Dieta nadal nie rozpoczęta - tzn. jem nadal to co sprawiało że nie tyję ale też nie chudnę, przygotowania natomiast dzieją się w mojej głowie. Przygotowuję się mentalnie, zagrzewam do walki. W mojej głowie już wybrałam skład cheerlederek które będą radośnie podskakiwały przy każdym zgubionym gramie i będą krzyczały jaka to jestem zajebista. Dzień 0 też już wybrany i przewidziany na 3 marca - dieta kupiona i właśnie na ten dzień będzie gotowa. Zdecydowałam się jednak na zakup diety bo liczenie kalorii i układanie menu zajmowało mi masę czasu, po parę godzin tak ze 2 razy w tygodniu - szkoda mi tego czasu, wolę w tym czasie porobić choćby pajacyki, przysiady - cokolwiek! ale takie układanie miało swoje plusy, wiele dietetycznych dań tak nam przypadło do gustu że gotujemy do tej pory .
Wg diagnozy którą sobie zrobiłam mój cel wagowy zostanie osiągnięty 17 kwietnia lub 3 maja - nie wiem jak oni to liczą ale postaram się o 17 kwietnia - tak na urodziny, dodatkowa motywacja, co za szczęśliwy zbieg okoliczności . Jednak codzienne czytanie wpisów i pisanie to też dla mnie trochę za dużo, nie znajduję czasu. Nie wiem co się dzieje z moim czasem ostatnio, niby doba ma tyle samo minut co dnia i jakiś miesiąc temu narzekałam na nudę a teraz nie mam czasu żeby chociaż 30 minut sobie spokojnie posiedzieć, jak to możliwe? noo ale co tam! już postanowione teraz jeszcze parę dni przygotowań i czas rozpocząć walkę z dietą! o!
A teraz czas się zebrać i kupić jakąś miarkę bo nie mam czym się zmierzyć
angelisia69
29 lutego 2016, 13:25to zbieraj sie mentalnie ale nie za dlugo bo wiosna niebawem ;-)
agulina30
29 lutego 2016, 09:56najważniejsze, to mieć właśnie w głowie - silną motywację i do boju! na pewno się uda!
spelnioneMarzenie
29 lutego 2016, 09:42bedzie dobrze ;-)
Jana82
29 lutego 2016, 09:17Trzymam kciuki za odpalenie 3 marca!!! Powodzenia :)