Nie pisałam kilka dni, bo teraz to dopiero się narobiło!
Po prawie dwóch tygodniach jedzenia "jak wróbelek" oraz dołączenia ćwiczeń, cała dumna i zadowolona z siebie postanowiłam wejść na wagę. Myślałam sobie "spoko może nie zrzuciłam z tych 89 kg 100 tysięcy ton, ale może chociaż z 1 kg wody >na zachętę< czy coś w ten deseń". Wchodzę na tę cholerną wagę, a tam nie dość, że nie zrzuciłam nawet 100 g, to wprost przeciwnie - waga WZROSŁA o 1 kg i tym samym dobiłam do pieprzonych 90 kg!!!
90 kg!!!
9 0 K G ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! !
Ja zamarłam! Ja nie wierzyłam własnym oczom!!! Wchodziłam na tę głupią wagę w kółko i w kółko, jakby miał mi się tam pokazać inny wynik!
Wiem co zaraz napiszecie - "jak się ćwiczy to mięśnie, to to, to tamto" - powiem szczerze - po zmierzeniu się centymetr nie pokazał ani o jotę mniej! W ciuchach też nie czuję się lepiej! Nie miałam i nie mam @!!! Więc O CO CHODZI?!?!?!?!?!?
Jeszcze, żebym nie schudła - pomyślałabym - organizm się buntuje, ale PRZYTYŁA???
Przenigdy nie ważyłam 90 kg!!!
Za 2 tygodnie znowu się zważę - jak będzie tak samo, to KONIEC! Zmieniam garderobę i muszę nauczyć się akceptować siebie i swoje wszystkie fałdy i tłuszcze!
KONIEC!!! FINITO!!! I ZDANIA NIE ZMIENIĘ!!!
Załamka na MAXA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dukanusia
12 kwietnia 2016, 20:16Za mało jesz, przeczytaj pamiętnik Happy_SlimMommy z dzisiejszym wpisem " Jak zrzuciłam 24 kg " :)
peggy.na.obcasach
14 kwietnia 2016, 23:27Poszukam :-) Dzięki!
Dukanusia
15 kwietnia 2016, 17:16Fajnie, że w ten sposób komentarze przyjęłaś :) POWODZENIA :)
Antonika
12 kwietnia 2016, 16:18Nie poddawaj się, w końcu organizm powinien ulec.
peggy.na.obcasach
14 kwietnia 2016, 23:23To też jest jakieś wyjście, ale zastanawiam się nad zwiększeniem jednak kaloryczności spożywanego jedzenia - według rad innych Vitalijek :-) Zobaczymy - może to coś da ;-)
30kg-do-szczesciaa
12 kwietnia 2016, 14:27może za mało jesz? i do tego jeszcz ćwiczenia...
peggy.na.obcasach
14 kwietnia 2016, 23:22Taaak, już wiem ;-) nie sprawdziłam kaloryczności no i masz ci los! Ale obiecuję poprawę :-)
angelisia69
12 kwietnia 2016, 13:49stres organizmu ktory wydziela sie pod wplywem glodowek i katorzniczych cwiczen,daje w koncu taka reakcje.Duzo kortyzolu ktory zle wplywa na nasze hormony i waga rosnie.Nie ma sensu jesc dalej jak ten "elemelek" a zaczac myslec przyszlosciowo,chcesz siebie taka akceptowac?Taka mloda i chcesz do 100tki dobic?Mysle ze nie,i mysle ze powinnas zmienic diete,chudnac wolniej ale zdrowo i na stale.
peggy.na.obcasach
14 kwietnia 2016, 23:21Do 100 to raczej nie (dziękuję ;-)), ale do 80 by się przydało. Wiem już wszystko - nieroztropne nie liczenie kcal i mam za swoje :-/
DecemberLady
12 kwietnia 2016, 13:48Do liczenia kalorii polecam FITATU, ściągnij sobie apke na telefon. Mi bardzo pomogło bo nigdy mi się nie chciało spisywać co zjadłam a potem przeszukiwać tabel kalorycznych :)
peggy.na.obcasach
14 kwietnia 2016, 23:20Obejrzę sobie tę apkę ;-)
Maratha
12 kwietnia 2016, 13:21zle, zle, zle, zle i jeszcze raz zle. Po pierwsze za malo, po drugie za malo a po trzecie za malo warzyw. Jak Ty na takim menu nie umierasz z glodu? Bo ze Twoj organizm sie buntuje to widac po wyniku na wadze... ja jestem nizsza, startowalam z 86kg czyli z podobnym bmi i figura... od stycznia zlecialo prawie 12 kg... A jem 5 posilkow dziennie, z czego 3 porzadne a u ciebie widze pol sniadania, pol obiadu 1/4 przekaski i kolacje... Zacznij liczyc kalorie zamiast jesc 'na oko' i bedzie dobrze :*
peggy.na.obcasach
14 kwietnia 2016, 23:19:-/ 5 posiłków - próbowałam kiedyś wprowadzić sobie jedzenie w takim stylu, ale po prostu nie mogę - dla mnie to za dużo; najlepiej 3, góra 4. Teraz od jakichś 2 dni rzeczywiście jem 4 razy dziennie i jakoś to idzie. Warzywa są mega ważne - wiem i też staram się je wprowadzać w większej ilości. Masz rację - trzeba będzie liczyć kcal... :-/
nikimona
12 kwietnia 2016, 12:42chcesz skuteczną dietę ? nappisz do mnie na pirv ja schudłam w 2 miesiące około troszkę ponad 6 kg.
nikimona
12 kwietnia 2016, 12:40co to zanczy jak wróbelek ? Bo akurat wróbelki jedzą tyle ile same ważą no ale domyślam się że to taki zbieg okoliczności... ile mniej więcej kalori dziennie ?
peggy.na.obcasach
14 kwietnia 2016, 23:16Rzeczywiście :-) Ale z tymi wróbelkami miałam na myśli coś innego ;-) Z poprzednich komentarzy wynika, że jadłam prawdopodobnie o połowę kcal dziennie za mało, więc pewnie tutaj jest błąd... Ech... Trzeba będzie zacząć znowu liczyć kcal...
kaktus123
12 kwietnia 2016, 10:16efekty jedzenia jak "wrobelek" :) na wiecej kaloriach miala bys juz z 2-4 kg mniej przy Twojej wadze :)
peggy.na.obcasach
14 kwietnia 2016, 23:15Tak właśnie wynika też z wcześniejszych komentarzy - nieroztropne jest jednak nie liczenie kcal :-/
beaataa
12 kwietnia 2016, 07:14Ja bym zamieniła chleb i biały ryż na kasze, a nabiał na jajka, więcej, duużo więcej warzyw. I bym policzyła kalorie, żeby nie było za mało. Powodzenia:)
peggy.na.obcasach
14 kwietnia 2016, 23:13No właśnie chyba było za mało kcal :-/ Jestem w fazie zastanawiania się nad jadłospisem ;-)
Doma19
12 kwietnia 2016, 07:13Jestes na bardzo malej kalorycznosci . Organizm moze sie buntuje i nie chce schudnac albo problem z hormonami ?
peggy.na.obcasach
14 kwietnia 2016, 23:12Hormony - totalnie!!! Walczę z nimi od ponad 2 lat :-( Ale z komentarzy też wynika, że chyba za mało jadłam, więc może rzeczywiście mój organizm się zbuntował... Ech...
FuturaYo
11 kwietnia 2016, 23:42No to moze mega zdemotywowac... :( tak jak powiedzialas zwaz sie dopiero za 2tyg i zobaczymy. U mnie ok znowu wzielam sie do dziela po wizycie w PL i jakos tak jestem zmotywowana tym razem.i juz praktycznie wymienilam garderobe jak mowilas .. moze pomaga wlasnie nie czuc presji "przeciez musze bo juz sie w spodnie nie mieszcze"..?
peggy.na.obcasach
14 kwietnia 2016, 23:11Z komentarzy wynika, że chyba za mało spożywałam kcal, więc muszę przemyśleć jeszcze raz dietę... Hmmm... Szczęśliwie - trochę bardziej jestem zmotywowana :-)
Maya27kc
11 kwietnia 2016, 22:54Możesz zmieniać kolejność posiłków, najważniejsze żeby ostatnie danie miało najmniej kalorii i w miarę możliwości było "płynne" :D (jogurty, owsianki, koktaile, zupki) Tzn. Mi to pomaga ;* Ahh... a jeśli nie masz odpowiedniej patelni do smażenia bez oleju - sięgnij po piekarnik, ja w nim robię niemal wszystko co mięsne, nawet mielone! :D
peggy.na.obcasach
11 kwietnia 2016, 23:26Fajny jadłospis :-) Ale ja dzisiaj np. zjadłam: - kanapka posmarowana cienko masłem + plaster żółtego sera + szczypiorek - mandarynka - 3 łyżki ryżu + 3 łyżki startej marchwi pomieszane razem - pierś z kurczaka z musztardą - ok 50 g duszonych pieczarek - pół papryki zielonej + pół czerwonej + pół żółtej + 3 łyżki serka wiejskiego + cebulka dymka + 2 cienkie kromki razowego Do tego dwie czarne kawy, 1,5 l wody - myślę, że nie jest to mało, ale nie jest też dużo - raczej wszystko takie dość zrównoważone i z warzywami przede wszystkim. Staram się trzymać powiem Ci, ale trochę zaczynam się załamywać... Może przy kolejnym ważeniu będzie lepiej...
Maya27kc
11 kwietnia 2016, 23:47Dziewczyno!!!! Wg moich obliczeń zjadłaś max 800kcal!!! >.< Nie możesz tak mało jeść bo padniesz! Nie ma się co dziwić że waga stanęła, skoro twój organizm broni się i magazynuje tłuszcz :C Musisz jeść żeby podkręcić metabolizm, w ten sposób go sobie zwolnisz! :C Wiem że liczenie kalorii jest męczące, ale polecam tą stronkę: http://www.ilewazy.pl/ Licz kalorie przez conajmniej tydzień, a po tym czasie będziesz wiedziała co mniej więcej powinnaś jeść. Na prawdę, nie popełniaj moich błędów, ucz się z nich! >.< Jeśli jadłaś tak dłużej - jesteś na najlepszej drodze do wycieńczenia organizmu. Zmień dietę na 1600kcal, na początku waga może wzrosnąć, ale potem zacznie maleć! I to skutecznie! :))
peggy.na.obcasach
14 kwietnia 2016, 23:09Okk Dziewczyny - zakładałam, że to dość racjonalne - przyznam, że nie bardzo liczyłam kalorie... Hmmm... teraz muszę się nad tym zastanowić (porządnie). A stronkę "ileważy" znam nie od dziś ;-) Dzięki Wam! A - tylko proszę nie krzyczeć ;-)
Maya27kc
11 kwietnia 2016, 22:51Masz identyczny wzrost co ja i wagę identyczną co moja początkowa :) Ja w tym czasie jadłam wg ułożonego planu (tzn, nie to samo, ale liczyłam kalorie). Dziennie zjadałam 1600kcal (a nawet więcej) i waga spadła, do tego czułam się super :) Dlatego głowa do góry, jeśli jadłaś jak wróbelek to może faktycznie było tego jedzenia za mało na talerzu :) dieta na szybko? Śniadanie: dwie kromki pieczywa z serkiem np chrzanowym (smarujemy cieniutko - zamiast masła) + plasterek wędliny + pomidor/ogórek/co wolisz. Drugie danie: jogurt naturalny + banan + pół łyżeczki miodu. Obiad: szklanka ugotowanego białego ryżu + ok 200g grillowanego fileta z kurczaka + ogórki konserwowe/kapusta kiszona/ co wolisz. Obiado-kolacja: zupa z mięsem lub 2x kanapka bogata w dodatki warzywne. Kolacja: owsianka na mleku z bananem. Kaloryczność na oko 1550kcal, więc z powodzeniem możesz się napić kawy z mlekiem ;) Sporo co nie? ja tak jadłam na początku :D Nie ma co się spieszyć bo prowadzi to donikąd ;) Na spokojnie podejdź do diety jeszcze raz, od początku :)
Ajmmj
11 kwietnia 2016, 20:55Znów komentarz ucięło. Liczyłaś ile kcal jadłaś? Może za mało? Ale na pewno nie poddawaj się!!
peggy.na.obcasach
11 kwietnia 2016, 21:21Chyba nie za mało... Zresztą - ostatnio miałam trochę problemy z żołądkiem i siłą rzeczy za dużo nie mogłam zjeść, bo od razu niedobrze i cała reszta. Co tu zrobić - i tak źle i tak niedobrze...
karaluszyca
11 kwietnia 2016, 20:44Spadnie. Rób co robiłaś i nie przejmuj się. Organizm trochę zgłupiał i pewnie troszkę mięsień jakiś się rozszalał :D Będzie dobrze. Organizm się przyzwyczai i będzie spadać :)
peggy.na.obcasach
11 kwietnia 2016, 21:20Obyś miała rację, bo wcale mi się nie uśmiecha ważyć i wyglądać tak, jak teraz... Dzięki! :-)
Ajmmj
11 kwietnia 2016, 20:40Przeczytaj sobie co napisałaś w zakładce : o mnie.
peggy.na.obcasach
11 kwietnia 2016, 21:19Przeczytałam...Ech nooo... Nie chcę marudzić, jak ostatnia marudna baba, ale powiem szczerze, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw... :-/
Mangetsu
11 kwietnia 2016, 20:21Nie przejmuj się. Musisz wytrzymać tę chwilę zwątpienia i próbować dalej, a waga w końcu ruszy w dół. Mi niedawno też coś takiego się porobiło, ale uznałam, że to przez ćwiczenia ;).
peggy.na.obcasach
11 kwietnia 2016, 20:23Ja już sama nie wiem :-( Nigdy mi się coś podobnego nie zdarzyło :-/ Ale dzięki za słowa otuchy!