Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
#1


Wieczorny trening zaliczony. Skrzyp i pokrzywa czekają, żeby je wypić, kolacja jako taka zjedzona. Skromniutka, bo w postaci jogurtu naturalnego, ale z racji, że późno, że 2 h przed spaniem taki mini posiłek jest idealny. 


Dieta:

KAWA!
(śniadanie - 11:00) 2 kanapki z chleba razowego, serek "Twój Smak", pomidorek, papryka, zielona herbata
(obiad* - 14:30) kurczak podsmażony bez grama tłuszczu na patelni, FIX DO DAŃ CHIŃSKICH (płaczę), mieszanka warzyw chińskich na parze, RYŻ DŁUGOZIARNISTY (bijcie mnie i patrzcie, czy równo puchnie) - nie mogę podać dokładnie w gramach, bo robiłam obiad dla siebie i dla mamy. Na potrzeby tego bloga/dziennika/pamiętnika (niepotrzebne skreślić) zacznę ważyć wszystko dokładnie. 
(kolacja - 21:30) jogurt naturalny

Od razu prostuje - dzisiaj zjadłam MAŁO! ZA MAŁO! Normalnie jem 4 - 5 posiłków dziennie, ale po zjedzeniu obiadu zabrałam się za sprzątanie, chciałam potrenować koło 18, wróciła mama, zrób to, zrób tamto no i nie wyszło.
Nie jem II śniadania, bo wstaje zwykle około godziny 10, wypijam kawę i biorę się za śniadanie, które wjeżdża na stół koło 11.

Trening:

* 10 min Booty Shaking Waist Workout 
* 10 min trening nóg ( Mel B ) - dodałam 4 kg obciążenie
* 10 min trening pośladków
* 10 min trening brzucha
* Total Ab Workout: No More Muffin Top

Odwyk od cukru dzień 4

   O co tu chodzi? Ano macie tak, że jak widzicie jakieś słodkości (np. batony, pralinki, słodkie bułeczki) możecie przejść obok nich jakby nie istniały, ale gdy w pobliżu znajdzie się coś, za co moglibyście się dać pociąć (w moim przypadku są to domowe ciasta), to stosujecie zasadę "wszystko albo nic"? Cała blacha, cała tabliczka czekolady. A, raz na jakiś czas można! Spali się! OTÓŻ NIE! Raz na jakiś czas, owszem można, ale kawałek i starczy. TO SIĘ SPALI! I właśnie chcę dzięki mojemu odwykowi takim sytuacją zapobiegać. 

    No oki, ale cukier czyli nie jesz ciastków, cukierków i takich tam? Tak? No niestety, cukier to także FRUKTOZA (teraz wszyscy otwierają szeroko oczy i drapią się po głowie), a fruktoza jest w OWOCACH. Nie jesz owoców? Owszem. Ubolewam nad tym niemiłosiernie, ale jak odwyk to odwyk.

  • Manaaa

    Manaaa

    28 sierpnia 2015, 22:39

    A moim zdaniem źle robisz z cukrem, tak wiem co teraz myślisz (pewnie, wiem lepiej, co mnie obchodzi Twoje zdanie. Ale pozwolę sobie napisać, to co mam teraz na myśli. Ja też miałam to co ty, a nawet gorzej, bo cierpiałam na nałogowe obżarstwo, ciągle coś w buzi musiałam mieć. Co z tego, że już nie mogłam jeść, dalej jadłam. O tym cukrze w cukierkach i słodkościach też nie wspomnę. Powinnaś na pusty żołądek jeść owoce, gdyż trawią się ok 30 min, a jak przed nimi zjesz coś innego to owoce zaczynają gnić, bo nie mają drogi wyjścia do jelit. Rano pełno owoców. Lepiej jest odstawić mleko i produkty mleczne niż owoce. Dlaczego? Powiesz, że nie mogłabyś odstawić i właśnie, produkty mleczne zawierają kazomorfinę tj. odmiana morfiny, która uzależnia, a nie jakaś fruktoza z owoców. Mam nadzieję, że nie będziesz zła na ten komentarz :).

    • rooreck

      rooreck

      28 sierpnia 2015, 22:50

      Żadnej złości. ; P Po to tez założyłam to konto, żeby się czegoś dowiedzieć i nauczyć od innych :). Wierz mi, że do niedawna też tak miałam. Słowo "umiar" było mi obce. Dalej się z tym zmagam. Pomyślę serio, o tym co napisałaś. Nie miałam nawet pojęcia, ze mleko, produkty mleczne zawierają taki składnik. Parę razy myślałam nawet o tym, żeby odstawić samo mleko (krowy, antybiotyki, sterydy i inne świństwa) i przestawić się na jakieś sojowe lub inne, ale jogurty, ser feta, sery ogółem... Nie wiem, póki co chce jeszcze te 3 dni wytrwać, bardziej dla siebie - "HA! Potrafię chociaż trochę wytrwać w moich postanowieniach" - Tak, czy siak dziękuję za radę. <3

    • Manaaa

      Manaaa

      28 sierpnia 2015, 23:09

      To się cieszę, że zła nie jesteś :). Odstawienie produktów mlecznych jest jak odstawienie papierosów czy narkotyków. U mnie było ciężko, wszędzie pakowałam ser, ale poczytałam, pooglądałam, dużo się dowiedziałam i odstawiłam. Ciężko było, przez ok tydzień chodziłam zła, naburmuszona, wkurzona (nie wiadomo z jakiej przyczyny) nerwowa, ale przeszło i czuję się cudownie. Nigdy nie powrócę do nabiału. Taka ciekawostka: dziecko trudno oderwać od mleka matki (zwierzęta też), właśnie z powodu odmiany morfiny zawartej w mleku. Mleko jest najlepszym, najbardziej wartościowym pokarmem dla potomstwa, to właśnie wtedy dziecko najszybciej rośnie i przybiera na wadze. Mleko musi być uzależniające, dziecko musi chcieć więcej. Będę czytać Twój pamiętniczek :).

    • rooreck

      rooreck

      28 sierpnia 2015, 23:24

      No właśnie wygoogolowałąm sobie "kazomorfina" i czytam. Nigdy się nad tym aż tak nie zastanawiałam - człowiek jako jedyny ssak na całym globie po wyjściu z okresu niemowlęcego dalej pije mleko (w dodatku od obcego ssaka!) - trochę chore... Może nie zaprzątałam sobie tym głowy, przez to, że mieszkam na wsi, posiadamy gospodarstwo i zostałam wychowana na mleku (ahhh to swojskie, tłuste około 4% mleko dzień w dzień na śniadanie i kolacje). Sera żółtego akurat unikam jak ognia, bo swego czasu byłam od niego faktycznie uzależniona, poza tym jego kaloryczność mnie przeraża. Wolę na tą kanapkę położyć szynkę niż ser. Do sera mi warzywa nie pasują jakoś... a tak sucha buła z serem... Fujki. Bardzo mi miło. ;) Również będę śledzić twoje wpisy!

    • Manaaa

      Manaaa

      29 sierpnia 2015, 12:14

      Nikt się nad tym nie zastanawia, smakuje, to jem. Z tym mlekiem fakt, trochę dziwne. Krowy mleko pijemy, kozy też, ale szympansa już nikt nie wypije, a byłoby lepsze dla człowieka, bo w 98 czy 99% zgadza się dna człowieka i małpy. Świat jest dziwnie zwariowany.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.