W domu mam wagę - taką, której pomiarom ufam.
75,9 kg. Po podróży może jestem trochę spuchnięta, ale - strach pomyśleć - najpewniej tydzień temu ważyłam powyżej 76 kg - najwięcej w swoim życiu.
No cóż, trzeba to SZYBKO ZMIENIĆ!
Cel na ten tydzień
- Przed wyjazdem z domu (kolejny weekend) zobaczyć przynajmniej 75,4 kg. Jak nie lepiej. Nie ma, że święta.
- Przejechać na rowerku stacjonarnym przynajmniej 120 km.
Cel kwietniowy zmienia się na: 72 kg (nigdy nie myślałam, że to będzie mój CEL )
Trzymajcie kciuki!
I może dajcie znać, jakie metody - poza czystym MŻ - pomogły Wam przyspieszyć chudnięcie? Poprzednio próbowałam owsianki na śniadanie (wtedy w ogóle prawie nie chudłam...), kiedyś rozdzialałam posiłki białkowe i węglowodanowe (akurat wtedy w miarę poskutkowało, ale jadłam też dość mało)... Coś sprawdzonego?
Nefrete
9 kwietnia 2015, 03:27Trzymam kciuki :)
FlowerCherry
7 kwietnia 2015, 10:43Sprawdzone są ćwiczenia. ;) Od początku stycznia rzuciłam całkowicie słodycze, tłuste jedzenie, fast foody, piję dużo wody i najważniejsze.. ćwiczę. Po prostu. Waga spada samoistnie ;)