... Widok okropny, nawet podkład tego nie mógł zakryć, a że to był ostatni dzień upałów nawet nie miałam szansy tego wyrównać.... Ale z dnia na dzień na szczęście jaśniało..

3) wystawił mnie chłopak... Nie pamiętam czy wspominałam, ale miałam chłopaka, tylko, że ja w Irl, on w Polsce(razem 4 miesiące)... Dużo rozmawialiśmy na Skypie, ale wiadomo nie to samo... W dzień kiedy ja wróciłam do Polski umawialiśmy się, że się od razu spotkamy, napisałam, że będę w domku koło 18, a on odpisuje... Trochę późno... Hahahah... No i nie przyjechał. Oczywiście się o to pokłóciliśmy, ale przyjechał następnego dnia.... Jedyne czego chciał to mnie przelecieć...(FACECI TO IDIOCI!!!) Powiedziałam, żeby sobie darował i na tym się skończyło, więcej się do siebie już nie odezwaliśmy... I tym oto sposobem zostałam bez partnera na wesele... Na 4 dni przed. ///// Zapytałam się kilku starych kolegów, ale już każdy z nich miał albo plany, ale też i wesele... I tutaj wkroczył chłopak mojej przyjaciółki(którego nie miałam nawet okazji poznać) zaproponował swojego kolegę... Miałam dużo wątpliwości, bo nie znam go, nie wiem czy czegoś nie wywinie... itp. no ale zgodziłam się, bo mimo wszystko lepiej iść z kimś niż samemu.... Ha! Nie żałuję, bo wybawiłam się świetnie! 


Hmmmm, co tam jeszcze... Jak wróciłam już do Irlandii to bałam się stanąć na wagę... No i miałam powody... Urlop zła rzecz, bo człowiek się w ogóle nie kontroluje! Oczywiście przytyłam jeszcze bardziej.... na 85.... O losie! I nie mogę się teraz nadal ogarnąć, żeby to zrzucić... Chociaż zrobiłam już jakiś krok... Wykupiłam sobie karnet na siłownię na 6 miesięcy, bo skończył mi się ze 2 miesiące temu... To jest jak strzał w kolano, bo w tak szybkim czasie wszystko poszło w górę, nawet ubrania czuje, że są za małe! Ale ogarniamy się... Tylko po imprezie urodzinowej, która będzie za tydzień, bo tortu sobie nie odmówię! 

A teraz już kończę, bo muszę trochę ogarnąć, bo prosto z pracy jestem a niedługo wychodzę do znajomej, żeby dzieciaka jej popilnować, bo wychodzi z mężem na kolację)... Następnym razem opowiem Wam ciąg dalszy o Facetach Idiotach... I o zmianie pracy! :D Teraz wstawię jeszcze fotkę z wesela! 

Trzymajcie się! :D 

Buziole

  • ewela22.ewelina

    ewela22.ewelina

    27 września 2015, 09:31

    oo pieknie wygladasz i bardzo sliczne masz wloski:D

  • Qckey

    Qckey

    26 września 2015, 16:43

    bardzo ładnie wyglądałaś! no i świetna sprawa z tym nowym kolegą :D

  • ann1977

    ann1977

    26 września 2015, 15:51

    Świetnie wyglądałaś ☺

  • aida69

    aida69

    26 września 2015, 15:17

    Ślicznie wygladalas ! Fajnie że nowy kolega nie rozczarowal !

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.