Wczoraj zrobilam swoj plan.
Czwartek 29/05
Zjadlam niewiele ale nie glodzilam sie. Po prostu zrec mniej. Jestem okropnym lakomczuchem a trzymanie samej siebie w ryzach i bycie szczera wobec siebie nie jest dla mnie takie latwe. Wymowki i sratytaty. Tule sie sama i opieprzam sie sama.
Rowerek 70 minut no i takie tam cwiczonka zgodnie z planem, juz niedlugo wszystko wroci do mojej starej formy.
Nie moge sie doczekac, gdy po 20 minutach biegu do glowy wskocza mi pozytywne endorfinki.
Bol zakwasow przypomina mi, ze poprzedniego dnia nie lezalam biernie. Lubie to.
Moj mezczyzna nie jest "zlym chlopem" uczepilam sie go jak rzepa po tym, kiedy juz wiem, jak rozni jestesmy. Wspiera mnie w materialnym wymiarze. Ma tak ogromne ego, ze nawet mysli, ze jest wrazliwy. Jest. Ogromnie. Na swoim wlasnym pukcie. Ja zakochalam sie w nim, on we mnie. Po prostu wyszly takie niescislosci i klamstwa z jego strony, ze moje ego i moje serce zostaly zlamane.
Milosc to dla mnie tak sytuacja, kiedy patrzysz tej drugiej osobie w oczy, osobie ktora kochasz i sama wiesz, ze ci zalezy, pytasz jego. Trzeba podjac decyzje. Mowi, ze mu zalezy. Nie jak alkoholik na kolanach balagajacy o wybaczenie. Mowi to spokojnie i w swoim stylu, bez fajerwerkow emocji. Nie wyrzucamy siebie jak stare radio. Naprawiamy. Idzie to opornie bo czar prysl. Wylaly sie szamba. Motylki to szare cmy. On pomaga i wspiera ale tylko w sposob wymierny materialnie. Taka ma nature. Jest oschly, malomowny, bywa obojetny w obyciu. Ja lakne milosci, jestem czula, wesolutka i sympatyczna. Czasami gderam, czasami sie zirytuje. On jest nerwusem. Ja konfrontuje, on zamyka sie w sobie.
Dzisiaj tak latwo wszystko nazwac toksycznym. Moze i zakochalam sie jak dwudziestolatka ale mam juz prawie 40stke, zakochuje sie rzadko. To pierwsza osoba od dawna , ktora mnie "pociagala". Kocham ludzi. Tule, dbam, karmie, ale tak zakochac sie, by okazac slabosci, by okazac, ze mam braki i potrzeby to rzadkosc. Rzadko pozwalam sobie miec oczekiwania czy potrzeby wobec kogos. Staram sie byc samowystarczalna, zaradna, silna. To ja wspieram. Mezczyzna ktorego kocham, tego ktorego tez chce wspierac, jest dla mnie partnerem, co do ktorego mam jednak pewne oczekiwania. Chce by I on mial do mnie.
Piatek
Dzisiaj jakos opornie to szlo
Rowerek 69 minut
na wadze wskazalo 59 kg. Oczywiscie to woda. Nie ma glupich, spokojnie.
Wcinam hummus jak zajac salate, zagryzam papryka, pomidorem.
Zjadlam loda na sniadanie ! Nie jestem z tego dumna, ale obiecalam sobie do konca miesiaca, ze do 12 moge. No i chce byc szczera, nie chce udawac kogos, kim nie jestem, czy sciemniac.
Cwiczylam ponad godzine
W nocy patrzalam na niego gdy spal. Znim zasnie i odwroci sie, daje mi buziaka. Kiedys powiedzialam mu, ile to dla mnie znaczy, wydaje mi sie, ze to dla mnie sie tego nauczyl. On zasypia odwrocony plecami, tak ma. Co dziwne ja tez moge sie tulic i tulic... ale kiedy mam zasnac wole sie polozyc sama na swoim boku. Kiedy zatesknie, wtule sie, on w srodku nocy zaspany obejmie mnie, pocaluje w czolo. Rano, kiedy ja jeszcze spie, on wychodzi do pracy. Przykrywa mnie kocem, bo ja sie zwykle rozkrywam, i caluje zanim wyjdzie. Uwielbiam to.
Najtrudniejsze jest to, ze sam z siebie niewiele okazuje. Potrafi byc w tym samym domu caly dzien i moze dwa razy na mnie spojrzec. Jesli zwroce na to uwage, chocby najczulej, to go to odtraci. Jesli robie dobra mine do zlej gry, w koncu podejdzie i obejmie. Albo spojrzy. Nigdy nie poznalam kogos, kto je, cos gotuje, naprawia, skreca, siedzi z Toba na kanapie i nawet nie spojrzy na mnie raz. To jest cos co bardzo trudno mi przyswoic. On nigdy na mnie nie patrzy. W cos, gdzies. Dziwnie to brzmi, wiem, ale wlasnie tak jest. Ocenia mnie bez cienia wyrozumialosci, bez emocji.Krytykuje. Jak zimny profesjonalista, ktos obcy. Trafia niejednokrotnie w punkt, tak calkiem bez zlych intencji i obojetnie, jak przechodzien, zwracajac mi uwage. Bez uczuc. Bez takiej komitywy typu ach to moja kobietka, moja jedyna. Nie ma tego. To nie moj pierwszy powazny zwiazek, ale do tej pory mialam odwrotnie. Bylam ja i potem reszta swiata. Teraz ja jestem jak reszta swiata albo moze i za cala reszta.
Czytam Traktat o luskaniu fasoli. Boje sie, ze mnie to jeszcze bardziej otworzy, wolalabym sie stlumic.
Znalazlam swietny serial. The Undoing :-) Wciaga mnie. Nie duzo seriali ogladam, ostatni fenomenalny to Dr Foster. Po prostu jesli cwicze to lubie gdy cos leci. Tak mam i tak jest super.
Moze dzis jeszcze pocwicze.
Użytkownik4250924
17 czerwca 2021, 19:12Brzmi jak niezdiagnozowany asperger.
kalina91
1 maja 2021, 11:35Dlugo jestescie razem .