Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chcę w końcu czuć się swobodnie w krótkich spodenkach :D

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2951
Komentarzy: 31
Założony: 4 października 2013
Ostatni wpis: 6 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
runforyourlife

kobieta, 27 lat, Warszawa

173 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 lutego 2014 , Komentarze (1)

Nawaliłam. Cały styczeń zmarnowany, pewnie z +4kg. Wstyd się przyznawać ale skoro już opisuję swoje postępy to dlaczego o porażkach mam nie pisać? Po tych całych świętach, sylwestrach i innych nie mogłam się oprzeć słodkiemu. Inni z nowym rokiem zaczynali pracować nad sobą a ja zmarnowałam cały wysiłek jaki włożyłam w odchudzanie. Wiem że jestem tylko człowiekiem, ale jak wychodzi z tego bardzo głupim i bezmyślnym. Trudno. Trzeba wszystko nadrobić, mam nadzieje że do wakacji wrócę chociaż do tego co było w grudniu bo na więcej nie liczę.
Czemu tak w cholerę trudno schudnąć a łatwiutko przytyć? -.- Lekko się załamałam, a z tym nie jest łatwo bo ciągle mam ochotę zajadać smutki. No ale oby przetrwać 1 tydzień bez słodyczy, potem będzie szło z górki. Może chociaż jak napisze to na forum publicznym to w końcu się zastosuję. 

NOWY START

3 stycznia 2014 , Komentarze (12)

Pewnie macie mnie już dość na forum, bo ostatnio ciągle dodaje jakieś zdjęcia, więc tym razem w pamiętniku. Pokażę wam przemianę mojego brzucha, może kogoś zmotywuje 

72kg
To są zdjęcia z wakacji 2012, ale w te 2013 wyglądałam identycznie



A tu 63kg :D
Grudzień 2013



Nie ćwiczyłam nic konkretnego na brzuch. Może jedynie na siłowni takie skośne brzuszki z obciążeniem. Ale nie było to też takie regularne, robiłam gdy miałam ochotę. Brzuch ogólnie schudł razem z resztą ciała, aeroby, interwały, siłowe + 1800kcal. 


A tak poza tym to przyznam się ze ostatnio trochę nawaliłam. :< Najpierw urodziny, 1 dzień świąt (w wigilie udało mi się zjeść 1900kcal a dzień później poległam, te wszystkie ciasta na stole i wgl), sylwester. Nie żałuje tak bardzo, bo było pysznie  Ale teraz wszystko wraca do normy, już ładnie idzie. Do wiosny osiągnę cel, zostały 4 miesiące!

6 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Około godziny temu zeszłam do kuchni zjeść kolację i zastanowiła mnie pewna sprawa. Moja mama smażyła naleśniki na krokiety, ja tak tylko spojrzałam bo w sumie od jakiegoś czasu "chodziły" za mną. Powiedziałam sobie jednak że nie będę jeść czegoś takiego na wieczór. Nic do naleśników nie mam, ale może jednak to lepszy posiłek na śniadanie. No ale wracając do tematu moja mama spytała czy mam ochotę. Oczywiście odpowiedziałam że tak. Spojrzała na mnie i podsumowała moją reakcję tym że to co robię to katorga, że się torturuję i że to wszystko nie jest tego warte. Czyli wychodzi na to że nadzwyczajną sprawą jest niezjedzenie tłustego na noc? Wszyscy będą wtedy uważać Cię za kogoś nienormalnego? Czy to aż tak przyjęte normy że nikt sobie niczego nie odmawia, czy tylko ludzie wokół mnie? Oczywiście moja mama bardzo mnie wspiera w tym wszystkim i jestem jej naprawdę wdzięczna, ale ona sama nie odżywia się zbyt zdrowo.
Na myśl przychodzi mi również sytuacja gdy tydzień temu gościłam swoje koleżanki. Zrobiłam śniadanie im, oddzielnie dla siebie. Zachowywały się jakby pierwszy raz widziały owsiankę na oczy, słyszałam tylko że wygląda obrzydliwie, jak ja w ogóle mogę to jeść. Gdy opowiedziałam o regularnych posiłkach to patrzyły się na mnie jak na kosmitę. Czyli normą jest schabowy na obiad, potem kebab i czekolada mieszana z czipsami na kolację? Nie rozumiem, naprawdę. 
A jak jest z wami? Jak reagują osoby z waszego otoczenia na to że staracie się jeść zdrowiej? Może jednak rodzina się do was przyłączyła? ;)
Tak się zastanawiam że w sumie gdyby rodzice każdego z nas wpajaliby nam zdrowe nawyki od urodzenia i znajomi nie kusili fastfoodami to nikt by teraz na Vitalii nie siedział :D

26 listopada 2013 , Komentarze (6)

Jestem już naprawdę całkiem zadowolona z mojego brzucha. Chciałabym bardziej skupić się już na rzeźbie, ale niestety jeszcze trochę mam do zrzucenia z nóg. Myślę że dużo czasu mi to nie zajmie, bo ostatnio właśnie z tego miejsca zaczęły pięknie lecieć centymetry! Jestem bardziej typem gruchy więc jak widać to prawda że dolne kończyny chudną na końcu. Nie mogę się doczekać aż dodam swoją całkowitą przemianę do sukcesów. Ten dział budzi we mnie respekt xd Te wszystkie wasze przemiany, zrzucone kilogramy. 3 miesiące temu zaglądałam tam szukając motywacji, nie dowierzając że mi też uda się schudnąć. Dobra, bo zaczynam już gadać jakbym skończyła prace nad ciałem, a to nie prawda xd Dodam tylko że naprawdę warto wziąć się za siebie, czuję się znakomicie, 100 razy lepiej niż po codziennym obżeraniu jakiś czas temu ;)
Nie myślcie również że przez ten cały czas tak cudownie mi szło. Zdarzają się wpadki jak każdemu. Czasem garść żelków, trochę ciasta. Wszystko jest dla ludzi, należy tylko zachować umiar. A już w tą sobotę mam urodziny więc również co nie co wpadnie :D

12 listopada 2013 , Komentarze (1)

Nie mogłam się dzisiaj zorganizować! Spałam 4 godziny -.- to tak na sam początek cudownego dnia. Zjadłam duże śniadanie, wzięłam kanapki. Niby wszystko jak zawsze. Jednak po kinie postanowiłyśmy iść z dziewczynami na kawę. Ciężko było mi oszacować ile miała kalorii. Stwierdziłam że coś około 300, wiec aby zmieścić się w bilansie zjadłam mniejszy obiad. (nie dodałam ryżu który był w planie, same mięso i warzywka) Poszłam na siłownie i ćwicząc zaczęłam się czuć słabo. Masakra, myślałam że zemdleje! :o Podliczyłam tym razem dokładniej wszystkie kalorie i wyszło mi z 1400  Od razu poszłam do domu. Jestem nienormalna. Dlaczego nie zjadłam porządnego obiadu?
Po powrocie miałam ochotę pochłonąć całą lodówkę. Cudem się powstrzymałam. Nigdy więcej takiego dnia :c
Podziwiam osoby na diecie 1000 kcal albo co gorsza mniej. Jak oni dają rade jeszcze ćwiczyć?! Głupota. 


20 października 2013 , Komentarze (1)

Coś mnie wzięło. Profilaktycznie przeleżałam cały weekend w domu, pod kołdrą. Zdecydowanie wolę zmarnować te dwa wolne dni, niż męczyć się chora w szkole. Bo pewnie musiałabym iść. Zmarnowałam natomiast przez to trochę czas, który mogłam spędzić z O. na siłowni. Jej darmowy tydzień kończy się dzisiaj :c Znowu muszę sobie radzić bez towarzystwa. Wiadomo, razem szybciej leci czas, można pogadać. Ale dam radę. Plusem jest to, że jak jestem sama to w krótszym czasie wykonuje wszystkie ćwiczenia.

Chciałabym zmienić swój pasek i pochwalić się efektami, które naprawdę widzę. Jednak nie mam dobrej wagi w domu! Te które posiadam albo kłamią o pare kg, albo w ogóle co każde wejście pokazują inny wynik (haha przez tą drugą, gdy jeszcze nie wiedziałam potrafiłam się nieźle załamać). Jest jeszcze waga na siłowni ale nie mam tam zbytnio możliwości zważyć się z rana w dodatku na czczo. Postanowiłam więc opierać się wyłącznie na centymetrach. Zmierzę się w czwartek i dodam pomiar :D

Co do jedzenia to pozwoliłam sobie dzisiaj zjeść gołąbka. Niezbyt dietetycznie, ale chyba można sobie na jakiś czas pozwolić, prawda? :) Akurat był na obiad, wiec dodałam do tego dużo zielonych warzyw na talerz i voila! Przepyszne. Nadgoniłam dzisiejszą porcje białka gotując sobie rybę na kolacje.

Przepraszam że nie komentuję waszych wpisów, postaram się to zmienić. Wiedzcie że bardzo, bardzo mocno trzymam za was wszystkie kciuki i za waszą drogę ku lepszej sylwetce. Nam wszystkim się uda. Koniec z zazdrością o ciała innych dziewczyn, niech zazdroszczą nam! :D

DAJ Z SIEBIE WIĘCEJ NIŻ WYDAJE CI SIĘ ŻE MOŻESZ

18 października 2013 , Komentarze (3)

Haha jednak zaniedbałam wpisy. JA PO PROSTU NA NIC NIE MAM CZASU. Zawsze chciałam się tak czuć a jednak nigdy do tego nie doprowadziłam. Moj dzień wyglądał następująco: szkoła + siedzenie przed telewizorem (jak łatwo się domyślić również objadanie się). Teraz wracam o 16, lekcje, siłka, spacer z psem, spanie. Bardzo sie cieszę że w końcu robię coś ze swoim życiem, wykorzystam je w 100%! :D
Z dietą jak najbardziej ok. Trzymam się. Chociaż przyłapałam się ostatnio na coraz częstszym podjadaniu musli crunchy (dużo cukru, syrop glukozowo-fruktozowy) ale już się powstrzymałam i zostało usunięte z diety... No może czasem tylko skubnę. Pozwolę sobie na miseczkę raz w tygodniu, nie bądźmy tacy surowi!
Poza tym małym grzeszkiem w ogóle nie jem słodyczy i nie odczuwam takiej potrzeby. Wcześniej nie mogłam przeżyć dnia bez czekolady. Jak widać człowiek do wszystkiego się przyzwyczai. Najgorsze przy ograniczaniu są tylko pierwsze 2 tygodnie.
Nie wyobrażam sobie powrotu do dawnych nawyków. Zbyt wiele już osiągnęłam żeby zawalić.
Nie poddawajcie się dziewczyny, czas szybko leci. Zanim się obejrzycie będą wakacje, trzeba czuć sie wspaniale w bikini! :D

6 października 2013 , Komentarze (1)

Każdy chyba ma taką część ciała z którą jest najwięcej problemów. Moją są nogi. Po prostu płaski brzuch i okropne łączące się uda. Wygląda to nieproporcjonalnie. 
Ogólnie zmierzam do tego że bardzo cieszę się z każdego centymetra który ubywa mi z tego właśnie miejsca. Nowina jest taka że zobaczyłam piąteczkę z przodu! Z 62cm doszłam do 59 :D Cudownie! Mam strasznie luźne spodnie, powiedziałabym że już nawet rozmiar za duże. Jednak nie ma co na razie kupować nowych skoro zamierzam dalej chudnąć :>
Odnalazłam się dzisiaj na siłowni o wiele lepiej niż wczoraj. Znów siedziałam 2 godziny i już nie mogę się doczekać aż jutro tam pójdę. Namówiłam już również koleżankę, wiec będę miała z kim chodzić przynajmniej przez tydzień.


5 października 2013 , Komentarze (2)

Jestem bardzo zadowolona z siebie, ogólnie promieniuje szczęściem! Pamiętam jak zawsze po wieczornym obżeraniu się ciężko było mi wstać rano, ruszyć się i wyjść do ludzi. Jakby całe moje życie było męczarnią bez sensu. Teraz nawet w weekend wstaje o 7 rano bo wiem że z każdym dniem wyglądam coraz lepiej! A jak wspaniale się czuję! :D
Byłam na tej siłowni około 12 i powiem wam że mogłabym tam siedzieć do wieczora. Jest super! Trener zapisał mi plan treningowy na miesiąc, potem ćwiczyłam na orbitreku (bardzo go sobie upodobałam) i trochę na rowerku. 
Poznałam również bardzo ciekawy przedmiot. Mianowicie taka "zaawansowana" waga. Słyszałam że ona tam jest ale mimo wszystko jestem nią zaintrygowana. Zmierzyła całe moje ciało :o 
Wynik: 29% tłuszczu w ciele. Jest nad czym pracować.
Haha najśmieszniejsza sytuacja gdy po tym wszystkim dostałam wyniki i trener próbował mi wytłumaczyć jak muszę jeść, jakie jest moje ppm. Jak powiedziałam mu mój jadłospis to bardzo mnie pochwalił i stwierdził że nie mamy o czym gadać bo chyba wszystko już wiem :D
Walczymy o piękne, zdrowe ciało dziewczyny!

4 października 2013 , Komentarze (1)

No to jestem. Praktycznie codziennie tu wchodzę więc dlaczego by w końcu nie założyć sobie konta :) Przyznam że podglądam was już od dawna i wielu z was bardzo mnie motywowało w walce z kilogramami. 
Odchudzam się od 5 tygodni. To chyba mój najdłuższy wynik do tej pory. Zwykle poddawałam się po tygodniu :o Tym razem jednak zmieniam całkowicie swój styl życia, nawyki żywieniowe. Ogólnie stawiamy na zdrowe odżywianie i ruch.
Uważam że nie wyglądam źle, ale nie czuję się dobrze w swoim ciele. Jestem wysoka, dość "masywnej" budowy. Te pare kilogramów mniej na pewno mi nie zaszkodzi. Chcę także wymodelować, umięśnić ciało. Jutro zaczynam darmowy tydzień na siłowni. Zobaczę jak będzie i chyba postawię jednak na roczny karnet. Większa motywacja do ćwiczeń: wiesz ze musisz iść bo płacisz. Myślę jednak że nie będę musiała się zmuszać :D
To chyba tyle o mnie na razie, postaram się dodawać notki często, zapisywać posiłki, dodawać zdjęcia efektów. Myślę że ten pamiętnik pomoże mi się trochę lepiej zorganizować.

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.