Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Podsumowanie lutego / Zmiany?


Cześć Dziubaski!

Czujecie wiosnę?

M. ostatnio zakupił mi taki bukiet żonkili, tzn. sama sobie wybrałam ale on zapłacił... Jakby nie było mam je i zdobią mój stół w jadalni. Aż posiłki lepiej smakują.

Popsuła mi się waga, bo w każdym miejscu w domu pokazuje inne wartości i nawet jak nogę przesunę pół centymetra to ona mi pokazuje np. 0,8 kg mniej lub więcej. Dzisiaj rano było ważenie w grupie (bardzo fajnej grupie z resztą) no i nie mogłam się zważyć. Wpisałam wartość, która pokazała mi się najwięcej razy (aż 3). Na dzień dzisiejszy ważę 99,1 kg. Ale ta elektroniczna małpa pokazała mi również dziś 99,8 albo 98,4 kg... I bądź tu mądry człowieku... Już jest postanowione, że jak tylko dostanę zwrot z US to kupujemy nową.

Podsumowując... Rozpoczęłam dietę 1 lutego z wagą 104 kg. W pierwszym tygodniu spadło mi 2 kg (zapewne większość to woda), później było już wolniej ale za to systematycznie. Nie obyło się też bez przedokresowego zastoju. Miesięczny wynik jest jednak zadowalający - 4,9 kg. 

Pod koniec marca chciałabym ujrzeć na (nowej) wadze minimum 95 kg.

Chciałabym Wam teraz pokazać co ciekawego jadłam przez ostatnie 2-3 dni. Nie dodawałam codziennie jadłospisu, bo nie miałam zbyt wiele czasu. Uczyłam się do tego konkursu, o którym już Wam pisałam. Jutro o 10.00 jest test a później rozmowa z najlepszymi. Nie liczę na zbyt wiele, nie jestem jakoś super przygotowana i jakoś się tym niezbyt przejmuję. Pojadę, zobaczę, jakieś nowe doświadczenie będzie... Ale do sedna. Jedzonko:

Kanapki z pastą z makreli - kolejny smak dzieciństwa odnaleziony (jeśli macie ochotę na taką to KLIKAMY )

gotowana pręga wołowa (z rosołu) i makaron z zielonym pesto

I znowu kanapki - tym razem z pastą z makreli i pasztetem z selera
Po przepis na pasztet z selera oczywiście możecie KLIK nąć. Polecam nawet osobom, które nie lubią selera.

Dietetyczne placki ziemniaczane z serkiem 0% wymieszanym z ząbkiem czosnku, cebulką dymką i przyprawami. Za ten przepis dziękuję Marcie80a:* Były pyszne!

Kanapki z rukolą, łososiem wędzonym, ogórkiem i sosem chrzanowym

jajka faszerowane awokado i cebulką podane z kiełkami rzodkiewki
Powiem Wam, że te kiełki to fajna sprawa:) Bardzo smaczne.

Pieczony pstrąg łososiowy (tak samo dobry jak łosoś, tylko, że tańszy) z ziemniakami i warzywami na patelnię. Nie wiem, może jestem dziwna ale nie lubię warzyw na patelnie. Kilka razy robiłam do nich podejście i jakoś mi nie smakują, zjadłam tylko trochę...

Przypominam, że to NIE jest moja dzienna racja żywieniowa (dla tych, którzy nie czytają tylko oglądają obrazki a później mnie pouczają). To są wybrane pozycje mojego 3-dniowego menu:)

Zmiany? Już mówię o jakie zmiany chodzi. Zmiany życiowe. I to poważne. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że moje miasto umarło i nie mam czego tu szukać, a już na pewno pracy nie znajdę. Z jutrzejszym konkursem jak już mówiłam nie wiążę nadziei (gdybym wiązała, to nie siedziałabym teraz na vitalii tylko w papierach). Rozmawiałam ze znajomą, która jest w Szkocji i zaproponowała swoją pomoc, gdybyśmy zdecydowali się na wyjazd za granicę. Konkretnie do Edynburga. Waham się jeszcze. I boję.


I najlepsze jest to, ze im bardziej jestem zdecydowana na wyjazd, to musi się wydarzyć coś, co przechyli tą szalkę zdecydowania na drugą stronę. Np. dzisiaj zadzwonił kolega, który pracuje w sąsiednim Nadleśnictwie, że będzie u nich konkurs na podleśniczego. Wchodzę na ich stronę - faktycznie. Gdybym wygrała konkurs miałabym 40 km do pracy. No właśnie gdybym... I tak biję się z własnymi myślami co wieczór i połowę nocy. Chcę, aby mojej rodzinie żyło się dobrze. Tylko muszę podjąć dobrą decyzję, co dalej? Uciekać stąd? Zostać? Powiem jeszcze jedno. U M. w pracy też źle się dzieje. Zredukowali etaty do połowy i mają być kolejne redukcje. Jeśli jeszcze on straci pracę, to zostajemy z niczym. Jeśli nie straci jej w tym miesiącu to i tak do końca maja tylko ma umowę i nie wiadomo czy mu przedłużą. Został w tej firmie jako jedyny, który nie ma rodzinnych powiązań z szefostwem lub innych "pleców". Także jest kolejny do zwolnienia, bo przecież "swoich" nie będą zwalniać...

Oj już nie marudzę, muszę przemyśleć to wszystko jeszcze raz.
Buziam:*


  • majakowalska

    majakowalska

    2 marca 2013, 14:05

    smakowite jedzonko... mniam

  • meggy25

    meggy25

    1 marca 2013, 21:34

    Och pyszne jedzonko ;) a pastę z makreli dość często robię :D a co do wyjazdu.... Mnie nie ma w Polsce od ponad 6ciu lat, ale powiem Ci szczerze że w sierpniu wracamy do kraju... Czas za granicą (bynajmniej w UK ) się kończy, z pracą coraz gorzej i jeśli nie masz kogoś kto Cię nie wciągnie, lepiej nie ryzykować.... Życzę odważnych decyzji :) Powodzenia

  • aneczka102

    aneczka102

    1 marca 2013, 13:02

    Kolejna kandydatka na dostarczanie mi dietetycznego kateringu. Tylko chyba daleko masz do Katowic czy Gliwic. Ja w Edynburgu spędziłam wakacje 2 razy, pracując w kanjpie na zmywaku. To piękne miasto, Szkoci są mili, Wielka Brytania jest super zorganizowana i dobrze się tam żyje... jest tylko ale... oni do polaków podchodzą bardzo "kastowo" i trzeba sobie z tego zdawać sprawę. Są mili i uprzejmie, ale rzadko kiedy Polacy dopuszczani są do innych prac niż fizyczne - chyba tylko specjaliści najwyższej klasy. Sami musicie sobie odpowiedzieć na pytanie - czego oczekujecie od życia :). Ale jeśli sprawy rzeczywiście mają się tak nieciekawie jak piszesz - myślę, że warto wyjechać.

  • studentka1986

    studentka1986

    1 marca 2013, 11:19

    Zdecydowanie nie będę czytać Twoich wpisów, bo zawsze kończy się na tym, że liżę monitor :D.

  • Chocolissima

    Chocolissima

    1 marca 2013, 11:01

    wyjazd za granice to trudna decyzja...ale moze poczekaj jeszcze co przyniesie los... trzymam kciuki za dzisiejszy test :)

  • Sylwunia54

    Sylwunia54

    1 marca 2013, 08:54

    Jedzonko pyszne.. Kielki kupujesz czy sama produkujesz ?! Ja szukam jakiejs fajnej kierownicy bo inaczej mi gnija.. A co do pracy.. Wiem coś o tym.. Dopóki mieszkałam w Wa wie nie myslałam jak tu może być ciężko.. Parę m-c siedziałam bez pracy na niezłym wkrur.... Zaczęłam od stażu później po skonczeniu udało się dostałam umowę na czas określony na początek.. No ale Zaszlam w ciążę.. Umowę przedłużyli do czasu porodu.. Na szczęście jest ten macierzyński jeszcze ale co potem?! Ciągle o tym myślę..

  • Sylwunia54

    Sylwunia54

    1 marca 2013, 08:54

    Jedzonko pyszne.. Kielki kupujesz czy sama produkujesz ?! Ja szukam jakiejs fajnej kierownicy bo inaczej mi gnija.. A co do pracy.. Wiem coś o tym.. Dopóki mieszkałam w Wa wie nie myslałam jak tu może być ciężko.. Parę m-c siedziałam bez pracy na niezłym wkrur.... Zaczęłam od stażu później po skonczeniu udało się dostałam umowę na czas określony na początek.. No ale Zaszlam w ciążę.. Umowę przedłużyli do czasu porodu.. Na szczęście jest ten macierzyński jeszcze ale co potem?! Ciągle o tym myślę..

  • sasetkaa1

    sasetkaa1

    1 marca 2013, 02:20

    menu teraz po dodaniu zdjęć jeszcze bardziej apetycznie brzmi! aż zapisałam sobie Twojego bloga :) oczywiście 3mam kciuki za pozytyw na który jesteś sceptycznie nastawiona. Oby podrygi słońca i wiosna która nadchodzi wielkimi krokami dodawała Ci jeszcze więcej sił! Jesteś dzielną i odważną kobitką i na pewno podejmiesz właściwe decyzje, przynajmniej tak sądzę po Twoich wpisAch :)

  • PannaPaulina

    PannaPaulina

    28 lutego 2013, 23:59

    ach... my też myślimy o emigracji :)) no cóż... pracy nie ma, życia też praktycznie nie ma... jedzonko wygląda przepysznie!! powodzenia! :*:*

  • therock

    therock

    28 lutego 2013, 22:47

    pasta z makreli - robiłam chyba z 2 tyg temu i pewnie znów zrobię bo była pyszna:) w ogóle super to jedzonko:)

  • basterowa

    basterowa

    28 lutego 2013, 21:43

    No kochana, świetny wynik :) Oby tak dalej :) I masz rację z tymi pouczającymi, u mnie też często nie czytają, nie wiem skąd taka metoda :D

  • calineczkazbajki

    calineczkazbajki

    28 lutego 2013, 20:22

    My z mężem wyjechaliśmy i nie żałujemy , Na początku było ciezko i to z różnych względów ale warto było się przemęczyć.Tu jest zupełnie inny standard zycia

  • karo1984

    karo1984

    28 lutego 2013, 20:18

    wiosne czuje ;-)a jesli chodzi o prace w naszych okolicach wsio po znajomosci...ja staralam sie do pracy do Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Solcu i zgadnij co? Dostała sie moja ciociunia lat 45, w tamtym roku licencjata zrobila i nawet mgr nie ma- no ale za to ma znajomosci...

  • patrycjaa84

    patrycjaa84

    28 lutego 2013, 19:35

    Po pierwsze gratuluję spadku:) jedzonko wygląda przepysznie:) a nie możesz wstrzymać się z decyzją do czasu rozstrzygnięcia tego konkursu, o którym mówił kolega? tylko oczywiście najpierw wziąć w nim udział:) ja mimo iż mieszkam w Wawie to co jakiś czas zastanawiam się nad wyjazdem do Anglii, bo tu też nie jest kolorowo...siostra męża tam mieszka i w razie czego pomogłaby się rozkręcić. No ale póki nie ma tragedii u męża w pracy to chyba nie zaryzykuję.

  • domino71

    domino71

    28 lutego 2013, 19:07

    Spadek fajny, co do zdjęć jedzenia-dobrze że zaraz mogę iść zjeść kolację....Trzymam kciuki za jutrzejszy dzień!

  • gosiaceg

    gosiaceg

    28 lutego 2013, 18:46

    Jedzonko pysznie wyglada. A jesli chodzi o robote...to wiem ze jest ciezko wszedzie. Jak moj maluch dostanie sie do przedszkola ja tez bede szukac czegos na miejscu i w odpowiednich godzinach. Powodzenia!

  • asik77

    asik77

    28 lutego 2013, 18:30

    u mnie w wazonie żółte tulipany:))) wiosna tuż tuż ale u mnie nadal zimno,menu apetyczne no i gratuluję takiego spadku trzymaj tak dalej.

  • skafanderka

    skafanderka

    28 lutego 2013, 17:51

    Masz rację Kochana - kiedyś wychowywanie wyglądało zupełnie inaczej, mniej było troski o dziecięce "uczucia". Ja np zupełnie nie wyobrażam sobie by mój 6-letni siostrzeniec mógł sam wejść do gabinetu u lekarza - kiedyś to było częste i nikt nie zważał na to, że dla dziecka to ogromny stres. A co do Twoich życiowych decyzji - to powiem Ci, że ja chyba bym się nie odważyła - dla mnie jednak bliskość rodziny jest ważna i teraz gdy mam dzieci jeszcze ważniejsza. Choć jak to w życiu wszystko zależy od sytuacji... życzę więc Ci byście wybrali najlepsze dla Was rozwiązanie! I polecam takie "terapeutyczne" przelanie swoich przeżyć - mi to pomaga zrozumieć wiele spraw i wybaczyć sobie np te "zmarnowane lata". Ściskam ciepło:*

  • azoola

    azoola

    28 lutego 2013, 17:14

    Wyobraziłam sobie ciebie jak biegasz po domu z tą wagą :) Ja zawsze stawiam w łazience na tej samej płytce :) Zauważyłam kiedyś ,że waga elektroniczna postawiona na dywanie,wykładzinie dywanowej pokazuje dużo mniej :) Musi być twarda ,równa powierzchnia .

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.