Minął tydzień i nie mogę uznać, że wszystko poszło po mojej myśli. Za dużo podjadania słodkiego, z tym mam największy problem. A to jakaś drożdżówka, a to kawałek sernika, czy baton. Muszę popracować nad silną wolą i pozbyć się tej chęci na słodkie przy każdej możliwej okazji. Zwłaszcza jak jestem przygnębiona i zrezygnowana, to automatycznie sięgam po czekoladę.
Ale przynajmniej był rower 5 razy w tygodniu. To mogę zaliczyć na plus. W końcu zaczęłam się więcej ruszać.
Byłam w empiku i w ręce wpadła mi książka Natalii Gackiej - "Zostać fit. Nowa ty w 180 dni". Ja i ćwiczenia w domu to ciężki orzech do zgryzienia, ale ta książka mnie zaintrygowała. Znacie? Ćwiczyłyście? Skusiłabym się, ale obawiam się, że znowu poćwiczę zaledwie kilka dni i zapał mi minie. Beznadziejny przypadek ze mnie.
Tak w ogóle waga na dziś 77,5 kg.
Monalizza
11 kwietnia 2016, 09:31Ja również na początku miałam problemy z podjadaniem słodkości. Najlepiej jest sobie uświadomić, że ten baton czy czekolada kosztuje mnie godzinę intensywnego wysiłku na siłowni - i zadać sobie pytanie czy na pewno jestem w stanie poświęcić tę godzinę ćwiczeń dla chwili przyjemności. Mi pomaga. Pozdrawiam;)
stara_panna
11 kwietnia 2016, 18:10Staram sobie coś takiego powtarzać, ale nie zawsze to mnie odpowiednio motywuje. Chęć na słodkie jest silniejsza, ale próbuję nad tym pracować. :) Pozdrowienia!
pannacytrynka
11 kwietnia 2016, 09:11Trzymałam w ręce ale jakoś do mnie nie przemawia ta książka. Wolę takie z przepisami gdzie są wyliczone kalorie itp. :) Ile bym dała żeby ważyć tyle co Ty ;p powodzenia w dietkowaniu!
stara_panna
11 kwietnia 2016, 18:13A możesz polecić jakąś fajną książkę z przepisami? Bo szukam inspiracji do przygotowywania posiłków. :)
pannacytrynka
11 kwietnia 2016, 22:08jako tako nie posiadam żadnej ale ostatnio na carrfourze (prawdopodobnie zrobiłam byka :D) widziałam takie fajne za 13zł z bardzo przyziemnymi przepisami, wyglądała na ciekawą także możesz tam popatrzeć :) i były 3 rodzaje, przekąski, chudniemy i jakaś jeszcze, w tym momencie nie pamiętam tytułu. jak jakaś jeszcze wpadnie mi w ręce to dam znać :)
angelisia69
11 kwietnia 2016, 08:48ja nie lubie cwiczen z ksiazek,nie wyobrazam sobie kartkowac.Musze miec filmik i widziec na biezaco co i jak :P Czyli u ciebie pol na pol,zle z dietka ale przynajmniej ruch byl,powoli i dopraacujesz ta wazniejsza kwestie.Ja np. lubie slodkie i nigdy nie zrezygnowalam,przeznaczam sobie ok.200kcal dziennie na jakas slodycz,i dzieki temu mam na codzien i nie brak mi tak slodkiego ;-) Milego dnia
stara_panna
11 kwietnia 2016, 18:22Masz rację, filmiki zawsze lepsze, ale w tej książce były również odnośniki do materiałów na yt, więc spoko. Tak czy inaczej trudno mi się zmotywować do dywanówek i się na książkę ostatecznie nie zdecydowałam. Póki co postawiłam na rower.
jasnoniebieskijez
11 kwietnia 2016, 08:45Zazdroszczę książki... :) Uwielbiam ćwiczenia z Natalią Gacką. Korzystam z filmików zamieszczonych w internecie. Oczywiście wybieram te dla początkujących, przy których męczę się niemiłosiernie... Spróbuj i Ty, a nóż Ci się spodoba ;)
stara_panna
11 kwietnia 2016, 18:29Będę musiała wypróbować. Robiłam już tyle podejść do ćwiczeń w domu i jakoś nic dla siebie nie mogę dopasować i zapał mi mija po kilku dniach. Może ćwiczenia z Gacką bardziej mi przypasują. :)