Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

życiowa optymistka, ostatnio mniej zadowolona ze swojego wygladu wzrost wagi prawdopodobnie po nieudanych probach odchudzania albo moze juz ten wiek....:) 3,5 roku po ciazy waze wiecej niz po urodzeniu dziecka:( Brak silnej woli:(

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1920
Komentarzy: 1
Założony: 20 maja 2012
Ostatni wpis: 23 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nikib

kobieta, 47 lat, Dublin

162 cm, 67.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 stycznia 2014 , Skomentuj

Długo mnie nie było jestem ponownie od 3 stycznia. 2 lata temu udało mi sie schudnąć z vitalią 9 kg sukces nie był osiągnięty ale i tak czułam się dobrze i znów sie zapomniałam i kg zaczęło przybywać więc powtórnie wróciłam w tym roku z wagą 64,5. to chyba taki mój pułap kiedy włącza mi się alarm i biorę się za siebie. W zeszłym roku próbowałam może z 3 razy i szybko odpuszczałam miałam nawet raz czy nawet 2 wykupiony abonament na vitalii na 3 miesiące, marnotrawstwo  i lenistwo 
Ale ten rok należy do mnie do nowej Mnie i tym razem sie uda! Wierzę w to a to już wielka szansa na sukces. To tak na wstępie a piszę bo chciałam wyspowiadać się z mojego wczorajszego grzeszku czyli wieczornego obżarstwa łakociami nie liczyłam dokładnie ale coś jak kilkanaście precelków cebulowych, (takie malutkie) 3  mini wafelki 2 ciasteczka a la markizy ale mniejsze 1 pierog ruski bo mąż postawił pełen talerz przede mną wiec musiałam mu trochę pomóc żeby czasem on za dużo nie zjadł:) Normalnie nie zjadłabym TYCH słodyczy bo jakoś nie robią na mnie wrażenia ale wczoraj już chyba był ten dzień kiedy mnie dopadło! kolację sobie odpuściłam miałam jeszcze ochotę na białe winko ale nie chciało mi sie zejść do sklepu czasem lenistwo popłaca bo to byłyby kolejne kalorie! czuje sie średnio winna ale jednak, rano zaliczyłam już bieżnie jutro ważenie więc zobaczymy:) a tymczasem walka trwa!

18 października 2012 , Skomentuj

wracam po tzw wakacyjnej przerwie która nieco sobie przedłużyłam:) Miałam schudnąć 15 kg schudłam 9 i pojechałam na wakacje. Dzisiaj wykupiłam przedłużenie abonamentu do zrzucenia ostatnich 7 kg. Dzięki Bogu moja waga się utrzymuje tzn + 1 kg ale nie robię z tego tragedii po tym jak zapomniałam o wszystkich wskazówkach zdrowego odżywiania i zajadania się słodyczami co wcześniej prawdę powiedziawszy mi się nie zdarzało a jednak wtedy utuczyłam siebie do 65 kg. Hmmm tak sobie myślę że te 7 kg powinno pójść jak z płatka no niech będzie 5 kg tez będę zadowolona:) No a tak poza tym to zdecydowaliśmy się z mężem na 2 dziecko staramy się od miesiąca ale nie wiadomo ile to potrwa tym razem, wiec warto troszkę zrzucić żeby mieć lepszą stawkę wyjściową na przybieranie:) Oczywiście w dniu stwierdzenia ciąży dieta idzie w natychmiastowa odstawkę ale póki co może okazać się ze szybciej spadnę z wagi niż zajdę w ciążę więc nie ma co się ociągać, potem będzie łatwiej do zrzutu:) Czekam na jadłospis i muszę przyznać dieta smacznie dopasowana nie była wcale drakońska dietą a posiada wiele walorów odżywczych których zapewne brakuje mi teraz:) Wiec do dzieła:)

24 czerwca 2012 , Komentarze (1)

Witajcie,

No niestety zaczyna dopadac mnie zniechecenie bo waga stanela i juz 3 tydz nie chce ruszyc w dół. Oczywiscie zdaje sobie sprawe dlaczego tak sie stało. Prawda jest, ze wcale sie nie objadam tylko ze nie zawsze moge zjesc 5 posilkow dziennie a mam nawet problem z 4 wiec konczy sie na 3 z czego ostatni nawet ok 21.00- zasypiam dopiero po 24,00.
Kolejna sprawa to silownia nie bylam juz 2 tyg ostatnio dopada mnie straszne zmeczenie nie wiem czy to spowodowane jest ta dieta czy sa ku temu jakies inne przyczyny - no nic- trzeba to jakos przetrwac! W kazdym razie jeszsze sie nie poddaje a do mojego wrzesniowego urlopu jest jeszce troche czasu wiec moze przynajmniej zrzuce jeszce chociaz 5 kg a nie 10 jakie sobie zalozylam wczesniej. Na fotki z zeszlorocznych wakacji jakos nie lubie patrzec wiec chcialabym zeby z tegoroczne to zmieniły:) Dla dalszej motywacji kupilam sobie ostatnio letnia sukienka i koszulke które poki co sa za ciasne zwłaszcza sukienka. Musze przyznac ze dziwnie sie czuam kupujac za male ciuchy - jak przysłowiowa blondynka., no ale we wrzesniu czy sierpniu bede miala problem z kupnem czegos letniego bo lada dzien w sklepach pojawi sie juz jesienna kolekcja wiec nie mam wyboru! Musze przyznac ze taki zabieg jest moja dodatkowa motywacja wiec co mi tam:) Poki co nadal walcze!

1 czerwca 2012 , Skomentuj

Dzisiaj był dzień mierzenia i ważenia wyniki sa zadowalajace, niestety nie pamietam tych pomiarów które robilam do analizy oczywiscie były wieksze. Koniec 2 tyg diety a moj brzuchol wyraznie zmalał czywiscie jescze długa droga przde mna i czas kiedy waga stanie w miejscu ale poki co ciesze sie tym co dzieje sie teraz. Tak sobie mówie w duchu ze jesli uda mi sie schudnąć do tych moich upragnionych 50kg to uda mi sie też tak poprawic mój angielski zeby mieć lepsza prace niż teraz w Supermarkecie brrrrrr. Niby zupełnie inna bajka ale chciec to móc wiec jesli moja wola pokona slabostki i schudne to potem pokona moje lenistwo i naprawde przysiade nad angielskim. Siedze tu juz 5 lat na zas....j kasie w supermarkecie i rzygac mi sie chce ta praca a nic nie robilam do tej pory zeby to zmienic! oczywiscie sa czynniki przemawiajace za tym ze praca nie jest zla np czynnik finansowy, cholerny supermarket placi najwiecej ze wszytkich, stawke mam dobra z czego niby sie ciesze oczywiscie ale to cholerstwo powstrzymuje mnie od tak radykalnego kroku ja rzucenie mojej znienawidzonej pracy w diabły! Tak sobie narzekam bo mam cholerny ciezki tydz w pracy a ta moja szefowa SS chyba naprawde mnie nie lubi albo ten moj ostatni grafik to jakis cholerny zbieg okolicznosci, jednym slowem cięzko jest ale szukajac pozytywow ma to dobry wpływ na moja diete tyle ze na siłke nie chce mi sie potem iść ale byle to srody bedzie dzień wolny! Oj życie plata nam figle hmmmm Ale cóż wszystkiego miec nie mozna

29 maja 2012 , Skomentuj

hmmm czy wpadka niby nie bo grilek był planowany. Cały dzień szlo ok dieta zgodnie z planem az do wieczorka czyli jak wszytko na ruszcie bylo gotowe zjadłam jedna kiełbaskę, i szaszłyka ze schabiku z warzywkami, i wszystko to po godz.21.000.No i jeszcze 2 cm kawałeczek ciasta biszkopt z owocami i galaretka! Najgorsze w tym wszystkim to zapijanie tego whiskey z COCA COLA!!!!!!!!!!!!!! pomijając że w czasie diety alkoholu pić nie wolno to jeszcze ta zmora Cola w kilku drinkach troche sie zrobiło, nawet nie wysilam się do liczenia kalorii bo suma byłaby pewnie zastraszająca. W niedzielkę wsunęłam na śniadanie sałatkę warzywna a na obiad dwa kawałki pizzy ponieważ nockę zaliczyliśmy u znajomych wiec zostaliśmy tam do obiadu a ze oni zamówili pizze na wynos to co ja biedna miałam zrobić:) no i szczerze dodając pół piwka. W poniedziałek waga pokazala 1 kg więcej no ale nie dziwię sie. W każdym razie od wczoraj znów idzie dobrze silownia byla i dziś zaraz też sie wybieram a za imprezki tego typu już chyba podziękuje na następne kilka tygodni, taki mam zamiar ale czy sie uda oby TAK!!!! No ale nie jest tak żle bo waga wróciła do wartości sprzed sobotniego GRILKA:)

25 maja 2012 , Skomentuj

hihi  no nieżle waga poszla w dół w ciagu tyg calkiem calkiem, oczywiscie zdaje sobie sprawe ze to woda zeszla ale jednak zmiana wskaznika na wadze cieszy i to bardzo. Zaraz wychodze do pracy i mam nadzieje ze moja szefowa hitlerówa nie zepsuje mi tego dnia:) Wczoraj wk....a mnie na maksa! Jak ja jej nie cierpie no i nie tylko ja chyba wszyscy pracownicy - taka wredna fałszywa jędza!

22 maja 2012 , Skomentuj

Dzień 3 mojej diety wiec poki co to bulka z maslem. Ciesze się tymi chwilami bo wiem że za kilka dni nie będzie już tak fajnie kiedy fascynacja minie i zaczną mnie doopadać słabostki ale wierze że tym razem się uda. Wczoraj zawiesiłam mojego głównego motywatora na tle zasłony w salonie. Jest to biała letnia sukieneczka w rozmiarze 36! sprzed 12 lat heheheh ale nadal wygląda świetnie i będzie tak wisiała do końca mojej bitwy czyli do ostatnich dni  sierpnia. Ozdoba może wątpliwa ale gra toczy się o wysoka stawkę.
Dzisiaj cięzko bylo zwlec mi sie z łóżka, niestety mieszkam w Irlandii a tu pogoda utrudnia takie czynności. Teraz jestem w trakcie śniadańka a jak mężus wstanie pojde na siłkę:)

20 maja 2012 , Skomentuj

Mam na imie Monika i z przyjemnością dołączam do waszego grona. Dzisiaj mój pierwszy dzień:) Śniadanie już za mną a cel do osiągniecia jeszcze daleki, lecz czytając Wasze wpisy jestem optymistycznie nastawiona:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.