Witam Was serdecznie :)
Od dziś zaczynam walkę z moimi nadprogramowymi kilogramami.
Przede mną 10 kg do zrzucenia. Wiem, wiem...dosyć dużo i wiem, wiem łatwo nie będzie.
W sumie to nie za bardzo wiem jak się za to wszystko zabrać :(
Stosowałam wiele diet min.South beach, ale zawsze kończyło się na tym, że z powodu braku efektów rezygnowałam z diety...albo stosowałam tak drastyczne diety, że po kilku dniach rezygnowałam i zaczynało się te odwieczne gadania "Od jutra...".
Koniec końców jestem...chce coś zrobić z sobą...chce jakoś wyglądać.
Wszystkie moje koleżanki schudły w ciągu wakacji, a ja nie :(
Postaram się na początek mniej jeść, albo przynajmniej zwracać uwagę na to co jem :)
No i oczywiście ćwiczenia :D Na początek myślałam by zacząć ćwiczyć "skalpel" Ewy, baaaa nawet pochwale się Wam że ćwiczę go od 2 tygodni średnio 5 razy w tygodniu.
Na razie zaobserwowałam jedynie że moje ciało jest jakieś takie jędrniejsze ^^
Dodatkowo chodzę raz na jakiś czas na Vacu i basen :)
Jedyne czego się najbardziej obawiam to WEEKENDY!! O ile jestem w stanie trzymać się diety od poniedziałku do piątku, o tyle kiedy przychodzi weekend wszystko zaczyna się walić. Imprezy, jedzenie, kac...a co najgorsze nie jestem na tyle asertywna aby powiedzieć alkoholowi NIE !..Warto tu dodać że nie jestem jakąś alkoholiczką, jestem studentką :D
Tyle pokus...chociażby teraz- siedze w pracy a obok mnie 2 kawałki pizzy, którą kupił szef...póki co trzymam się 4 godziny i jeszcze jej nie tknęłam :) Ale możliwe że się załamię :(
To może tyle na sam początek. Będę Was informować co i jak na bieżąco.
3majcie się !!