Muszę przyznać, że jestem bardzo zawiedziona. Tą wagą i pomiarami. Nic na to nie poradzę, bardzo mi przykro. Pewnie ważę tyle ze względu na to, że mało spałam i ze względu na wczorajsze wpadki ze słodyczami, ale i tak mnie to trochę mierzi. Przez te 5 dni od ostatniego ważenia się przytyłam 0,3 kg. Zamiast np. schudnąć pół.
Nie mam motywacji. A raczej i tak będę walczyć dalej, bo jakoś tak nauczyłam się "pomijać" te niepowodzenia i zmuszać się do dalszego wysiłku ale spodziewałam się większych efektów.
No ale zobaczymy. "Slow progress is better than no progress". Tylko, że ja się cofam xD
Ale dobra. Nie będę narzekać, w końcu nie jest źle.
Mam też ochotę wrócić do biegania, wiecie? Czuję, że mam teraz tak mocne nogi jak nigdy, a bieganie na nich się głównie skrupia.
Wczorajszy dzień:
Rano: detocell Academy - Chodakowska
Śniadanie: kilka kawałków sera feta, 3 plasterki szynki, pół pomidora, pasta jajeczna z cebulką
II śniadanie: miseczka lodów (mrożone owoce + jogurt naturalny; zero cukru), kilkanaście malin
Obiad: znów gołąbki xD
Przekąska: dobre kilka ciastek...
Wieczorem: Chodakowska turbo spalanie
Kolacja: kilka kawałeczków sera feta
Miałam nadzieję, że to turbo spalanie mnie uratuje przed tym ważeniem się, ale widocznie byłam w błędzie.
Trudno.
Życzę Wam lepszych osiągnięć niż moje dzisiaj i trzymajcie kciuki...
:*
Lovelly
8 sierpnia 2014, 12:23Ja teraz praktycznie wcale bez snu jestem, a wszystko odbija się na moim zdrowiu ;/ zgadzam się z ''Efkakonewka'', cierpliwość popłaca, wiem po sobie i osobistych efektach...długo nic a jak zaczęło spadać to w najmniej oczekiwanym momencie, i to jeszcze ile!
Efkakonewka
8 sierpnia 2014, 10:43Nie martw się ja na początku nic nie leciałam, ale cierpliwość popłaca:)Powodzonka
Eyrene
8 sierpnia 2014, 10:29Jesteś na 1 fazie czy już na 2 ?