Złamałam swoja żelazna zasadę, że nie robi się rodzince posiłków na głodniaka - a były to placki ziemniaczane , zjadłam chyba z 8-10, do tego surówka. Po tym chyba cukier mi oszalał ( nie miałam jak zmierzyć), bo ciągle chciało mi się jeść - zjadłam chyba ze 100g rodzynek, płatki z jogurtem , a na końcu zwykłą kanapkę ( w mojej wiosce to nawet pieczywka chrupkiego nie ma w sklepie), piłam herbatki, żeby to poskromić, bo byłoby jeszcze gorzej...
Albo to stres -podwyżka za mieszkanie 100zł, za prąd 30zł, zbliza sie szkoła ... A dziś co chwilę wysiada mi prąd - jakieś zwarcie w którymś z gniazdek i nie potrafię zlokalizować, dlatego tak piszę to na raty.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
mel1980
25 stycznia 2008, 20:50Witaj w klubie!!! Ja dziś pochłonęłam chyba z pół kilo pączków małych:) <img src="http://img262.imageshack.us/img262/5673/hellokitycc8.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>
beatakurzac
25 stycznia 2008, 20:22Dzięki za wsparcie. Kiedy zobaczyłam twoje zmiany w sylwetce -- jestem pod wrażeniem. Powodzenia.
Eleyna
25 stycznia 2008, 18:26oj cos jest ostatnio z tym nieposkromionym apetytem, ja dopiero wczoraj i dzis sie trzymam dietkowo, a wczesniej to bylo objadanie sie.Milego weekendu,pozdrawiam
bifana
25 stycznia 2008, 16:29Hej dzięki za odwiedzinki. Plackami się nie przejmuj. małe wpadki zadarzają się każdemu.
mona30
25 stycznia 2008, 15:50ojejku czemu piszesz o plackach-ja tak je uwielbiam,nie mmartw sie małymi grzeszkami,bo ja na razie sie trzymam,ale znajac swoje mozliwisci to ktoregos dnia napisze,ze zgrzeszyłam...pozdrawiam,pa
martaluna
25 stycznia 2008, 14:03Hej,nie martw sie kazda z nas od czasu do czasu popelnia grzeszki,ale to nie norma wiec jest dobrze,a ja zjadlam ostatnio dwa wafelki w czekoladzie z nerwow oczywiscie.milego weekendu i buziaczki,pa!
jbklima
25 stycznia 2008, 12:57za mną chodzą placki ziemniaczane od tygodnia...i zrobię dla rodziny na pewno.....sama przy tym skorzystam.....jesteś rozgrzeszona!!!!!!
kejta19
25 stycznia 2008, 11:38ee tam, nie przejmuj sie tym, zdarzyło sie i juz, wiecej tego nie zrobisz. u mnie nie ma wody, znowu zakręcili :/ niewiadomo jak długo jej nie bedzie :/ mam nadzieje,ze do wieczora włączą, bo nci z randki wtedy :/
sayonara
25 stycznia 2008, 11:04oj plackom ziemniaczanym to chyba nikt nie potrafi się oprzeć :) mmmmmmmmmmmmmniam takie z wiórków, z jogurtem czosnkowym, albo taki jeden wielki po zbójnicku z mięskiem i sosikiem... oooj ale się rozmarzyłam :) miłego dnia :)
Hejho
25 stycznia 2008, 10:56a te 18 to co wróżka...sama to zrobiłaś i dokonczysz co zaczełaś.
AniaRybka
25 stycznia 2008, 10:45też tak własnie mam z tymi atakami na żarcie. Potrafię tydzień ładnie diety przestrzegać a potem dzień-dwa żreć jak świnka :( To pewnie dlatego, że nasze diety nie są skomponowane tak, by organizmowi wszystkiego dostarczać tylko w malusiej porcji. Ech... oby do wiosny. Miłego weekendu!
psmwt
25 stycznia 2008, 10:33Niestety wpadki nam się czasem zdarzają. Dobrze, że każda z nas ma te swoje zasady, których wie, że musi przestrzegać. Świadomość samej siebie szybko pomoże Ci wrócić do pionu. Twoje afirmacje często pozytywnie na mnie działają. Pozdrawiam serdecznie.
Hejho
25 stycznia 2008, 10:27a teraz do roboty...musisz to spalić...nie masz chlebka chrupkiego ale miejsc do biegania mnóstwo...Serdeczności
aniapirania
25 stycznia 2008, 10:25...ale później jaka motywacja by to spalić:) więc głowa do góry i do dzieła:) Pozdrawiam
kwiatuszek170466
25 stycznia 2008, 10:21Ale jeszcze do końca dnia daleko więc jeszcze uda ci się je spalić.Nie martw się będzie dobrze.