Tak sobie też marzę, żeby kiedyś jeździć konno, bo to jest taki straszny lans... :D
Z konkretów powiem dwie rzeczy:
1. Od jutra przechodzę na dietę kopenhaską. Powiem, że nie będę nawet o tym mówić mamie i Aśce (siostrze), bo mnie skrytykują :P Może i słusznie, no ale po prostu ja w tym momencie potrzebuję jakiegoś kopa, mam totalną stabilizację wagi, prawdopodobnie 56 jest moją prawidłową, a ja chcę się odchudzać dalej. Podobnie jak z dietą South Beach, myślę, że ta dieta sprawi, że dużo schudnę i może tym razem uda mi się to chociaż 53 osiągnąć. Bo tak naprawdę to moją granicą do przekroczenia jest 54. Mam nadzieję, że do mojego wyjazdu, przez ten miesiąc uda mi się schudnąć i utrzymać tą wagę.
No i moim marzeniem jest do października schudnąć do 50-ciu :) Wierzę, że skoro udało mi się dostać na studia, to uda mi się schudnąć! :)
2. jadłospis na dziś:
10:00: śniadanie: 4 wafle ryżowe, 2 plasterki serka twarogowego (turek z chrzanem - NIENAWIDZĘ CHRZANUUU!!!)
11:30: II śniadanie: maślanka naturalna, wafel ryżowy
14:00: przekąska: paluszki czosnkowe
15:00: obiad: ? (będę w mieście, więc może coś sensownego wymyślę; albo kupię twistera w KyFyCy xD)
kolacja: kromka chleba z... czymś xD
Także małe zróżnicowanie, ale nic nie poradzę, w pracy jestem :P
Papa :* Życzcie mi powodzenia ;)
ju.lia
22 lipca 2013, 11:42dieta kopenhaska - blee :P nigdy mi się jej nie udało skończyć bo już nie mogłam patrzeć na te posiłki :P no i najzdrowsza to ona nie jest ;] ostatnio czytałam wywiad z dietetykiem, że każdy organizm jest zaprogramowany na określoną wagę i po jej osiągnięciu już ciężko schudnąć, pewnie u Ciebie tak właśnie jest teraz ;)
Taidaa
22 lipca 2013, 11:17Życzę powodzenia. Co do diety to zdrowsza jest South Beach.