Byłam wczoraj po pracy znowu na siłowni i umówiłam się tam z trenerką, żeby mnie zmierzyła i zważyła. I co się okazało? ważę tyle, że nigdy tyle nie ważyłam!!! mam tyle tłuszczu, że aż wstyd!!!
Dla porównania - jeszcze w roku 2011 ważyłam sobie spokojnie 58-59kg, a teraz 65kg!!!!!
w roku 2011 miałam poziom tłuszczu w ciele około 21-23% a teraz mam 35%!!!!!
powiem, że ta okropna prawda dała mi takiego kopa, że po ważeniu spędziłam pół godziny na bieżni ( 3,5 km), potem ćwiczenia na ramiona na maszynach, potem poszłam jeszcze na orbitrek na 15 min i na końcu na godzinę na pilates :)
Jestem z siebie zadowolona. Jeśli chodzi o jedzenie to też było spoko, chociaż myślę, że u mnie to nie tyle co dieta, ale ćwiczenia będą podstawą żeby zrzucić ten ohydny tłuszcz......FUJ!!!
A co wogóle myślicie o ćwiczeniach na maszynach? ja najchętniej robiłanym samo cardio, bo na maszynach się wstydzę troche przy facetach "wyciskać".....
Mileczna
15 stycznia 2014, 10:56Oj ja sie tez wstydzę :)))) Ale tak jak pisałam od tygodnia sie nastrajam na ta siłownię. Ten wstyd mamy naprawdę tylko w naszej głowie. Wczoraj do dużego atlasa na ramiona rece itp. sie już nie dopchałam ,ale połozyłam sie na skosnej ławce i ćwiczyłam z sama hantlą. Jak usiadłam pierwszy raz to czułam ,że się czerwienie ale ... absolutnie nikt na mnie nie zwracał uwagi :))) Zaczełam sie śmiać sama z siebie. Po za tym jak jestem na bierzni to staram sie podkukiwać co kto i na czym robi - troche to trudne bo nie ma luster ,widzę tylko odbicie w oknie :))) Mysle ogólnie ,że z siłownia się trzeba poprostu oswoić. A jak jeszcze masz do dyspozycji trenerkę to kompletnie nie ma sprawy:)
vita69
14 stycznia 2014, 11:05jak po porodzie chodziłam na siłownię to tak dawałam na maszynach, ze faceci przy mnie wysiadali:)) ja bym im na Twoim miejscu pokazała, że kobiety tez mogą miec powera!! .......na kopenhaskiej jestem, tylko takiej modyfikowanej:) jem normalne śniadania i czasem owoce