- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (2)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 691 |
Komentarzy: | 3 |
Założony: | 5 maja 2014 |
Ostatni wpis: | 12 maja 2014 |
kobieta, 45 lat, Warszawa
171 cm, 82.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Moja aktywność - spaliłam 119 kcal
Zjadłam trzy gołąbki z ziemniakami:(
Przez ból kręgosłupa i wciąż zatkane uszy mało się ruszam.
Może jutro będzie lepiej? W końcu to kolejny poniedziałek, od których wszystko się zaczyna...
Po niepełnym tygodniu uważania na to co jem schudłam kilogram. Nadal słodzę (dziś zakupiłam ksyliotol, zobaczymy jak zastąpi mi cukier i jak będę się po nim czuła). Nadal staram się nie łączyć, choć parę grzeszków w tym tygodniu było.
Zdrowotnie nadal kiepsko ale od poniedziałku wracam do pracy, mniej czasu na jedzenie, stres, który bardzo pomaga mi w niejedzeniu i powrót na jogę.
Nadszedł moment w moim życiu taki, że nie mogę na siebie patrzeć...:(
Drugi dzień diety niełączenia mogę uznać za całkiem w porządku. Nie zjadłam nic czego bym żałowała, trzymałam się z dala od wszystkich rzeczy zakazanych, tylko wciąż nie potrafię nie posłodzić kawy :(
Mało jadłam, bo wciąż nie czuję się dobrze. Uszy nadal zatkane, w głowie huczy, a w ustach metaliczny posmak. Mam nadzieję, że szybko to minie i wrócę do formy. Czeka na mnie joga i pilates. Już drugi tydzień nie chodzę:( Źle się bez tego czuję, zwłaszcza mój zmasakrowany kręgosłup. Ewidentnie są mu potrzebne te ćwiczenia.
Od czego by tu zacząć... Może od tego, że dziś rano obudziłam się z zatkanymi uszami i strasznym bólem głowy.
W czasie kiedy czekałam na wizytę do lekarza, w oczy wpadł mi blog Agnieszki Maciąg, która pisała jak schudła po ciąży. Polecała dietę niełączenia.
Zaczęłam szperać w internecie, przeczytałam wszystko co znalazłam i dziś jest mój pierwszy dzień tej diety.
Nie jest do końca uczciwy, bo wypiłam rano i wieczorem kawę z mlekiem i cukrem ale zjadłam tylko dwie kromki pieczywa z pomidorem i ćwiartkę piersi z kurczaka z bakłażanem.
Od jutra już bardziej świadomie będę komponować posiłki i taż żeby miały one jakiś sens.
Strasznie bym chciała dać radę i wytrzymać bo pod koniec sierpnia mam urlop i nie chcę być mylona z wielorybem..