Dzisiejsza poranna waga = 61.7 kg, co oznacza spadek ponad 9 kg i zaledwie 0.7 kg do celu numer dwa. Znając mnie, pewnie po osiagnięciu 61 kg wymyślę sobie "5" z przodu
Tylko czy ja dam radę?? Jestem tak zmęczona dietą. Dużo stresów, nerwy, drażliwość i koniecznośc odmawiania sobie słodyczy nie są zbyt korzystne. Zwłaszcza kiedy za oknem takie zimno. A tak na marginesie...zdecydowanie czuję brak tłuszczu. Nie ma mnie co grzać w te zimne dni i iweczory. Facet daleko. Kilka tysięcy km stąd, a ja jak taki kołek...ach..
Byle się nie poddać i nie stracić tego, co udało mi się osiagnąć.
A teraz...batonik muesli
WielkaPanda
9 października 2011, 16:36Już jesteś chudzinka. Ale ja cię rozumiem. Też tak mam. Najbardziej tęsknię za słodyczami...:((