witam.dawno tu nie zaglądałam. chyba było mi zwyczajnie wstyd. miałam takie plany.i nic z nich nie wyszło. zabrakło mi silnej woli. raz , czy drugi zeszłam z dobrej drogi i w końcu sobie odpuściłam. pomyślałam ,że już chyba nigdy nie będę szczupła.ale nie mogłam się z tym pogodzić.i frustracja rosła. i pewnie dalej bym się nad sobą użalała i nic nie robiła....a waga rosła. nie zmieniłam wagi początkowej na pasku.
niestety dopadły mnie kłopoty zdrowotne.okazało się,że mam nadciśnienie. narazie niewielkie.tyle,że przestraszyłam się. moja prababcia zmarła po trzecim wylewie, moja babcia też miała wylew. także moi rodzice mają nadciśnienie. tyle,że nie mają nadwagi.
wizyta u lekarza otrzeźwiła mnie.pani doktor kazała mi schudnąć, więcej się ruszać.ciężko mi idzie, ale przestałam liczyć na cud. ograniczyłam jedzenie. nie stosuję jakiejś konkretnej diety. zbyt rygorystyczne diety powodują,że po jakimś czasie rzucam się na jedzenie. po prostu mniej jem.i codziennie ćwiczę : brzuszki, pompki, jeżdżę na rowerku stacjonarnym,lub chodzę na stepperze. i takim sposobem zrzuciłam 4 kilo. jak narazie :) bo tym razem ...nie , nie składam żadnych obietnic...w moim przypadku to się nie sprawdza :( ale proszę ,trzymajcie kciuki , żeby mi się udało.
mamus36
18 maja 2011, 23:29i trzymam mocno kciuki za ciebie:) ja w tamtym roku schudłam 12 kg.w krótkim czasie ale ciągle sie kontrolując co zjadłam i ile?ile km przejechałam na rowerku itp.? nie umiem żyć bez słodyczy i to mnie gubi.pewnie gdyby nie słodkości byłabym zwiewną laseczką:)no i pare kg.wróciło niestety.jakoś nie mam "weny twórczej"do dalszej walki ale tobie i innym życze powodzenia!!!
latalka
17 maja 2011, 20:37i ja też bardzo mocno trzymam, tym razem się uda :)